Biskup płocki Piotr Libera postanowił skończyć z samowolą muzyczną na ślubach kościelnych. Najpierw z okazji walentynek wydał instrukcję dotyczącą przygotowania do sakramentu małżeństwa i jego udzielania. Teraz nakazał zespołom oferującym oprawę muzyczną ślubów kościelnych uczestnictwo w specjalnych kursach.
Jak wyjaśnia diecezja powodem jest problem narzeczonych z doborem repertuaru i nadużywanie przez nich muzyki rozrywkowej. Kursy będą organizowane późną jesienią, w przyszłym roku do kościołów wejdą tylko ich absolwenci.
Takie rozwiązania nie zaskakują wiernych z regionu łódzkiego. Już cztery lata temu biskup włocławski Wiesław Mering zakazał śpiewania na ślubach i pogrzebach utworów świeckich. Biskup uznał, że pieśń Mieczysława Fogga „Serce Matki” jest nie do przyjęcia na katolickim pogrzebie, podobnie jak popularna piosenka „Hallelujah” Leonarda Cohena na ślubie. Oba te utwory były lubiane i chętnie wybierane przez wiernych na religijne ceremonie. Organiści ulegali tym prośbom.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
„Nie łudźmy się, nie dotrzemy do naszych wiernych przez muzykę, która nie ma inspiracji religijnych, chociażby była napisana przez wybitnych kompozytorów” - napisał biskup. Teraz zakazy te obowiązują m.in. wiernych z rejonu Sieradza, Zduńskiej Woli i Warty.
W pozostałych diecezjach regionu łódzkiego takich zakazów nie ma. Obowiązują ogólne przepisy kościele, które - zdaniem duchownych - powinny być wystarczające.
- Kościół zaleca, by w czasie liturgii kościelnej, w tym także związanej z sakramentem małżeństwa wykonywane były pieśni liturgiczne - mówi ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy archidiecezji łódzkiej.
Jak podkreśla łódzcy organiści ucząc się zarówno w Studium Muzyki Kościelnej Archidiecezji Łódzkiej jak i na Akademii Muzycznej poznają zasady doboru liturgicznych pieśni, a dodatkowo o tych zasadach przypomina im się na dniach skupienia.
Takie zasady stosuje m.in. Marta Barańska, organistka pracująca w parafii św. Piotra i Pawła w Łodzi. Zdarza jej się, że młodzi proponują świeckie piosenki. Najdziwniejszą prośbą z jaką się spotkała była chęć usłyszenia na ślubie "Dni, których jeszcze nie znamy" Marka Grechuty.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
- W takich sytuacjach daję młodym listę odpowiednich pieśni. Mogą z nich wybrać te utwory, które im się podobają - mówi.
Pomysł kursów dla zespołów grających na ślubach podoba się Piotrowi Pająkowi, wodzirejowi z Pabianic. -Takie kursy powinny być wprowadzone w całej Polsce i to już dawno - mówi.
Jak ocenia nie wszyscy muzycy grający podczas kościelnych ślubów znają zasady doboru muzyki liturgicznej i chcą je stosować. - Tymczasem trzeba tak dobrać repertuar i jego wykonanie, żeby muzyka pomagała w modlitwie, a nie przeszkadzała - mówi wodzirej. - Poza tym każdy profesjonalista potrzebuje nieustannej nauki i tylko amator zamyka się na swoje ograniczone umiejętności- dodaje.
Świeckie i religijne
Nie wszystkie świeckie melodie muszą być wyrugowane z kościołów. Popularny utwór „Ave Maria” wykorzystuje fragment modlitwy „Zdrowaś Maryjo”, ale melodia to niemal w całości fragment preludium cyklu „Dobrze nastrojony klawesyn” napisany przez Jana Sebastiana Bacha dla młodych ludzi uczących się gry na instrumencie. Także świecki marsz Mendelssohna, skomponowany do „Snu nocy letniej” Szekspira jest dopuszczalny już po mszach ślubnych na wyjście młodych.
Jedną z najbardziej popularnych pieśni weselnych jest „Hallelujah” skomponowane przez amerykańskiego barda Leonarda Cohena. Piosenka opowiada co prawda o losach biblijnych bohaterów Samsona i Dalili, ale opowiada przede wszystkim o mrocznej i niszczącej sile miłości. Żeby połączyć piękną muzykę z czymś bardziej stosownym na ślubie w Polsce pojawiła się wersja religijna piosenki, pt. „Bóg w raju miłości zasiał dar”, która podkreśla powagę sakramentu małżeństwa.
Kolejna diecezja wprowadza ograniczenia ws. piosenek na ślubach!