Nie ma kamer, więc kradną na potęgę. Efekt? W tych sklepach już nic nie przymierzymy, bo rezygnują z przymierzalni

Agnieszka Domka-Rybka
Nieoficjalnie wiadomo, że rezygnacja z miejsc do przymierzania, gdzie nie ma kamer, to może być nowy trend w handlu, który coraz trudniej radzi sobie z kradzieżami.
Nieoficjalnie wiadomo, że rezygnacja z miejsc do przymierzania, gdzie nie ma kamer, to może być nowy trend w handlu, który coraz trudniej radzi sobie z kradzieżami. Archiwum/Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
W przymierzalniach nie ma kamer, więc nie można zauważyć, jak złodzieje zakładają na siebie kradzione rzeczy. Sklepy mają dość i, jak np. Pepco, likwidują takie miejsca. W sklepach jest coraz więcej kradzieży. Ekspert: - Sklepy nie panują nad sytuacją. Efekt? Ceny mogą być jeszcze wyższe!

- Wybrałam się na zakupy do Pepco na moim osiedlu Górzyskowo, sklep jest świeżo po remoncie. Wygląda zupełnie inaczej, nowocześnie, ale co z tego, skoro nie miałam gdzie sprawdzić czy bluzka pasuje? Zlikwidowano przymierzalnię - opowiada pani Barbara z Bydgoszczy, stała klientka tej sieci.

Na gorącym uczynku wpada tylko 15 procent złodziei

- Zapytałam, co, jeśli w domu okaże się, że bluzka jest niedobra i właściwie dlaczego nie ma przymierzalni? Usłyszałam, że wszystkie, nowe i zmodernizowane sklepy Pepco, rezygnują z takich miejsc, ponieważ ludzie kradną na potęgę, a tam najłatwiej, ponieważ nie ma kamer. Niektórzy zakładają na siebie kilka rzeczy, usuwając wcześniej zabezpieczenia. Wsuwają do kieszeni małe przedmioty. „Pani sobie nawet nie wyobraża, jak klienci kradną i jak trudno ich na tym złapać, jak są podstępni” - powiedziała mi sprzedawczyni. Kazała przyjść z paragonem, jeśli ciuch nie będzie pasował - dodaje bydgoszczanka.

Sieć, jako oficjalny powód likwidacji przymierzalni podaje zwiększenie powierzchni, w przypadku jednego sklepu o 12 proc. Do końca 2023 roku Pepco przeprowadzi pełną metamorfozę większości sklepów w Polsce oraz Europie.

Nieoficjalnie wiadomo, że rezygnacja z miejsc do przymierzania to może być nowy trend w handlu, który coraz trudniej radzi sobie z kradzieżami, a jest ich coraz więcej, o czym sklepy dopiero przekonują się podczas inwentaryzacji. Jednak informacje na ten temat nie są publicznie udostępniane.

„Strefa Biznesu” wielokrotnie pytała już sklepy, jakie straty ponoszą w związku z kradzieżami i jak sobie radzą z tym procederem. Większość nie odpowiedziała.

- Sieci handlowe niezbyt chętnie przyznają się do tego, że są okradane. Nie chcą kusić do kradzieży i pokazywać, że nie panują nad sytuacją. W branży szacuje się, że na tzw. gorącym uczynku udaje się złapać jedynie ok. 10-15 proc. złodziei. Gdyby zatrzymywano wszystkich, wówczas dane byłyby mocno zatrważające - komentuje w rozmowie z MondayNews Maciej Tygielski, ekspert rynku retailowego i dyrektor zarządzający Grupą SkipWish.

Kradzieże w sklepach stają się prawdziwą plagą.

  • Według danych Komendy Głównej Policji za ubiegły rok liczba kradzieży sklepowych wzrosła niemal o jedną trzecią (o prawie 30 proc.) w porównaniu do roku 2021.
  • Może być jeszcze gorzej, bo - mimo sprzeciwu branży - pojawi się nowy, wyższy próg, od którego kradzież przestanie być przestępstwem, a będzie tylko wykroczeniem.

Przepis wejdzie w życie pod koniec pierwszego kwartału br. Czyli, poniżej 800 zł kradzież stanie się łagodniej karanym wykroczeniem (obecnie to 500 zł).

- Najbardziej narażona na kradzieże jest branża spożywcza - mówi MN Grzegorz Wojtasik, wiceprezes zarządu Impel Facility Services. - To zła wiadomość. Jeśli placówki handlowe zaczną ponosić większe straty, to będą podnosić ceny towarów. W konsekwencji klienci zapłacą więcej za żywność.

Jakiś czas temu w mediach były prezentowane zdjęcia z zabezpieczeniami antykradzieżowymi na maśle. To wkrótce może być naszą codziennością, a nie tylko medialną ciekawostką.

Przeklejają metki i są do przodu 100 - 150 zł...

Na liczbę kradzieży wpływają m.in. wyższe ceny i kasy samoobsługowe. Tymczasem rynek zapowiada coraz więcej tego typu rozwiązań, co z pewnością wykorzystają złodzieje. Wielu nieuczciwych konsumentów już dzisiaj głośno mówi o tym, że na takiej kasie można dobrze „zaoszczędzić”. Takie osoby przeklejają metki i ważą nie to, co trzeba. I jak relacjonują, na jednych dużych zakupach mogą okraść sklep nawet na 100-150 zł.

Alkohole, sery, artykuły mięsne i wyroby czekoladowe - to najczęściej kradną klienci w sklepach. Gdzie konkretnie?

  • W zeszłym roku w sklepach wielkopowierzchniowych stwierdzono 152 407 wykroczeń związanych z kradzieżą (80,7 proc. ogółu), a w placówkach o małych powierzchniach - 36 377 (19,3 proc.).
  • Natomiast w analogicznym okresie ubiegłego roku było to odpowiednio 129 191 (80,7%) i 30 820 (19,3 proc.).
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet