„Nie widzę twarzy, ale czuję ich rozpacz”. Duchowa podróż Anny Kowalskiej przez wizje, znaki i niewyjaśnione historie

Katarzyna Dębek
Anna Kowalska – kobieta, która zafascynowała nas swoją historią. Myśleliście, że wiara i służba Bogu oraz przewidywanie przyszłości to dwa wykluczające się aspekty życiowe? Jak widać nie.
Anna Kowalska – kobieta, która zafascynowała nas swoją historią. Myśleliście, że wiara i służba Bogu oraz przewidywanie przyszłości to dwa wykluczające się aspekty życiowe? Jak widać nie. fot. Freepik/Anna Kowalska
Twierdzi, że wiedziała, kiedy umrze papież i co naprawdę wydarzyło się z Ylenią Carrisi. Czasem dusze same ją odnajdują. Anna Kowalska, która nie tylko widzi rzeczy ukryte, ale też – rozmawia z tymi, którzy odeszli. Kiedyś była zakonnicą. Dziś mówi, że jej dar to nie łaska, lecz czasami i ciężar. W szczerej rozmowie ujawnia, dlaczego nie każdą wizję da się udźwignąć i dlaczego dusze ofiar są często bardziej zdeterminowane niż ci, którzy żyją.

Katarzyna Dębek: Jak wygląda proces pomagania w odnajdywaniu zaginionych osób? Czy pojawiają się wizje, symbole, a może odczucia?

Aby pomóc odnaleźć osobę zaginioną potrzebuję zdjęcia lub rzeczy należącej do danego człowieka, który jest poszukiwany. Dotykając fotografię lub daną rzecz pojawiają się wizje i pewne odczucia. Dla mnie najtrudniejsze są właśnie odczucia, zwłaszcza emocje osoby zmarłej.

W wizji najpierw pojawia się odczucie np. zimno, mokro, gdy ktoś jest w wodzie, potem pojawia się obraz tej wody, otoczenie, litera np. miejscowości, dopiero potem człowiek zaginiony - jego ciało. Nigdy nie rozpoznaję twarzy, ani w medium, ani w jasnowidzeniu, nie pokazują mi się, nie wiem, jak to działa. Widzę osobę, która ma zamazaną twarz.

Kiedy proszę o pokazanie reszty informacji – na przykład dotyczących zabójcy – sprawa staje się skomplikowana. Dużo zależy od danych, które otrzymuję od rodziny, ponieważ muszę wiedzieć, kiedy coś się wydarzyło. Podczas wizji nie widzę konkretnych dat, imion ani rzadko nazw. Przede wszystkim ukazuje mi się otoczenie oraz osoby.

Katarzyna Dębek: Czy zdarza się, że nic się nie pokazuje?

Nigdy nie mam sytuacji, w której nic się nie pojawia. Bywa jednak, że zamiast bezpośredniego kontaktu, jakaś osoba przesyła mi kilka scen jak wiadomość i nie chce dalej rozmawiać. Dotyczy to wyłącznie tych, którzy nie są zaginieni – w przypadku zaginionych nigdy nie spotkałam się z odmową komunikacji.

Katarzyna Dębek: Dlaczego dusze chcą się kontaktować?

Nawet przy zwykłych wizjach zasadniczo każdy chce przekazać coś swoim bliskim – choćby kilka słów. Kontakt jest zawsze ograniczony, to około 10 proc. pełnej komunikacji. Jednak w przypadku zaginionych wzrasta do około 20 proc. Być może ich desperacja i silna wola sprawiają, że łatwiej im przebić się między wymiarami.

Dalsza część materiału pod wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katarzyna Dębek: Inne wymiary?

Tak, wierzę, że istnieje inny wymiar, równoległy do naszego. Nauka również bada tę kwestię – na uniwersytetach prowadzone są badania z zakresu fizyki kwantowej dotyczące wielowymiarowości wszechświata.

Katarzyna Dębek: Co dzieje się potem?

Po pobycie "tu", niektóre dusze odchodzą dalej – w miejsce, do którego ja nie mam dostępu. Może to być niebo… Kto wie?

Katarzyna Dębek: Czy każdą sprawę przyjmuje Pani bez wahania, czy są sytuacje, w których Pani odmawia pomocy?

Zdarza mi się odmówić pomocy, wtedy kiedy dusza jest „piekielna”, czyli należy do złej osoby, na przykład pedofila lub mordercy. A dlaczego? Bo z takimi duszami po prostu nie ma kontaktu!

Katarzyna Dębek: Jakie emocje towarzyszą Pani, gdy otrzymuje Pani wizje dotyczące zaginionych?

Są to emocje rozpaczy, bólu, zdrady, cierpienia. Podczas wizji chce mi się często płakać – zwłaszcza kiedy łączę się z osobami zmarłymi – ich energia jest inna niż osób żywych, a kontakt fizyczny i psychiczny nie jest przyjemny.

Katarzyna Dębek: Czy kontakt z duszami i silne wizje mają wpływ na Pani zdrowie fizyczne? Czy odczuwa Pani wyczerpanie po takich sesjach?

To doświadczenie nie pozostawia mnie obojętną – głęboko oddziałuje na moją psychikę i duchowość. Czasem czuję się, jakbym nosiła w sobie ciężar niewidzialnego świata. Po takich wizjach jestem wyczerpana nie tylko emocjonalnie, ale też fizycznie. To jakby ktoś na chwilę „wyssał” ze mnie energię.

Niektóre obrazy zostają w mojej głowie na długo, szczególnie te związane z tragediami. Choć staram się zachować dystans, czasem trudno nie myśleć o tym, co widziałam. To obciążenie, ale też rodzaj powołania – wiem, że pomagam, a to daje mi siłę, by iść dalej.

Katarzyna Dębek: Czy współpracuje Pani z policją lub organizacjami zajmującymi się poszukiwaniami? Jak oni reagują na Pani zdolności?

Mój dar objawił się osiem lat temu, ale dopiero teraz mogę go w pełni wykorzystywać. Wcześniej, jako zakonnica, nie miałam aż takich możliwości. Teraz gdy opuściłam klasztor, postanowiłam pomagać w sprawach, które wymagają ingerencji „z drugiej strony”.


Niedawno podjęłam się sprawy Ylenii Carrisi, co zaowocowało kontaktem z amerykańską policją. To dla mnie nowe i trudne doświadczenie, ale czuję, że właśnie tak powinnam wykorzystywać swój dar – by nieść odpowiedzi tam, gdzie zwykłe metody zawodzą.

Katarzyna Dębek: Czy dużo osób korzysta z pomocy medium/jasnowidza? Proszę powiedzieć z Pani doświadczenia?

Pracuję głównie w obszarze jasnowidzenia, które cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Obserwuję jednak, że coraz więcej osób zaczyna też poszukiwać autentycznego medium - na tym polu praktycznie nie mam konkurencji, gdyż prawdziwych medium jest niezwykle mało.

Nawet tak znana postać jak pan Jackowski, choć posiada imponujący dar retrokognicji (widzenia fragmentów przeszłości), nie jest medium. Retrokognicja, będąca częścią jasnowidzenia, pozwala mu np. dotykając przedmiotu, zobaczyć związane z nim wydarzenia. To jednak coś zupełnie innego niż medium.


Prawdziwe medium nawiązuje bezpośredni, świadomy kontakt z duszą - to dosłownie rozmowa w czasie rzeczywistym. Ten dar jest niezwykle rzadki. Poza mną znam tylko jedną osobę obdarzoną tą zdolnością, ale ona odcina się od swojego daru, nie chce go rozwijać ani wykorzystywać.

Katarzyna Dębek: Czy zdarzyło się, że miała Pani wizję, ale nikt jej nie uwierzył, a potem okazało się, że była prawdziwa?

W 2006 roku doświadczyłam pierwszego wielkiego proroctwa - wyraźnie widziałam tragedię na targach gołębi. Dzwoniłam z ostrzeżeniem, ale mój głos został zignorowany. Po tym wydarzeniu mój dar nagle zamilkł... by powrócić dopiero po 12 latach, w 2018 roku.

Kiedy odczytałam, że śmierć Piotra Staraka nie była przypadkowym utonięciem, próbowałam przekazać tę prawdę - pisałam na forach, kontaktowałam się z rodziną. Nikt nie chciał mnie słuchać. To bolesne doświadczenie nauczyło mnie, jak trudno jest przebić się z prawdą, która wyprzedza oficjalne śledztwa.

Obecnie poświęcam się sprawie zaginięcia Ylenii Carrisi. Moje wizje jednoznacznie wskazują na morderstwo. Kiedy Romina Power (matka Ylenii) odrzuciła moje ustalenia, skontaktowałam się bezpośrednio z FBI. Dzięki agentce Mey sprawa została wznowiona - teraz czekamy na rozwój wydarzeń. Mam też istotne informacje w sprawie zaginięcia Kayli Berg. Wiedziałam również kiedy dokładnie umrze papież Franciszek.

Katarzyna Dębek: Czy czuje Pani obecność dusz lub innych bytów? Jak wygląda taki kontakt?

Tak, zdecydowanie tak i to od zawsze, ale to bardziej skomplikowane. Zdecydowanie nie wygląda, to jak w filmach.

Dusze ukazują mi się jako ulotne cienie - smukłe, ruchliwe sylwetki w odcieniach szarości i czerni. Choć przyjmują kształt ludzkich postaci, nie widzę ich twarzy ani wyraźnych rysów. Czasem, zanim jeszcze je zobaczę, wyczuwam ich obecność... przez zapach. Nagle w powietrzu zawisa intensywna woń, obca danemu miejscu. Wtedy wiem, że to dusza.

Kontakt z taką duszą, tak jak wcześniej wspominałam, może być przez dotyk zdjęcia, rzeczy zmarłego, dotknięcie trumny z ciałem (najmocniejszy kontakt, ale najtrudniejszy psychicznie) lub grobu, w inny sposób nie potrafię.

Katarzyna Dębek: Czy można nauczyć się lepszego odbierania znaków od świata duchowego? Jakie są pierwsze kroki?

Nie można się nauczyć bycia medium ani jasnowidzem, z tym się człowiek  musi się urodzić. Wiem, jednak, że można nauczyć się rozumienia świata duchowego, ale to długa droga.

Katarzyna Dębek: Czy religia i jasnowidzenie mogą współistnieć? Co mówi o tym kościół?

Oczywiście, że mogą istnieć i istnieją, tylko pod inną nazwą. Ludzie obdarzeni tego typu zdolnościami są postrzegani jako obdarowani darami i nazywani mistykami. To złożone. Mistycyzm łączy w sobie kilka rzeczy: dar prorokowania (jasnowidzenie), dar rozmowy z umarłymi (medium), dar Ducha Świętego, czyli łaska rozumienia rzeczy nadprzyrodzonych, głębsza modlitwa, wchodzenie głębiej w ludzką psychikę, uczynki i miłosierdzia, służba Bogu.

Jest to złożone i być może skomplikowane. Mnie proboszcz nazywa mistykiem, bo u mnie jest to połączone - moje dary z duchowością oraz wiarą.

Kościół katolicki podchodzi do zjawisk paranormalnych z roztropną rezerwą - i słusznie. Historia zna niezliczone przypadki oszustów, którzy podszywają się pod osoby obdarzone autentycznymi zdolnościami. Ta ostrożność wynika z troski o wiernych i ochrony przed duchowym niebezpieczeństwem.

Warto jednak zauważyć, że tradycja chrześcijańska zna wielu świętych obdarzonych nadprzyrodzonymi zdolnościami, na przykład Św. Ojciec Pio, Św. Hildegarda z Bingen, Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Ks. Klimuszko.

Katarzyna Dębek: Czy Pani zdaniem każdy człowiek ma w sobie pewien poziom intuicji lub zdolności paranormalnych?

Moim zdaniem nie.

Katarzyna Dębek: Czy zdarzyło się Pani, że ktoś chciał wykorzystać Pani dar w niewłaściwy sposób – np. do zemsty, manipulacji albo pieniędzy? Jak chroni się Pani przed takimi ludźmi?

Tak, kilka razy. Nie mogę o tym pisać, bo to prywatne sprawy klientów

Katarzyna Dębek: Czy jest jakaś wizja, która szczególnie wstrząsnęła Panią i do dziś nie może Pani o niej zapomnieć?

Kyli Berg i Ylenia Carrisi stały się moimi szczególnymi „koleżankami” spoza tego świata. Obie pojawiły się niespodziewanie, bez mojego przywoływania - jakby same wybrały właśnie mnie, by przekazać swoją prawdę. To nie były krótkie wizyty, ale głębokie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet