Rozmowa z Martyną Zastawną, założycielką i właścicielką firmy WoshWosh
Wydawać by się mogło, że zawód szewca odchodzi do lamusa, a przedstawiciele zawodu nie znajdą swoich następców. Wbrew pozorom istnieje jednak duże grono osób, które wolą naprawić, nie wyrzucić obuwie zgodnie z filozofią zero waste. Dzięki takiemu podejściu nie tylko możemy być oryginalni, ale także mamy szansę przysłużyć się swojej planecie. O koncepcji i historii powstania WoshWosh opowiada Martyna Zastawna, laureatka 7. edycji rankingu 50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie.
Anna Bartosiewicz: - Skąd pomysł na połączenie usług szewskich, renowacji i customizacji butów?
Martyna Zastawna: - Wszystko zaczęło się od brudnych butów. Pewnego dnia wyjęłam z szafy zimowe kozaki. Chciałam je wyczyścić, ale nie wiedziałam, jak to zrobić, żeby ich nie zniszczyć. Postanowiłam, że oddam buty do pralni obuwia. Ku swojemu zdziwieniu odkryłam, że ani Polsce, ani w Europie, ani nigdzie indziej na świecie nie ma takiego miejsca, gdzie można by wyprać buty.
Stwierdziłam, że skoro czyścimy ubrania, powinniśmy także czyścić buty. Zaczęłam czytać, jak to robić. Poszukiwałam także metod na odnowienie butów. Takie podejście jest mi bardzo bliskie, gdyż zawsze starałam się podchodzić odpowiedzialnie i świadomie do swoich wyborów konsumenckich. Jeżeli nie musiałam czegoś kupować, wolałam naprawić posiadaną rzecz, tak więc renowacja była mi bardzo bliska.
Jeśli chodzi natomiast o customizację, jestem osobą z zacięciem artystycznym. Wzbogaciłam usługi szewskie o personalizację ze względu na posiadane umiejętności. Moi klienci mogą namalować coś na bucie, dołożyć do niego nowy element lub zmienić jego kolor. Uznałam, że połączę usługi szewskie z renowacją i tworzeniem czegoś nowego na starych butach.
Jak wyglądały początki WoshWosh?
To jedna z ciekawszych historii naszej działalności. Mój pomysł na biznes był bardzo innowacyjny, ponieważ ówcześnie podobnych firm w ogóle nie było na rynku. Założyłam, że w ciągu pierwszego miesiąca trafi do mnie 10 par butów, a przyszło ich aż 500 sztuk! Nie byłam na to zupełnie przygotowana. WoshWosh odniósł ogromny sukces medialny, ale obsługa wszystkich klientów w początkowej fazie naszej działalności okazała się problematyczna. Brakowało pracowników, wiedzy z zakresu zarządzania, prawa czy księgowości, a przede wszystkim – czasu, aby się wszystkim zająć. Dlatego oprócz entuzjastycznych materiałów w mediach w internecie pojawiły się negatywne komentarze klientów, którzy zbyt długo czekali na odbiór butów.
Na szczęście kryzys udało się zażegnać?
Tak. Przez pierwsze półtora miesiąca pracownia znajdowała się w moim prywatnym mieszkaniu, w kawalerce na warszawskim Gocławiu. Tam też odbywała się część obsługi klienta. Na szczęście firma szybko się rozrosła, a ja nabrałam wprawy w prowadzeniu tego typu biznesu.
Ludzie wolą odnawiać czy customizować buty?
Odnawiać. Customizacja obuwia ma wiele wymiarów. Może polegać na zmianie ich koloru, namalowaniu na bucie jakiegoś motywu, imienia czy daty. Daje dużo możliwości, ale mimo wszystko większość osób decyduje się na renowację.
Czy każde buty nadają się do odnowienia?
Niestety nie. Trafiają do nas buty, które są w bardzo złym stanie lub z kiepskiego materiału. Jeżeli podejrzewamy, że efekt nie będzie dla klienta zadowalający, wolimy odmówić wykonania usługi, nawet jeżeli buty dałoby się odnowić.
Jaki procent butów udaje się uratować?
Myślę, że ok. 80-85% butów.
Mogłaby Pani podać najciekawsze przykłady butów, które trafiły do WoshWosh?
Takich przykładów jest bardzo wiele. Kiedyś trafił do nas egzemplarz z czasów bitwy warszawskiej. Były to pamiątkowe buty po dziadku naszego klienta. Udało nam się dokonać ich rekonstrukcji, co stanowiło nie lada wyzwanie. Buty miały 100 lat!
Mieliśmy także okazję zajmować się butami z pierwszego meczu jednego z reprezentantów Polski w koszykówce, jak też butami znanego muzyka, założonymi podczas pierwszego koncertu. Niestety nie mogę ujawnić nazwisk tych klientów ze względu na ochronę danych osobowych.
Z butami, które do nas trafiają, wiąże się wiele ciekawych anegdot. Jedna z nich dotyczy klienta, który chciał przerobić swoje obuwie na buty elfa. Zależało mu na tym, aby dodać do butów charakterystyczny czubek. Życzył sobie także, aby przy każdym kroku buty grały świąteczną melodyjkę. Niestety nie byliśmy w stanie sprostać jego oczekiwaniom, ponieważ wpłynęłoby to na konstrukcję buta, ale zaproponowaliśmy inne, alternatywne rozwiązanie.
Co trzeba zrobić, żeby skorzystać z usługi WoshWosh?
Można przynieść buty do jednego z pick-up pointów znajdujących się w całej Polsce. Ich listę można znaleźć na naszej stronie internetowej. Ja rekomenduję jednak wysyłkę butów, zwłaszcza że obecnie usługa jest bezpłatna. Można również dostarczyć buty osobiście do naszej pracowni na warszawskim Grochowie, na ul. Międzyborskiej 57/65, gdzie istnieje możliwość rozmowy ze specjalistą i zobaczenia jak odnawiamy, czyścimy i naprawiamy buty na żywo
Skąd pochodzi większość klientów WoshWosh?
95% naszych klientów mieszka w Polsce. Ponieważ nasza strona internetowa jest dostępna w języku angielskim, trafiają do nas także buty z zagranicy.
Firma powstała w 2015 roku. Jak z perspektywy pięciu lat zmieniło się WoshWosh?
Obecnie WoshWosh działa na wielu płaszczyznach. Zmieniło się nasze podejście do klienta, jak również do procesów wewnątrz i na zewnątrz firmy. Mamy ok. 30 pick-up pointów w całej Polsce. Ponadto dysponujemy pracownią wyposażoną w specjalistyczne maszyny, które powstały specjalnie na nasze zamówienie. Skupiamy się również na dystrybucji produktów do pielęgnacji i renowacji butów poprzez sklep internetowy.
Obsługujemy nie tylko klientów indywidualnych, ale i biznesowych, czyszcząc i dezynfekując buty robocze. Współpracujemy m.in. z Ikeą, Mostostalem i Skanską.
Przede wszystkim jednak, dzięki otwarciu WoshWosh zrozumiałam, czym jest społeczna odpowiedzialność biznesu – poprzez swoją działalność staramy się pomagać innym. Organizujemy akcje społeczne, np. zbiórki butów dla osób bezdomnych. Ratujemy też przed likwidacją zakłady szewskie. Wybrani przedstawiciele zawodu, których poznałam dzięki akcji ratowania zagrożonych likwidacją zakładów szewskich, są podwykonawcami niektórych naszych zleceń.
Czy to oznacza, że zawód szewca jest na wymarciu?
Niestety tak, szewskie rzemiosło umiera. Liczba szewców działających na rynku systematycznie maleje, a ta tendencja jest rosnąca. WoshWosh stanowi odpowiedź na ten problem, ponieważ reprezentujemy nowoczesne podejście do usług szewskich. Jednocześnie staramy się utrwalać i przekazywać dalej posiadaną przez nas wiedzę. Między innymi organizujemy szkolenia na temat specyfiki pracy szewca, a także pomagamy fachowcom w prowadzeniu własnych zakładów. Zawód przeważnie wykonują osoby starsze, ze znikomą wiedzą na temat marketingu czy internetu, a bez niej jest niezmiernie trudno zarządzać własnym biznesem.
Może Pani powiedzieć coś więcej na temat warsztatów z odnawiania butów?
Na rynku nie ma żadnych innych tego typu szkoleń. Siłą rzeczy nasze warsztaty stały się antidotum na problem ginącego zawodu szewca. Mogą zgłaszać się do nas osoby, które chciałyby samodzielnie zająć się odnową lub czyszczeniem butów, ale także prowadzimy warsztaty w ramach rozmaitych eventów oraz dla firm. Zależy nam na tym, aby promować ekologiczne podejście do życia.
Jak WoshWosh radził sobie po wybuchu pandemii?
Był to dla nas trudny czas, ponieważ wszystkie nasze kontrakty biznesowe zostały zawieszone, co wpłynęło na funkcjonowanie całej firmy. Na szczęście udało nam się odnowić współpracę.
Dużym plusem było to, że chwilę przed pandemią, na początku marca, weszliśmy na rynek e-commerce. Dzięki temu mogliśmy nieprzerwanie realizować zlecenia i obsługiwać zamówienia w ramach home office.
Naturalnie, do tej pory odczuwamy skutki pandemii. W jej pierwszych miesiącach zmniejszyła się liczba naszych klientów, ale udało nam się przetrwać to wszystko w niezmienionym składzie.
Co uważa Pani za największy sukces WoshWosh?
Gdy mówiłam o pomyśle na WoshWosh, spotykałam się z bardzo negatywnym odbiorem wśród znajomych i rodziny. Nikt nie wierzył, że to ma szansę się udać. Mimo to zdołaliśmy wykreować trend na bardziej odpowiedzialne podejście do wyborów konsumenckich. Ludzie zrozumieli, że zamiast wyrzucać buty, można je naprawić.
Od 2015 roku odnowiliśmy ponad 40 tys. par butów. To bardzo duża liczba. Jestem także dumna z akcji społecznych, które zrealizowaliśmy. W ich ramach ok. 10 tys. osób w trudnej sytuacji życiowej: ludzi bezdomnych, wychowanków domów dziecka i samotnych matek otrzymało od nas bezpośrednią pomóc. Buty, które mogły trafić do kosza na śmieci lub zalegać w szafie, po naszych zabiegach zostały przekazane osobom potrzebującym. Niesienie pomocy innym daje ogromną satysfakcję.
Nie żyje Stanisław Tym
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Znaleźliśmy drugą żonę Solorza! Zaszyła się w Afryce | TYLKO U NAS ZDJĘCIA
- Mąż Bosackiej nie ma romansu! Czy ma szansę wrócić? Stanowcza odpowiedź gwiazdy
- Zwykli ludzie nie mają tam wstępu. Tak Górniak nosi się po strefie dla VIP-ów
- Jurksztowicz i Dębski usłyszeli wyrok sądu. Dostali rozwód, ale to nie koniec wojny