Katarzyna Daniłko zajmuje się na Instagramie merytoryczną analizą różnych produktów reklamowanych w internecie, których jakość nie zawsze idzie w parze z ceną. Sprawdzała między innymi skład ubrań z popularnych sieciówek, ale też wzięła pod lupę firmę reklamowaną przez Natalię Siwiec.
„Pani od jakości” o suplementach Kubickiej
W sierpniu zajęła się "kobiecymi" suplementami diety firmy należącej do Sandry Kubickiej. Celebrytce najwyraźniej nie spodobało się to, co usłyszała o swoim produkcie, bo wysłała Daniłko... przedsądowe wezwanie do zapłaty, w którym oskarżyła ją o rozpętywanie „akcji hejterskiej”.
„Pani od jakości” przypomniała swoim obserwatorom, że suplement diety to nie lek, który musi być zarejestrowany i wprowadzony do obiegu, a dzięki lukom prawnym właściwie każdy może „produkować” różne tabletki i reklamować je jako cudowne substancje.
Eksperci, farmaceuci, których poprosiła o opinię, ocenili suplementy Kubickiej jednoznacznie: podobne tabletki (ale pełnoprawne leki) można dostać w aptece, i to kilka razy taniej.
Co jest w składzie suplementu Kubickiej?
Jak czytamy w analizie składu suplementu Kubickiej, znajdują się w nim: kwas foliowy i probiotyk.
„Nazywanie tego produktu produktem kobiecym jest nieporozumieniem. W składzie nie ma probiotyku stricte ginekologicznego. To suplement, nie lek! Nie przeszedł badań klinicznych. Nie wiemy, co jest w środku. Na rynku znajdziemy dużo lepsze produkty o statusie leku. (...) Pamiętaj: Instagram nie jest apteką, a celebryci to nie farmaceuci! Staraj się kupować w aptekach produkty o statusie leku, a wcześniej diagnozuj problem u lekarza lub specjalisty!” – czytamy w poście.
Pisma od prawnika. Doszło do „zniesławienia”?
Za ten post Katarzyna Daniłko otrzymała od prawników Kubickiej dwa przedsądowe pisma: jedno dotyczy spółki Sandra&CO Sp.z.o.o., drugie bezpośrednio w imieniu modelki.
Adwokat Kubickiej domaga się 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za publikacje o spółce oraz 150 tysięcy złotych tytułem „naruszenia dóbr osobistych” influencerki. Zdaniem prawników Kubickiej, post Daniłko to „akcja hejterska mająca na celu zdyskredytowanie Pani Sandry” i „zniechęcenie klientów do nabywania produktów spółki”.
„Pani od jakości” pokazała jeszcze na Instagramie wiadomość, którą otrzymała od samej Kubickiej.
„Czasami lepiej zachować pewne zdania dla siebie, niż sprawić ludziom przykrość. Widać i czuć bardzo dużo jadu z Twoich ust, chociażby w poście o willach... Rozumiem, że może Cię boleć, że ktoś ma więcej niż Ty, ale są sposoby, żebyś mogła sobie z tym lepiej radzić, np. praca z terapeutą” – napisała.
„Pani od jakości” opisała całą sprawę ze szczegółami na Instagramie, zamieściła też odpowiedź swoich prawników.
mm