Plaga wszawicy powraca? Wszy znów atakują dzieci w Świętokrzyskiem

Paulina Baran
Wideo
od 16 lat
Żyjemy w XXI wieku i choć wydaje się to niemożliwe to problem wszawicy powrócił. Zwraca na to uwagę Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, do którego napływają listy od rodziców z całej Polski, także z województwa świętokrzyskiego. Zaniepokojeni ludzie proszą o interwencję. Twierdzą, że w szkołach często bagatelizuje się problem wszawicy, a dzieci zarażają się wzajemnie.

Rodzice sobie nie życzą

Według Michalaka, rodzice źle reagują na ostrzegawcze kartki wywieszane w szkołach i przedszkolach, a co gorsze, często nie zgadzają się na sprawdzanie czystości głowy swojego dziecka. W efekcie dochodzi do tego, że szkoła nie ma pojęcia, że u danego dziecka pojawiły się wszy. To zagraża innym uczniom, którzy szybko się zarażają.

Szkoła bez kontroli

Rzecznik Praw Dziecka apeluje do szkół o podjęcie drastycznych kroków.

- Szkoły lub przedszkola nie potrzebują żadnej dodatkowej zgody rodziców na sprawdzenie głowy dziecka, ponieważ zgoda rodziców na objęcie dziecka opieką (w tym również opieką zdrowotną przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną) jest równoznaczna z wyrażeniem zgody na dokonanie – w uzasadnionym przypadku – przeglądu czystości skóry głowy dziecka - pisze w liście Marek Michalak.

Dyrektorzy łapią się jednak za głowę. Jak sprawdzać czystość głowy dziecka, gdy rodzice nie wyrażają na to zgody? Mają do tego prawo, bo w 2003 roku Minister Zdrowia wydał rozporządzenie, które ostatecznie zniosło obowiązek kontroli i przeglądów czystości ciała dzieci przez pielęgniarki szkolne. Dodatkowo w 2008 roku Minister Zdrowia wykreślił wszawicę z listy chorób zakaźnych, więc oficjalnie nie obowiązuje żaden reżim sanitarny.

Ostatnia skarga z powiatu staszowskiego

Skargi rodziców dotyczące problemu wszawicy w szkołach i przedszkolach trafiają do Świętokrzyskiego Kuratorium Oświaty mimo że instytucja ta nie zajmuje się zwalczaniem tego problemu. Jak wyjaśnia świętokrzyski wicekurator oświaty, Tomasz Pleban, ostatnia skarga dotyczyła placówki z powiatu staszowskiego.

- W rozmowie z dyrekcją szkoły okazało się, że szkoła wdrożyła stosowne procedury w tej sprawie - wyjaśnia Tomasz Pleban. Zaznacza, że problem wszawicy nie jest objęty zakresem kompetencji do kontroli przez kuratoria oświaty więc dyrektorzy nie mają obowiązku zgłaszania tutaj takich przypadków.

Problem coraz poważniejszy

O tym, że problem wszawicy nie tylko nie znika ale wręcz staje się coraz poważniejszy dowiadujemy się w kieleckim sanepidzie. Edyta Mikoda z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach wyjaśnia, że sytuacja jest poważna, ponieważ wszawica występuje w dużych zbiorowiskach dzieci i jeżeli wszyscy nie stosują się do określonego postępowania to pasożytów jest się bardzo trudno pozbyć.

- Problem jest w naszym województwie ale także w całej Polsce. Kiedy spotykamy się na krajowych naradach to wszyscy mówią o tym, że ten problem narasta - mówi Edyta Mikoda.

Zakażenie wszawicą następuje przez bezpośredni kontakt (wesz nie umie skakać, tylko pełza) i jest „najpopularniejsza” wśród dzieci i młodzieży ze względu na typowe dla tego wieku zachowania (przytulanie się w czasie zabawy, pożyczanie szczotek do włosów, leżakowanie w przedszkolach). Dawniej w szkołach odbywały się przeglądy głów uczniów, teraz czegoś takiego się już nie robi. Warto jednak wiedzieć, że szkolna pielęgniarka może dokonać sprawdzenia skóry głowy danej osoby, musi się przy tym kierować zasadami poszanowania intymności i praw dziecka, czyli prościej mówiąc musi robić to na osobności, w szkolnym gabinecie.

Jak wygląda procedura?

Edyta Mikoda wyjaśnia, że zgodnie z wytycznymi nawet jeżeli okaże się, że dane dziecko ma problem ze wszami to pielęgniarka nie powinna informować dyrektora u kogo konkretnie znalazła pasożyty.

- Dyrektor musi oczywiście wiedzieć, że jest problem w danej klasie ale nie powinno mu się udostępniać nazwisk. Pielęgniarka powinna poinformować o problemie dziecka jego rodziców i poinstruować, jakimi środkami i jak często ma myć głowę, żeby pozbyć się pasożytów - mówi Edyta Mikoda.
Dodaje, że w takich sytuacjach w szkole powinno odbyć się zebranie na którym wszyscy rodzice zostaną poinformowani, że problem jest, dzięki czemu będą bardziej czujni, będą też sprawdzać, czy pasożyty nie zaatakowały także głów ich dzieci.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny

QUIZ. Czy dostałbyś się do Policji? Oto prawdziwe pytania z testu MultiSelect

QUIZ. Gwara młodzieżowa lat 70. Czy rozpoznasz te słowa? Sprawdź się!

Najlepsza jedenastka jesieni w piłkarskiej ekstraklasie. A w niej dwóch piłkarzy Korony

Piękne piłkarki na pięknych zdjęciach. Wyjątkowa sesja Korony Handball Kielce

QUIZ. Najczęstsze błędy językowe. Mówisz poprawnie?

Mężczyźni noszący to imię są najwierniejsi [LISTA]

ZOBACZ TEŻ: Piotr Turek, ciężko chory chłopiec, odpowiada na pytanie, dlaczego warto wspierać WOŚP

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lidia

dalej pielęgniarki jeśli mają zgodę rodziców to mogą oglądać głowy, moje dziecko raz złapało wszy, poszłam do apteki i kupiłam parasidose,udało się szybko pozbyć problemu na szczęście, grunt to działać szybko

m
monn

Polecam gumki do wlosow o nazwie CichoWsza

a
and
jak byłem uczniem podstawówki (PRL) to pielęgniarka co pewien czas przeglądała głowy. Tak na lekcji. I nikt od tego nie umarł - dawała karteczkę nauczcycielce, a ta wysyłała informację (po cichu) dalej. A teraz nic nie wolno.
G
Gość
WSPOMAGANYCH NAJFANTASTYCZNIEJSZYM KAPITALISTYCZNYM USTROJEM. KOMU TERAZ ZAPIERNICZĄ EMERYTURY BY PRZYZNAĆ SOBIE GRATYFIKACJE ZA TEN NIEPRZECIĘTNY WYCZYN ?!
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet