Kanony piękna zmienne są
Kanony piękna są nierozerwalnie związane z kulturą. Podobnie jak sposób w jaki jemy, w jaki mówimy, poruszamy się, ubieramy, a nawet śpimy. Niestety te pierwsze są jednymi z najbardziej ograniczających jednostkową wolność, silnie wpływając na poczucie własnej wartości.
Warto jednak uświadomić sobie, jak bardzo kanony piękna - szczególnie kobiecego - zmieniały się na przestrzeni lat. To, co dziś uznajemy za nieestetyczne, jeszcze cztery dekady temu było absolutną normą. Tyczy się to między innymi kwestii damskiego owłosienia.
Jak naprawdę wygląda kobiece ciało? Przejdź do galerii i zobacz zdjęcia Bena Hoppera, brytyjskiego fotografa, z serii "Natural Beauty".
Ben Hopper - fotograf portretowy i konceptualny urodzony w Izraelu, na co dzień pracujący w Londynie. Jego twórczość skupia się na człowieku, w szczególności zaś na samoświadomości i seksualności, a także tabu społecznych, tożsamości i kwestiach gender. Jednym z bardziej kontrowersyjnych projektów okazała się seria zdjęć "Natural Beauty" (Naturalne Piękno), wokół której rozgorzała dyskusja na temat kanonów kobiecego wyglądu. Praca artysty stała się impulsem dla kobiet na całym świecie do zapoczątkowania trendu na naturalność, upowszechniając prawdziwy kobiecy wizerunek w szeroko pojętej kulturze i świadomości społecznej.
Artysta od 2010 roku wziął udział w ponad 30 wystawach, a także został dwukrotnym laureatem nagrody przyznawanej przez angielską Arts Council. Jego profile w mediach społecznościowych są obserwowane przez setki tysięcy użytkowników.
Przejdź do profilu autora, aby zobaczyć więcej prac: kliknij
Strona internetowa fotografa: kliknij
Moda na gładkie ciało
Moda na gładkie ciało została zapoczątkowana jeszcze w Starożytnym Egipcie, obowiązywała jednak zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Postrzeganie włosów na ciele jako nieestetycznych znalazło swój wyraz także w Starożytnej Grecji, Persji i Rzymie. Warto podkreślić, że podobne podejście było w dużej mierze ukształtowane przez aspekty klimatyczne. W starożytności w gorącym klimacie łatwiej było utrzymać higienę przy mniejszym owłosieniu.
Przed pojawieniem się golarek i depilatorów gładkie ciało było równoznaczne z cierpieniem. Włosy usuwane były za pomocą ostrych kamieni, karmelu, pumeksu, lub innych, nieprzyjaznych skórze narzędzi. Wiele metod było szkodliwych dla zdrowia. Na Zachodzie wydepilowane kobiety jeszcze w XIX wieku były postrzegane jako nieprzyzwoite. Do usuwania włosów używano wtedy tzw. "kremu paryskiego" na bazie arszeniku. Sytuację zmienił dopiero XX wiek.
Początek rewolucji
Rewolucja w kwestii owłosienia rozpoczęła się w 1915 roku. Wtedy to na jednej z reklam zamieszczonych w "Harper’s Bazaar" ukazano kobietę z gładkimi jak skóra niemowlęcia pachami.
Reklama wywołała skandal, podobnie jak brak owłosienia wywoływał oburzenie jeszcze przez kilka dekad. Rewolucji gładkiego ciała sprzyjał jednak przemysł modowy, co też sprawiło, że była ona nie do zatrzymania.
Prawdziwy przełom technologiczny nastąpił w latach 80., kiedy wynaleziono pierwszy depilator i pierwsze laserowe urządzenie do depilacji skóry. Do tego momentu wszelkie wcześniejsze urządzenia do usuwania włosów były tworzone z myślą o mężczyznach. Depilator jako pierwszy został skonstruowany wyłącznie pod kątem kobiet.
W Polsce damskie owłosienie było czymś zupełnie normalnym jeszcze w czasach PRL-u. Wystarczy obejrzeć kilka filmów (choćby Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej) by spostrzec, jak bardzo zmieniły się wzorce estetyczne w ciągu ostatnich 40 lat.
Właśnie, wzorce estetyczne - współcześnie nie mają one wiele wspólnego z kwestią higieny, szczególnie w klimacie takim jak nasz, szczególnie w czasach, w których w każdym domu jest bieżąca woda, a półki sklepowe uginają się od dezodorantów. Skoro zatem kwestia owłosienia nie jest związana z higieną (a wręcz odwrotnie - brak owłosienia w pewnych miejscach oznacza wyzbycie się naturalnej bariery dla drobnoustrojów) jak wytłumaczyć tę ogromną presję na gładkie, d a m s k i e ciała? W grę wchodzi mit urody.
Mit urody
O tym, jak oczekiwania odnośnie kobiecego (znacznie częściej niż męskiego) wyglądu wpływały nie tylko na postrzeganie kobiet, ale także, a może przede wszystkim, na ich kondycję psychiczną, sytuację życiową i zawodową, traktuje książka Naomi Wolf pt. "Mit urody" (1990 r.)
(...) Uroda jest tak głęboko zakorzeniona w psychice, gdzie seksualność przenika się z poczuciem własnej wartości… została zdefiniowana jako coś, czym jesteśmy obdarzone z zewnątrz, co zatem może być w każdej chwili odebrane. Powiedzenie kobiecie, że jest brzydka, może sprawić, że poczuje się brzydka, a tylko poczucie, że jest się pięknym, gwarantuje dobre samopoczucie. - Naomi Wolf, Mit Urody
Choć ta klasyczna pozycja z zakresu myśli feministycznej została napisana już 30 lat temu, niestety pozostaje wciąż aktualna. W 2016 roku media obiegły zdjęcia zakrwawionych stóp kelnerki jednej z kanadyjskich restauracji. Czyżby nadepnęła na stłuczone szkło? Przyczyna krwawienia była znacznie bardziej okrutna. Właściciel restauracji nakazał kelnerkom noszenie w pracy butów na obcasach, uznając je za obowiązkowy element damskiego uniformu.
To tylko jedna z form opresji mitu urody. Nie jedyna.
Nasze ciała, nasz wybór
Zdawałoby się, że podstawowa wolność człowieka przejawia się w możliwości podejmowania decyzji na temat własnego ciała. Niestety kanony kobiecego piękna zaburzają tę perspektywę. Kobieta we współczesnej kulturze europejskiej często postrzegana jest przez pryzmat dwóch wzorców:
- wzorzec kobiety-matki, stawiającej dobro dziecka na pierwszym miejscu, poświęcającej dziecku swoje ciało i życie - zawodowe, prywatne, a czasem nawet to w rozumieniu dosłownym
- wzorzec kobiety-obiektu seksualnego pożądania, pełnej seksapilu, o wyglądzie bez skazy
Niestety powyższe wzorce są kształtowane nie tylko przez męskie oczekiwania, ale i przez same kobiety. Bardzo często zupełnie nieświadomie umacniamy podobne postrzeganie.
Nie możesz wyjść z domu bez makijażu? A potem dziwisz się, że gdy przyjdziesz nieumalowana do pracy, koledzy pytają, czy jesteś chora. Pokazując światu jedynie twarz idealną odzwyczajamy go od tego, że nie jest to twarz prawdziwa.
Kobieta z okładki
Dlaczego jednak tak bardzo zależy nam na tym, by wyglądać nieskazitelnie? Skąd się wziął podobny wzorzec? Istniał on w kulturze od zawsze, jednak ulegał pewnym zmianom, dostosowując się do charakteru danych czasów. Nowoczesność i środki masowego przekazu sprawiły jednak, że wzorzec piękna uderzył w kobiety z całą brutalnością. Wszechobecne reklamy, okładki czasopism dla nastolatek i najpopularniejsze teledyski muzyczne lansują jeden i ten sam wizerunek - kobiety szczupłej, z dużymi piersiami, dużymi ustami, długimi włosami, o idealnie gładkim ciele. Kobiety będącej obiektem seksualnego pożądania.
Żyjąc w otoczeniu idealnych wizerunków ciężko nie ulec pokusie próby dorównania im, szczególnie będąc młodą kobietą wkraczającą w dorosłe życie. Co się tak naprawdę kryje za "twarzami z żurnala", świetnie ukazuje reklama Dove z 2006 roku.
Kobieta jest człowiekiem, a co za tym idzie - posiada ludzką twarz i ludzkie ciało. Jakie ono jest? Może być szczupłe, ale może być też otyłe. Może być gładkie i miękkie, ale może być owłosione i szorstkie. Może mieć rozstępy. Może mieć blizny. Może mieć wszystko to, co tak niechętnie przyjmujemy do świadomości, a tym bardziej oglądamy na zdjęciach lub w filmach.
Nie, kobieta nie jest istotą wynurzoną z morskiej piany, niczym Wenus na obrazie Sandro Botticellego.
Na szczęście powoli, małymi kroczkami, do powszechnej świadomości dociera prawdziwy obraz kobiecego ciała. Dzieje się to m.in. dzięki osobom takim jak Ben Hopper, fotograf, który zdecydował się pokazać prawdziwy wizerunek jeśli chodzi o damskie owłosienie. Zobacz jego zdjęcia w galerii.
Moda na naturalność
Moda na naturalność to pozytywny trend obserwowany od kilku ostatnich lat. Jest on widoczny nie tylko w urodzie, ale i w ubiorze, a nawet wystroju wnętrz. Jak się objawia?
- Coraz więcej gwiazd rezygnuje z makijażu. Należą do nich m.in. Alicia Keys, Frances McDormand czy Florence Welch z Florence and the Machine
- Sztuczne rzęsy coraz częściej stają się synonimem obciachu
- Z mody wychodzą biustonosze typu push-up
- Na wybiegach i w sesjach modowych coraz częściej pojawiają się modelki plus size
- Z dress-code'u coraz dłuższej listy zawodów wypadają szpilki
- Coraz więcej kobiet decyduje się zaprzestać depilacji
To zaledwie kilka pozytywnych zmian, jest ich oczywiście znacznie więcej. Nad zmianą świadomości i postrzegania kobiecego ciała pracują także influencerzy i influencerki, również w Polsce. Jedną z polskich influencerek lansujących ruch "body positive" jest Kaya Szulczewska.
Opis konta na Instagramie autorki najlepiej podsumowuje kierunek, który powinnyśmy - my jako kobiety i my, jako społeczeństwo - obrać:
Zbuduj pozytywną relację z ciałem. Naucz się szacunku dla ciał i wyborów innych. - Kaya Szulczewska
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!