Ślub na oddziale zakaźnym w Gdańsku. Pan młody wrócił do domu!
– Zależało nam na tym, by dać pacjentowi nadzieję, motywację do walki, podtrzymać go na duchu – tłumaczyła decyzję o wydaniu zgody na pierwszy ślub w historii Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy rzeczniczka Szpitali Pomorskich Małgorzata Pisarewicz.
Pan młody, chory na COVID-19, był w poważnym stanie i w tej sytuacji Jolanta Sobierańska- Grenda, prezes Szpitali Pomorskich wyraziła zgodę na niecodzienną uroczystość w szpitalnej izolatce. Panna młoda zamiast sukni ślubnej nałożyła szczelny kombinezon, w podobnym kombinezonie wystąpili ksiądz oraz świadkowie, którymi były pielęgniarki z oddziału.
Nowożeńcy nie zgodzili się na udostępnienie informacji o sobie, zależało im na anonimowości. Jedynymi śladami uroczystości były podziękowanie przekazane przez pannę młodą kierownictwu Szpitali Pomorskich oraz zdjęcie z momentu udzielania sakramentu, wykonane przez pielęgniarkę.
Jeszcze przed świętami wielkanocnymi dotarła do nas nieoficjalna informacja, że stan pacjenta zaczął się poprawiać. W poniedziałek, 12 kwietnia, na stronie Szpitali Pomorskich pojawił się długo oczekiwany komunikat, że ostatecznie miłość pomogła pokonać chorobę. Czytamy w nim:
„Pamiętacie ślub w naszym szpitalu? Mamy dla Was dobrą wiadomość, bo dzisiaj właśnie mury Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku opuścił i udał się do domu Pan Młody. Bardzo się cieszymy, że Małżonkowie mogą być już razem.”