Olgo, czy możesz opowiedzieć nam o swoich początkach? Jak zaczęła się Twoja przygoda ze stylizacją paznokci?
Wbrew pozorom dość banalnie i prozaicznie. Kiedy zobaczyłam paznokcie mojej koleżanki zrobione w stylu french, nie mogłam uwierzyć, że zapłaciła tak dużo za swój manicure – mówi Olga Lubańska, która miała zostać prawniczką. – Pomyślałam wówczas, że skoro taka usługa kosztuje tyle pieniędzy, to trzeba mieć duże umiejętności. Postanowiłam sama spróbować i kupiłam swoje pierwsze lakiery do zdobień. Drogą dedukcji, obserwując prostsze, mniej złożone zdobienia, starałam się je odwzorować. Malowałam np. małe biedronki i wielkanocne króliczki, wszystko, co byłam w stanie powtórzyć i nałożyć krok po kroku na paznokieć.
Czy stylizacja paznokci to było coś, co od razu chciałaś robić?
Początkowo stylizację paznokci traktowałam jako pasję i zabawę. To dawało mi możliwość oderwania się od codziennych obowiązków i szkolnej rzeczywistości. Czułam się wyjątkowo, że mogłam mieć za każdym razem inny kolor i wzór na paznokciach. Moimi modelkami były również siostra, mama i babcia. Nie zawsze było to łatwe, bo najlepiej pracowało mi się na własnych rękach. Co chcę robić w życiu, okazało się dopiero dużo, dużo później, kiedy to „paznokciową zabawę” zaczęłam traktować jak zawód. Podczas studiów prawniczych moje koleżanki zastanawiały się, jak będę łączyła pracę w sądzie i udzielanie porad ze stylizacją paznokci? Ja z resztą też uważałam, że te dwa zajęcia się wykluczają i w końcu będą musiała się skupić jedynie na prawie.
Kiedy w takim razie uświadomiłaś sobie, że chcesz poświęcić się właśnie stylizacji i rozwijać w tym kierunku?
To było wtedy, kiedy zaczęłam zarabiać na paznokciach pierwsze satysfakcjonujące dla mnie pieniądze. Okazało się, że ta zabawa może być całkiem dochodowa. Pomyślałam więc, że wystarczy udoskonalić to, co już potrafię. Wówczas będę robić to, co lubię, i mieć całkiem konkretne dochody. Dodatkowym argumentem dla mnie było to, że stylistką paznokci mogę być wszędzie, a prawnikiem już nie. Tym bardziej, że nie byłam pewna co do pozostania do końca życia w Polsce.
Obawiałaś się reakcji innych? Szczerze mówiąc, tak radykalna zmiana ścieżki zawodowej jest dosyć zaskakująca.
Obawiałam się tylko i wyłącznie reakcji mamy i taty. Oni bardzo chcieli, abym została prawnikiem. Pani mecenas, sędzia, to jest marzenie chyba większości rodziców. Jedna z nas, czyli ja, miałam być prawnikiem, a siostra lekarzem. Gdy podjęłam decyzję o rzuceniu uczelni i zmianie zawodu, to obawiałam się jedynie ich reakcji i braku wsparcia. Cała reszta świata nie była ważna. Moi znajomi wiedzieli, że zajmuję się paznokciami, że to lubię. Dla nich mój wybór był naturalny i raczej oczywisty.
Jak oceniasz swoje początki, czy z perspektywy czasu coś byś zmieniła?
Kiedy patrzę na swoje początki z pespektywy miejsca, w którym jestem dzisiaj, to jestem w szoku, jak to wszystko się potoczyło. Działałam instynktownie, nie uczyłam się robić paznokci przez długi czas. Przez pierwsze lata pracowałam bez żadnych szkoleń. Wszystko robiłam na wyczucie, podpatrywałam koleżanki, z którymi pracowałam, albo korzystałam z wiedzy, którą one mi przekazały. Jestem dumna z siebie, że robiłam tak dobre stylizacje i miałam zadowolonych klientów mimo, iż nie ukończyłam szkoły w tym kierunku. Byłam w sumie zdolnym samoukiem. Dużo szybciej doszłabym do perfekcji, gdybym od razu zaczęła od profesjonalnych kursów i szkoleń, ale jakoś nie czułam wtedy takiej potrzeby.
Czy odkąd zdecydowałaś się zostać stylistką, miałaś chwilę zwątpienia, chciałaś się wycofać?
Tak naprawdę, chyba nie. Jedyne chwile zwątpienia były wtedy, kiedy czekałam, aż mój kalendarz się zapełni umówionymi wizytami klientek. Otwierałam salon w nowym miejscu i musiałam chwilę poczekać, aż biznes się rozkręci. Ale wiedziałam, że to się prędzej czy później stanie. Nie, nie chciałam się nigdy wycofać.
Co Cię wtedy napędzało i motywowało do działania?
Ja po prostu wiedziałam, że jestem dobra i że klienci chcą korzystać z moich usług. Aczkolwiek to, że robiłam paznokcie od zawsze, nie było wystarczające. Po latach mody na tipsy bogato zdobione brokatem klientki przeszły na paznokcie hybrydowe, naturalnej długości i o kształcie migdała. To, co robiłam do tej pory, nowym klientkom źle się kojarzyło. Musiałam więc je do tego przekonać, pokazać im, że zdobienia nie muszą być tandetne. Wiedziałam, że wszystko się zmienia, upodobania klientek też. Ale byłam pewna, że moja praca zostanie doceniona. Z czasem unikalne zdobienia stały się po prostu moim znakiem firmowym.
Jak sadzisz, co doprowadziło Cię do miejsca, w którym jesteś dzisiaj?
Przede wszystkim mój charakter – upór i determinacja. Nawet, jeśli coś nie szło po mojej myśli, to próbowałam do skutku tyle razy, aż mi wyszło. Jeżeli nie miałam klientów w pierwszych miesiącach, to czekałam cierpliwie, aż przyjdą. Miałam świadomość, że osoby korzystające z moich usług będą moją chodzącą reklamą. Dlatego jeżeli podejmowałam się nowej pracy, starałam się być najlepsza w tym, co robię. To samo dotyczyło różnego rodzaju mistrzostw – trenowałam tak długo, dopóki nie osiągnęłam perfekcyjnych efektów. Jeżeli moje prace nie były wystarczająco dobre, to robiłam wszystko, aby kolejne mistrzostwa były już zwycięskie. Uważam, że to właśnie mój upór jest czynnikiem, który stoi za moim sukcesem.
Dowiedz się więcej:
Co uważasz za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie?
Największym dotychczasowym moim sukcesem w karierze to zostanie najlepszą zawodniczką mistrzostw Briliant Cup. Zostałam nagrodzona za ponad 40 konkurencji i dostałam koronę tych zawodów. Włożyłam w to ogrom pracy i serca, dużo osób musiało ze mną wtedy współpracować – modelki i fotograf. Zdjęcia potrafiły trwać przez cały dzień, aż do późnego wieczora. To było dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Przejść przez to wszystko, wykonać tę prace i dostać tytuł najlepszej zawodniczki.
Masz coś, o czym marzysz, co jeszcze chciałabyś osiągnąć?
Jestem typem człowieka, który zawsze gdzieś idzie, zawsze do czegoś dąży, więc myślę, że nigdy nie dojdę do punktu, w którym powiem: tak, to jest już to miejsce, w którym zostaję. Zawsze będę chciała czegoś więcej. Moim największym marzeniem jest zdobycie tytułu mistrza świata. Chciałabym też być źródłem inspiracji dla moich kursantów – dlatego prężnie działam w social media. Prowadzę kanał na Facebooku i YouTube, chcę tworzyć podcasty. Do tego wszystkiego potrzeba sporo czasu i pracy, więc dla mnie to są też kolejne etapy, które chciałabym prężnie rozwijać. Może nie jest to tak spektakularne, jak osiągnięcie tytułu mistrza świata, ale ja przede wszystkim jestem instruktorem. Chcę być inspiracją i pamiętam o tym, że pracuję też dla moich kursantów. I stąd też te moje marzenia o tym, aby pojawić się w każdym miejscu, w którym by mnie potrzebowali.
Jesteś także młodą mamą. Jak udaje Ci się łączyć dwa światy, ten zawodowy i prywatny?
Faktycznie w tej branży łatwiej jest funkcjonować, nie mając rodziny. Praca wymaga poświęcenia mnóstwa czasu. Staram się wykonywać ją w godzinach, w których moje dziecko jest w przedszkolu, aby później móc z nim spędzić popołudnia i wieczory. Nie zawsze jest nam to dane, ale wspólnie spędzony czas jest bardzo efektywny. Maja chodzi do przedszkola, jest szczęśliwa i dobrze „zaopiekowana”, a ja w tym czasie mogę poświęcić się pracy z kursantami.
Na koniec naszej rozmowy zapytam, co byś poradziła dziewczynom, które dopiero zaczynają swoją karierę w roli stylistki?
Przede wszystkim być cierpliwym, wytrwałym i pełnym pokory. Założenie, że jesteś wspaniała od wejścia i niczego więcej ci nie potrzeba, to najgorsza postawa, jaką można przyjąć. Zadziała to negatywnie zarówno na klientki, jak i sprawi, że nie będziesz chciała dalej się szkolić, a tylko szkolenia pchają nas do przodu. Nawet, jeśli pójdziesz na kurs, który może Ci się wydawać mało interesujący, to nie rezygnuj z niego. Z każdego takiego szkolenia można nauczyć się czegoś nowego, co sprawi, że twoja praca będzie lepsza. Może to będzie nowy fajny żel, który zobaczysz, ciekawa metoda, która zachwyci twoje klientki. Ale przede wszystkim trzeba być cierpliwym – do klientów, do siebie, w tym, jak rozwija się biznes, z tym, że przychody wzrastają po czasie i nie jest to takie oczywiste. Więc główna rada: to cierpliwość jest na pierwszym miejscu.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek