Swoje ciało ozdabia realistycznymi rysunkami. Przeczytaj, jak młoda influencerka zaczęła swoją przygodę z bodypaintingiem?

Katarzyna Dębek
Sztuki bodypaintingu nauczyła się sama - zaczynając od oglądania tutoriali i rysowaniu prostych grafik. Dzisiaj jej malunki podziwia mnóstwo osób.
Sztuki bodypaintingu nauczyła się sama - zaczynając od oglądania tutoriali i rysowaniu prostych grafik. Dzisiaj jej malunki podziwia mnóstwo osób. Natalia Halczuk
Natalia Halczuk to młoda dziewczyna, której można pozazdrościć talentu. Jej obrazy malowane na ludzkim ciele wyglądają, jak żywe. Makijażystka zdradza tajniki bycia influencerką i opowiada, czy z bodypaintingu da się wyżyć.

Jak zaczęła się Pani przygoda z bodypaintingiem?

Od najmłodszych lat uwielbiałam rysować na kartce, poświęciłam temu cały mój wolny czas. Lubiłam również majsterkować - robiłam roboty z kartonów czy pluszaki ze skarpetek, tak, że można powiedzieć, że byłam dosyć kreatywnym dzieckiem. Jako nastolatka zainteresowałam się światem makijażu - na początku był to oczywiście jakiś tusz do rzęs i krem BB. Zaczęłam zgłębiać tajniki make-upu oglądając tutoriale na YouTubie, gdzie z ciekawością oglądałam, jak malują się zagraniczne artystki. Strasznie mi się to spodobało. Moja starsza siostra kupiła mi pierwszą paletę cieni, założyłam konto na Instagramie i zaczęłam wrzucać zdjęcia swoich prac. Początkowo były to łatwe do odtworzenia makijaże, raczej nic skomplikowanego. Jednak chciałam robić coś więcej niż tylko makijaż twarzy. Zobaczyłam u innych artystów, że robią bardzo ciekawe malunki na swoim ciele. Stwierdziłam, że spróbuję tego i kupiłam pierwsze farby do bodypaintingu. I tak zaczęła się moja przygoda z artystycznym malowaniem na ciele.

Pani prace to efekt talentu, czy może kształcenia się w tym kierunku?

Jestem samoukiem, więc wszystkiego uczyłam się sama od podstaw. Bazowałam jedynie na tutorialach makijażowych z Instagrama i YouTube’a. Nigdy nie uczęszczałam na żadne kursy, szkolenia. Myślę, że jednak miałam „to coś” już od dziecka, miałam dobrą rękę do malowania, byłam bardzo dokładna. Oczywiście uważam, że każdy może nauczyć się takiego artystycznego makijażu, ale ważne jest mieć to poczucie estetyki, trzeba wiedzieć, jakie kolory będą dobrze ze sobą współgrały i kiedy coś dodać lub odjąć.

Matalia bodypaintingiem zajmuje się po pracy. Zamiast odpoczywać zaczyna malować swoje ciało i kończy o 2:00 lub nawet 3:00 w nocy.
Matalia bodypaintingiem zajmuje się po pracy. Zamiast odpoczywać zaczyna malować swoje ciało i kończy o 2:00 lub nawet 3:00 w nocy. Natalia Halczuk

Czym się Pani inspiruje tworząc malunki na skórze?

Inspirację czerpię niemal zewsząd. Jest to otaczający mnie świat, przyroda, bajki, filmy, seriale. Lubię również przeglądać prace innych artystów z Polski i zza granicy. Niektóre pomysły potrafią mi się przyśnić lub pojawić w najmniej oczekiwanym momencie.

A co jest najbardziej ulubionym motywem do malowania?

Uwielbiam malować bajki. Sprawia mi to ogromną radość, kiedy maluję moje ulubione postaci. Każda taka moja praca jest bardzo kolorowa. Są jednak najbardziej pracochłonne, ale są tego warte, żeby spędzić nad nimi tyle czasu.

Na Instagramie to Pani jest modelką, ale czy zdarza się wykonywać rysunki u kogoś innego i w jakim celu?

Głównie maluję siebie z racji tego, że pasja stała się moją pracą. Jednak mam przyjemność malować również innych. Przeważnie takie malunki na kimś wykonuję na Halloween lub w okresie karnawałowym, jak również do sesji zdjęciowych.

@bynatalija ⚠️fake blood⚠️ hi i’m chucky, wanna play? #viral♬ Chaji Play - Double林家磑WEI

Czy po stworzeniu rysunku na ciele, z którego jest Pani szczególnie zadowolona nie jest trochę żal go zmywać?

Nieważne, co namaluję to zawsze jest mi żal to zmywać. Moje prace zajmują mi od 5 do nawet 12 godzin, a usunięcie go niecałe 10 minut. Jedynie co zostaje mi po tylu godzinach pracy to zdjęcie i filmik.

Na Instagramie obserwuje Panią imponująca liczba osób. Czy pozytywne komentarze dają dodatkową motywację do tworzenia nowych grafik?

Jak najbardziej! Jest to ogromna motywacja do dalszego tworzenia, ponieważ wiem, że moje prace mają pozytywny odbiór przez innych. To wszystko, co teraz mam zawdzięczam moim obserwatorom, którzy bardzo mnie wspierają i doceniają moje prace.

Czy z bodypaintingu da się wyżyć i czy wiąże Pani z tym swoją przyszłość?

Praca influencera nie należy do najłatwiejszych. Są miesiące owocne i te mniej. Jest to po prostu loteria. W jednym miesiącu może być nawet 20 ofert współpracy, a w kolejnym tylko 1. Trzeba mieć również ciekawy kontent, który spodoba się nowym odbiorcom. Obecnie jest bardzo dużo kont makijażowych i trudno się przez to wybić w social mediach. Ważne jest również, aby być systematycznym w prowadzeniu swojego profilu, aktywność odgrywa tutaj kluczową rolę. Bodypainting zostanie ze mną już chyba na zawsze, w mojej głowie ciągle rodzą się nowe pomysły na malunki i chcę się dzielić swoją pasją najdłużej jak tylko będę mogła.

A co Pani robi na co dzień, oprócz malowania?

Na co dzień pracuję jako wizażystka oraz jestem studentką kosmetologii. Pomimo natłoku obowiązkowych i nauki zawsze znajdę czas na tworzenie nowych malunków na swoim ciele. Często wracam z pracy po godzinie 17:00 i zamiast odpoczywać to siadam do nowego makijażu, który kończę o 2:00 lub nawet 3:00 w nocy. Jestem osobą, która nie lubi nic nie robić. Ja muszę cały czas coś tworzyć. Malowanie jest dla mnie ucieczką od naszej szarej rzeczywistości, momentem wyciszenia i spokoju.

Dowiedz się więcej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet