Spis treści
Zuzannę Łapicką nazywano żoną idealną dla artysty, bo wolała chować się za kimś, niż być na pierwszym planie, a jednocześnie była rzetelna, obowiązkowa i dbała o innych. Z cienia wyszła dopiero po czasie. Znała siedem języków obcych, potrafiła rozmawiać z każdym bez względu na jego status społeczny, a wszyscy znajomi się jej radzili w życiowych problemach. Kochała życie, które przerwała choroba nowotworowa.
Była fanką swojego ojca i przyszłego męża. Zuzanna Łapicka wychowała się w domu wypełnionym artystami
Zuzanna Łapicka urodziła się w 1954 roku w Warszawie jako córka Zofi Chrząszczewskiej i znanego aktora Andrzeja Łapickiego. Była dziennikarką i producentką telewizyjną, przez wiele lat związana z Telewizją Polską. Pracowała między innymi jako kierownik Redakcji Publicystyki Kulturalnej, a także jako Redakcji Rozrywki w TVP1, jednak to jej życie prywatne najbardziej fascynowało i wciąż fascynuje media.
Gdy Zuzanna dorastała, jej ojciec był na szczycie sławy. Pomimo jego wad, córka go uwielbiała i nie zmieniła zdania nawet jako dorosła kobieta. Była nie tylko córką, ale i fanką.
Zuzia też bardzo kochała ojca, do samego końca. To się nie zmieniło nawet pod koniec jego życia, kiedy Andrzej podjął różne kontrowersyjne wybory życiowe. Zuzi było trudno, tym bardziej że słyszała, co mówią inni. A ludzie chcieli, żeby Andrzej Łapicki pozostał bóstwem, nieskalaną figurą - mówiła przyjaciółka Łapieckiej Krystyna Morgenstern w magazynie Pani.
Mama Zuzanny była bardzo ciepłą osobą i dobrą żoną. Przymykała oko na zdrady męża, jednak to właśnie z domu rodzinnego Zuzanna wyniosła przekonanie, że małżeństwo ma wyglądać w podobny sposób. Sama poślubiła wybitnego aktora, myśląc, że powinna być podporządkowaną żoną i przez lata właśnie tak się działo.
(...) długo miała w sobie tę samą tolerancję co mama. Bo była z jednej strony silna, a z drugiej niesamowicie delikatna. Nie potrafiła uderzyć pięścią w stół i powiedzieć, że na coś się nie zgadza lub czegoś żąda. Nie miała szczęścia do udanych związków – mówiła Morgenstern. Jak dodała, Łapicką ciągnęło do trudnych mężczyzn, a trudnych mężczyzn ciągnęło do niej.
Zuzanna Łapicka była „dobrą partią”. Początki związku z Danielem Olbrychskim wspominała wspaniale
Zuzanna Łapicka znała Daniela Olbrychskiego prywatnie. Jej ojciec współpracował z Olbrychskim, z kolei ten odwiedzał Łapickich z pierwszą żoną i synkiem.
Młoda Zuzanna była zafascynowana Danielem, jego prostolinijnością i odwagą, oglądała filmy, w których grał. Po tym jak Maryla Rodowicz, z którą miał romans, go rzuciła, spotkał się z Zuzanną. Pewnego dnia odwiedził ją w jej domu, dziewczyna w tym czasie kończyła już studia. Ich znajomość nabrała tempa, a aktorowi zależało na ślubie.
Jak mówiła sama Łapicka w wywiadzie dla Vivy, była ona partią z dobrego domu.
To było psychologiczne wykształcenie „Jak oswoić artystę”. Po pierwsze zachwycać się. Po drugie: „Jak wychodzisz za najprzystojniejszego mężczyznę w Polsce, to koszty muszą być”. Choć przez pierwsze dziesięć lat małżeństwa to ojciec był w niej bardzo zakochany. Mama lubiła się bawić, szalała w Spatifie. Tańczyła na stole w domu zdrojowym niczym Zula w „Zimnej wojnie” i wpadała w ramiona marynarzy. Ojciec się przepychał i mówił: „To jest moja żona”. „Jaka tam pana żona!”, słyszał – opowiadała w dwutygodniku na temat swojego wychowania.
Początki małżeństwa Łapicka wspominała wspaniale. Była zachwycona mężem, trzy lata po ślubie na świecie pojawiła się ich córka Weronika. Problemy zaczęły się w stanie wojennym. Aktor wyjechał na kontrakt do Paryża, a żona z córką dołączyły do niego po czasie. Wówczas już był tam niezwykle lubiany i znany, a ona w stolicy Francji nie miała nikogo. Na dodatek często urządzał libacje alkoholowe, których jego żona ze względu na dziecko nie chciała tolerować. – Błagam cię, nie pij. Tylko kobiety i praca – pisała do niego.
Z początku Łapicka ze względu na to, jak była wychowana, nie myślała o rozwodzie. Przymykała oko na romanse męża, ale szalę przechyliła informacja o ciąży niemieckiej aktorki Barbary Sukovej. – Jak już postanowiłam się rozwieść, to za prababkę, babkę i za mamę. Bo w rodzinie była cała sztafeta kobiet, które miały przystojnych mężów – mówiła Vivie.
Pomimo rozwodu związek z Olbrychskim się nie zakończył, a wręcz przeciwnie, został wzmocniony. Para była razem jeszcze kolejne 10 lat.
Przygody z gwiazdami. Zuzanna Łapicka miała barwne życie
Zuzanna Łapicka pod koniec życia wydała książkę „Dodaj do znajomych”, w której opisuje przeróżne anegdoty, których doświadczyła, a które łączą się z polskimi i zagranicznymi celebrytami. Takich momentów wcale nie było mało. Jak opowiadała Vivie, w Paryżu poznała wiele gwiazd, w tym Gerarda Depardieu czy Claude Leloucha.
Na pokazie filmu Wajdy poprosiła prezydenta Francois Mitterand, za którym siedziała, aby nieco przesunął się w prawo. Jej prośbę odczytano jako dowcip polityczny, ponieważ prezydent miał opinię lewicowego, a Francuzi uznali ją za niezwykle odważną. Pomimo wielu przygód i znajomości, Łapicka twierdziła, że po tym, jak w jej domu rodzinnym przysłuchiwała się rozmowom ówczesnych gwiazd, Paryż nie zrobił na niej wrażenia.
W 1985 roku Robert de Niro przyjechał do Polski, miał grać Wałęsę. Podczas kolacji w restauracji, Łapickiej przy stole przypadło miejsce na przeciwko znanego aktora. Chcąc go czymś zabawić, zaczęła mu opowiadać o swoich małżeńskich problemach.
Tak się rozkręciłam, że po półgodzinie spostrzegłam jego znudzona minę, jak z „Taksówkarza”. Do dziś się wstydzę. Następnego dnia było przyjęcie w dworku pod Jabłonną. Na widok De Niro uciekłam, lecz wpadłam na niego w jakimś pokoju, nawet miło się uśmiechnął. Ale niesmak pozostał – opowiedziała w Vivie.
Zuzanna Łapicka przegrała walkę z rakiem
Dziennikarka usłyszała diagnozę w 2016 roku. Wtedy była na diecie, szybko zrzucała kilogramy, ale jednocześnie czuła się coraz gorzej. W trzy miesiące schudła 15 kilogramów. Jak się okazało, chorowała na raka jelita grubego. Postanowiła przejść na emeryturę i poddać się leczeniu. Przeszła chemioterapię i radioterapię, do końca wierzyła, że wyzdrowieje.
Po usłyszeniu diagnozy jeszcze bardziej cieszyła się życiem. Widziała radość w drobnych, zwykłych sprawach, jak słońce czy czytanie książki. – Z jednej strony jest osobą niesłychanie waleczną w chorobie, a z drugiej są w niej pokora i akceptacja wszystkiego, co może się wydarzyć – cytuje Magdę Umer, przyjaciółkę Zuzanny Łapickiej, Viva.
Choroba zmobilizowała ją do wydania dzienników swojego ojca, pisanych przez niego 21 lat, a następnie swojej książki z anegdotami o jej życiu.
Była zaprogramowana na mówienie ludziom miłych rzeczy. Nienawidziła konfliktów, więc starała się nikogo nie denerwować, nie kłopotać. Dla mnie nieprawdopodobne było, że ona w każdej sytuacji, nawet najgorszej, jest w stanie dostrzec dobre strony. Inni latami chodzą do psychoterapeuty, żeby przestawić swoje myślenie na takie tory, a Zuzia miała tę cechę wrodzoną. Uwielbiałam, kiedy po premierze przychodziła do garderoby i rozmawiała z aktorami. Potrafiła każdemu z nich powiedzieć coś takiego, że uznawał zagrane właśnie przedstawienie za najlepsze na świecie. I - co najważniejsze - ona nie kłamała! Po prostu zawsze wyłapywała coś, co dawało nadzieję – mówiła o niej Krystyna Janda w magazynie Pani.
Zuzanna Łapicka zmarła w wieku 64 lat.
Promocje w Reserved
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!