Anna Lewandowska szczerze o poważnej chorobie i poronieniu. "To był najtrudniejszy moment w moim życiu"

Anna Piotrowska
Opracowanie:
Anna Lewandowska o chorobie: Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca.
Anna Lewandowska o chorobie: Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca. Fot. Krzysztof Szymczak/ Polska Press
Poważna choroba, wyniszczająca terapia i poronienie. Anna Lewandowska w najnowszym wywiadzie opowiedziała o najtrudniejszym czasie w swoim życiu, który jednak miał nieoczekiwane zakończenie. – Nagle stało się coś, co trudno mi zrozumieć – przyznała.

Są piękni, młodzi, bogaci, mają dwie wspaniałe córki. Ich - zdawałoby się - bajkowe życie każdego dnia śledzą tysiące fanów na całym świecie. Okazuje się jednak, że na drodze do szczęścia Anny i Roberta Lewandowskich stawało wiele przeciwności losu. Trenerka fitness opowiedziała o nich w niezwykle szczerej rozmowie z magazynem "Twój Styl".

Choroba, terapia, poronienie. Szczere wyznanie Anny Lewandowskiej

Lewandowscy poznali się, kiedy Robert był na początku swojej kariery. Wówczas oboje nie zarabiali wiele. Jak przyznała Anna, na zakupy składali się po połowie.

– Większe pieniądze przyszły w Poznaniu, a pierwszy dom kupiliśmy po przeprowadzce do Monachium. I wtedy przekonałam się, że szczęścia nie można kupić, bo poważnie zachorowałam – powiedziała żona Lewego. – O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy tuż po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było proste – dodała.

Lewandowska: Wyszłam z kościoła oczyszczona ze złych emocji

Kiedy starania o dziecko przyniosły oczekiwany skutek, przyszła kolejna tragedia - poronienie. – Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby – podkreśliła.

Anna Lewandowska przyznała, że choć zazwyczaj umie zawalczyć o siebie, wtedy czuła się zupełnie bezradna, zamknęła się w sobie, a złe myśli zagłuszała wielogodzinnymi treningami.

– To był najtrudniejszy moment w moim życiu, ale nagle stało się coś, co trudno mi zrozumieć – zdradziła.

Z relacji Lewandowskiej wynika, że z tego niezwykle ciężkiego czasu udało się wyciągnąć coś dobrego, co miało nieoczekiwany skutek.

– Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, w niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko. Taka chwila wycisza, układa w głowie. Wyszłam z kościoła oczyszczona ze złych emocji i uświadomiłam sobie, że chcę coś uporządkować: wybaczyć ojcu. Napisałam SMS: "Tato, wybaczam ci" – wyznała trenerka.

Jak dodała, dwa miesiące później udało jej się ponownie zajść w ciążę. Tym razem ze szczęśliwym zakończeniem.

od 16 lat

mm

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Pani Aniu ,mam prośbę. Niech pani nie odchodzi od Boga w łapska fałszywych proroków takich jak Owsiak, Lgbt, Blm, protestanckich heretyków , akceptacji homoseksualizmu, różnej maści Tusków ,Sorosów, Musków itp. Łatwo się zagubić
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet