- Polki są przez was traktowane jak osoby, które nie mogą decydować o sobie. Nie rozumiem, jak można uprawiać taką kołtuńską politykę, która jest zamówiona przez hierarchów kościelnych - powiedział Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej podczas obrad sejmowej komisji zdrowia. W odpowiedzi posłanka PiS Bernadeta Krynicka stwierdziła, że nie czuje się jak "kołtun" i jeżeli parlamentarzyście "coś nie pasuje, to może wynieść się z kraju".
W tak burzliwej atmosferze przebiegało posiedzenie komisji, którego głównym tematem była dostępność pigułki "dzień po". Rozpatrywano projekt, który przewiduje jej sprzedaż tylko na receptę.
Zobacz także: Bernadeta Krynicka: Niech mnie uważają za idiotkę
Doszło również do wymiany zdań między Bartoszem Arłukowiczem i Konstantym Radziwiłłem. - Pan powiedział publicznie, że nie podałby pan tabletki EllaOne zgwałconej 12-latce i zrobił pan to jako minister. Pan po prostu rozpoczął długotrwałą wojnę z kobietami: in vitro, standardy okołoporodowe, zaostrzanie aborcji - mówił były minister zdrowia do obecnego.
Konstanty Radziwiłł ripostował, że "nie widzi okoliczności, dla których miałby zabić dziecko". Odniósł się również do pytań o sytuację rodzinną. - Jeżeli chodzi o moje rodzinne sprawy, to ktoś pytał, czy mam córkę. Mam cztery córki i jeszcze dużo więcej wnuczek. W każdym takim przypadku – oświadczam to uroczyście – gdyby doszło do takiego strasznego nieszczęścia, o jakim państwo mówią, to z całą pewnością otoczyłbym miłością swoje dziecko i swojego wnuka – powiedział minister zdrowia.