Brytyjski książę pozwany o wykorzystywanie seksualne. Szuka pieniędzy na pokrycie kosztów

Dziennik powołuje się na źródła w dworze królewskim. Jak czytamy, książę Andrzej z pewnością nie może liczyć na wsparcie królowej Elżbiety w opłaceniu prawników i ewentualnej ugody pozasądowej z oskarżającą go Virginią Giuffre.

Andrzej nie uzyska także wsparcia od reszty członków rodziny królewskiej - książę Karol oraz jego syn, książę William mieli być "wściekli", gdy usłyszeli, że królowa może zostać poproszona o uregulowanie rachunków. "Obaj są zdania, że Andrzej może sam uporządkować własny bałagan" - przytacza dziennik.

Gazeta podaje, że koszty sądowej batalii z Giuffre stale rosną, a książę Andrzej będzie musiał stoczyć prawdziwy wyścig z czasem, by zebrać potrzebne środki. Następca tronu próbuje szybko sprzedać swoją posiadłość w szwajcarskim kurorcie narciarskim Verbier. Chodzi o dom, który Andrzej kupił wraz z byłą żoną Sarą Ferguson w 2014 r. za 16,6 mln funtów. Oboje wciąż są winni poprzedniej właścicielce 6,6 mln funtów.

We wrześniu para zgodziła się sprzedać dom europejskiemu inwestorowi, ale transakcja nie została jeszcze sfinalizowana. Książę stara się ją pilnie zakończyć.

Virginia Giuffre oskarżyła księcia Andrzeja o to, że w 2001 roku, gdy miała 17 lat, monarcha wykorzystał ją seksualnie. Giuffre miała być jedną z dziewcząt, które zwabione zostały przez nieżyjącego już amerykańskiego miliardera i biznesmena Jeffreya Epsteina obietnicami pracy. Młode kobiety trafiały jednak do niego i jego przyjaciół, gdzie były gwałcone i wykorzystywane seksualnie. Andrzej zaprzecza, jakoby miał związek z tym procederem i dopuścił się tej zbrodni.

Wstępny termin procesu w tej sprawie został wyznaczony na okres między wrześniem a grudniem 2022 r., ale jako że chodzi o sprawę cywilną, możliwe jest zawarcie ugody pozasądowej. W takim wypadku Giuffre otrzymałaby odszkodowanie od księcia Andrzeja, w zamian za wycofanie pozwu. "Daily Mirror" informuje, że żadne rozmowy w sprawie takiej ugody nie miały do tej pory miejsca.