„Solidarność naszą bronią!” - od wykrzykiwania tego hasła rozpoczął się poniedziałkowy czarny protest w Gdańsku. Jego uczestnicy i uczestniczki mieli ze sobą transparenty z hasłami m.in. „Mamy dość kłamstwa i arogancji władz”, „Prawo wyboru zamiast terroru”, czy „Nie dla pogardy wobec kobiet”.
Tym razem protest był nie tylko wyrazem sprzeciwu wobec zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, ale i oburzenia kobiet na to, co wydarzyło się po ostatnim “czarnym poniedziałku”. NSZZ “Solidarność” złożyła do prokuratury doniesienie, wskazując, że uczestniczki strajku bezprawne wykorzystały logo “S” podczas swojej akcji. -Tak, jak w stanie wojennym komuna używała prokuratury by zdławić Solidarność walczącą o prawa człowieka, tak teraz Solidarność używa prokuratury by zastraszyć kobiety walczące o należne im prawa!- grzmiały członkinie grupy Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto i wzywały “S” do wycofania się z walki przeciwko protestującym.
Przemek Świderski
Pod koniec ubiegłego tygodnia Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała jednak o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
-W ocenie prokuratury użycie plakatu zawierające znak słowno-graficzny “Solidarność” za pośrednictwem internetu oraz podczas zgromadzeń odbytych w ramach inicjatywy tzw. czarnego protestu nie wyczerpało znamion czynu zabronionego stanowiącego zniesławienie.Była też rozważana kwestia innych przestępstw- ewentualnego naruszenia przepisów ustawy prawo własności przemysłowej oraz ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ale w tym przypadku też stwierdzono, że nie wyczerpano znamion takiego działalnia - uzasadnia decyzję prok. Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Zażalenia ws. odmowy wszczęcia śledztwa “S” jeszcze do prokuratury nie złożyła.
Ale swoje stanowisko podtrzymuje. W odpowiedzi na dzisiejszy protest, na siedzibie związku w centrum Gdańska pojawił się duży baner z fragmentem uchwały z 1989r., który mówi o tym, że zarówno nazwa, jak i znak graficzny “S” stanowią dobro osobiste związku i korzystają z ochrony prawnej przewidzianej przez obecne przepisy. “Oznacza to, że jakiekolwiek posługiwanie się tą nazwą i znakiem przez inne osoby prawne bez zgody władz NSZZ “S” spowoduje wszczęcie odpowiednich działań prawnych dla ochrony dóbr związku”- czytamy na banerze.
Organizatorki dzisiejszego protestu nie kryły zdziwienia, że związek zdecydował się na taki ruch.
-Ten baner jest dla nas pewnym zaskoczeniem. Dziwi nas, że członkowie „Solidarnośći” w ten sposób do tego podeszli. Zamiast w jakikolwiek sposób się z nami skontaktować, obwieszczają nam to na budynku. To dziwne. Ale wszyscy o tym wiemy, że uchwała związku zawodowego nie jest obowiązującym prawem- mówiła Aleksandra Mielewczyk-Gryń z grupy Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto, jedna z organizatorek protestu-NSZZ „S” próbowała nas oskarżyć o nieuprawnione używanie znaku „S”. My uważamy, że to zawłaszczenie tego znaku i nie chcemy się na to zgodzić. Dla nas, gdańszczan Solidarność jest niezwykle ważna i nie damy sobie wydrzeć tego symbolu, tylko dlatego, że jakimś panom nie podoba się to, że kobiety chcą go używać . Cieszy nas, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Dziś chcemy pokazać, że jesteśmy tu razem, solidarnie i że jak potwierdziła prokuratura, mamy do tego prawo. Nikomu niczego nie kradniemy, nie czerpiemy z tego żadnych korzyści- podkreślała.
Pod adresem NSZZ „S” padło podczas protestu sporo gorzkich słów. Wśród nich stwierdzenie, że „S” próbuje „stłamsić kobiety walczące o swoje podstawowe prawa”. Uczestnicy krzyczeli też pod siedzibą związku „hańba!” oraz „solidarność jest kobietą!”
Do zebranych przemawiała m.in. Henryka Krzywonos -Strycharska,sygnatariuszka porozumień sierpniowych, obecnie posłanka PO.
- Kiedy będziemy razem, będzie nas dużo, to naprawdę wiele będziemy mogli zrobić! W 80 roku walczyliśmy o niezależne, samorządne związki zawodowe, które miały nas bronić. Nazwa „Solidarność” to nie tylko etykietka, którą można się podpierać, solidarność jest w nas! Wtedy kiedy się z kimś dzielimy, kiedy robimy cokolwiek dla innych to jest solidarność. Natomiast związki dla nas nie robią nic, więc nie rozumiem dlaczego uważają, że są nadal solidarne!Robienie czegoś z interesem to nie jest solidarność- stwierdziła Henryka Krzywonos- Strycharska za co nagrodzono ją gromkimi brawami – Nie możemy pozwolić na to, żeby nami rządzili! To nie tylko kobiety powinny bronić prawa do aborcji. My wszyscy musimy to robić! Nie bójcie się używać słowa solidarność. Ja używałam go całe życie- dodała. Krzywonos- Strycharska podkreślała, że dziwi ją to, że do zebranych nie wyszedł Piotr Duda, przewodniczący „S”. - Wydaje mi się, że jak o coś walczymy, to musimy tego bronić. Jeśli pan Duda jest w tym gmachu, to powinien mieć na tyle odwagi, by do nas wyjść i powiedzieć, co o tym wszystkim sądzi.To nie ja powinnam stać dzisiaj przed wami, ja mam miejsce przy was. On powinien stać przed nami i się wytłumaczyć! Dziś widzę, że pan Piotr Duda staje przy prezydencie Andrzeju Dudzie, czy PiS-ie. Szkoda, że zabrakło go dziś tu, gdzie powinien być, gdzie powinien bronić naszych praw, walczyć z nami o to, byśmy nie rodziły dzieci, które nie będą miały szans na przeżycie, które będą umierać na naszych rękach - stwierdziła posłanka.
Czytaj więcej: Protest kobiet przed siedzibą Solidarności
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!