W organizację Czarnego Protestu są zaangażowane osoby z różnych ugrupowań i partii, jak Sojusz Lewicy Demokratycznej, Partia Razem, Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Komitet Obrony Demokracji, ale wszyscy podkreślają, że zgromadzenie ma charakter apolityczny.
W zamyśle organizatorów, #Czarny Protest miał być głosem poparcia dla społecznej inicjatywy utrzymania prawa antyaborcyjnego w dotychczasowym kształcie. W proteście brał udział między innymi prezydent Radomia Radosław Witkowski i jego zastępcy, a także posłanka PO Anna Maria Białkowska, szef radomskiej lewicy Marcin Dąbrowski i wielu innych działaczy, na przykład Partii Razem. Widzieliśmy też Danutę Grabowską, byłą posłankę SLD.
Przepychanki z Młodzieżą Wszechpolską
Manifestację przed urzędem usiłowała zakłócić niespełna dwudziestoosobowa grupa Młodzieży Wszechpolskiej, która ustawiła się obok schodów ze swoimi transparentami z napisami „W obronie życia” i „Feministki o projekcie wciąż gadają, a ustawy nie czytają”.
Adam Szabelak z Młodzieży Wszechpolskiej usiłował wręczyć osobom prowadzącym manifestację projekt ustawy, ale został odepchnięty przez uczestniczki #Czarnego Protestu. Doszło do przepychanek.
– Protestujemy, bo uważamy, że życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci – stwierdził Adam Szabelak.
Więzienie za podżeganie?
Na deptaku zebrało się najpierw niespełna 500 osób, ale w marszu w dół ulicy Żeromskiego szło już około tysiąca manifestantów. Wśród protestujących osób zdecydowaną większość stanowiły kobiety w różnym wieku.
– Protestujemy przeciwko próbom wprowadzenia prawa, które zagraża życiu i wolności kobiet – mówiła przez megafon jedna z uczestniczek protestu. Na schodach wśród mówców były kobiety opowiadające różne historie związane z niechcianą ciążą, dramatami kobiet zgwałconych.
Adwokat Borysław Szlanta, niegdyś związany z Unią Wolności, przekonywał, że nowelizacja ustawy zaostrzająca przepisy aborcyjne może na przykład oznaczać pięć lat więzienia nie tylko dla lekarza, ale też na przykład kuzynów kobiety, którzy zostaną oskarżeni o podżeganie do dokonania aborcji.
Chcemy same decydować!
- Jesteśmy tu po to, bo nie chcemy, aby ktoś za nas decydował o naszym życiu i naszym zdrowiu - takie deklaracje można było usłyszeć od wielu kobiet, które zdecydowały się mówić na schodach Urzędu Miejskiego w Radomiu. Jedna z kobiet opowiedziała swoją historię, kiedy w bólu i cierpieniu przeżyła trudną ciążę, leżąc miesiącami w szpitalu, po czym po urodzeniu dziecko przeżyło zaledwie 45 minut.
- Nikt nie dał im prawa do tego, aby decydować, że mamy umierać. Chcemy kochać, a nie umierać - mówiła jedna z kobiet.
Skandowano hasła dotyczące edukacji, dostępu do lekarza.
- Bogate kobiety będą jeździły do zachodnich klinik, a biednym pozostanie to, co stosowano przed laty, czyli metodę z użyciem proszku do prania ixi - powiedziała kolejna uczestniczka protestu.
„Pisiory do nory!” - wołali protestujący
Potem Czarny Marsz przeszedł deptakiem do pomnika Marii i Lecha Kaczyńskich. Tam przypomniano, że Maria Kaczyńska została nazwana przez ojca Tadeusza Rydzyka „czarownicą” za to, że była za pozostawieniem kompromisu aborcyjnego.
Następnie pochód ruszył pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości na radomskim Rynku. Poseł Marek Suski wyszedł stamtąd do protestujących, a potem wśród okrzyków i gwizdów przekonywał, że nie jest zwolennikiem zaostrzenia przepisów. Głosował jedynie za skierowaniem projektów ustaw do komisji, bo uważa, że projektów obywatelskich nie należy odrzucać przed pierwszym czytaniem.
„Kłamczuchy!”, „Do Grójca!”, „Pisiory do nory!”, „Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek” - skandowali protestujący. Marek Suski i Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej, otrzymali od protestujących wiązankę z metalowych wieszaków z biało-czerwoną wstążką. Resztę wieszaków zawieszono na kracie okna siedziby PiS.