Justyna Syroka, dr psychologii, Kongres Kobiet: - Jestem zaskoczona, że komisje senackie negatywnie zaopiniowały projekt tej dyrektywy. Przecież chodzi w niej o wspieranie aktywnego rodzicielstwa obojga rodziców.
Dyrektywa mówi o obowiązkowym urlopie rodzicielskim dla ojca, ale w tym przypadku słowo „obowiązek” należy rozumieć jako uzyskanie nowego prawa przez ojców. Prawa, którego z racji jego obligataryjności nikt nie podważy. Myślę tutaj o pracodawcach, bo trzeba przyznać, że często niechętnie patrzą oni na branie przez pracownika mężczyznę urlopów na opiekę nad dziećmi. Jest wielu ojców, którzy w pełni korzystają z obecnych w Polsce rozwiązań prawnych i opiekują się dziećmi, ale jest także wielu, którzy z tego prawa nie korzystają. Dzieje się tak z różnych przyczyn, a wśród nich jest także nastawienie pracodawców. Wprowadzenie dyrektywy zupełnie zmieniłoby tę sytuację.
Proszę też zauważyć, że w dyrektywie jasno napisano o minimalnym wymiarze urlopu rodzicielskiego, czyli owych 4 miesiącach. Nie ma tam ani zdania o tym, że należy skrócić urlop przysługujący matkom.
Dariusz Jodłowski, prezes zarządu Pracodawców Lubelszczyzny „Lewiatan”: - Generalnie, od zawsze Konfederacja „Lewiatan” stoi na stanowisku, że im mniej regulacji w gospodarce, tym lepiej dla rynku. I pod tym kątem wprowadzenie kolejnej regulacji, którą niesie za sobą projekt unijnej dyrektywy, jest niepożądany.
Jako Konfederacja „Lewiatan” mamy pewne zastrzeżenia co do konsultowania z pracodawcami różnego rodzaju przepisów i rozwiązań, ale w tym przypadku muszę się zgodzić z komisjami senackimi, które negatywnie zaopiniowały projekt dyrektywy.
Wprowadzenie takich zmian utrudni pracodawcom planowanie zatrudnienia w firmach, a to zaszkodzi rynkowi. Z drugiej strony, nie sposób nie skonstatować, że w krajach, gdzie wprowadzono tego typu obowiązkowe urlopy dla ojców, przyczyniło się to do zwiększenia szans kobiet na rynku pracy.
Myślę jednak, że lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w Polsce innych rozwiązań, ułatwień dla kobiet wracających po urlopie rodzicielskim niż wprowadzenie tej dyrektywy.
Rafał Hewanicki ze swoją córeczką