Dziś proces działaczki Aborcyjnego Dream Teamu, która w 2020 r. udostępniła tabletki poronne ciężarnej kobiecie, ofierze przemocy domowej

Katarzyna Dębek
Na zdjęciu: kampania #jakJustyna, Aborcyjny Dream Team
Na zdjęciu: kampania #jakJustyna, Aborcyjny Dream Team Grzegorz Żukowski
8 kwietnia w Warszawie rozpoczął się proces Justyny Wydrzyńskiej. Aktywistka z Aborcyjnego Dream Teamu jest oskarżona o udostępnienie tabletek wczesnoporonnych kobiecie – ofierze przemocy domowej, która była w niechcianej ciąży.

Przypadek Justyny Wydrzyńskiej z aborcyjnego Dream Teamu (ADT) jest precedensowy. To pierwsza sprawa w Europie, w której aktywistka jest ścigana i może być skazana za udostępnienie tabletek aborcyjnych. Justynie grozi do 3 lat więzienia. Pierwsza rozprawa rozpoczęła się 8 kwietnia o godzinie 9.30 w Warszawie, przy ulicy Poligonowej.
Justyna Wydrzyńska pomaga Polkom w przerywaniu ciąży od 16 lat i ten konkretny przypadek jest pierwszym, przez który ma kłopoty z prawem.

Dowiedz się więcej:

Koleżanki Justyny z Aborcyjnego Dream Teamu bardzo ją wspierają. Zorganizowały nawet demonstracje solidarnościowe, które odbędą się w wielu polskich miastach, a nawet i w Londynie.

Ponad 100 organizacji społecznych apelowało do ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, o uniewinnienie aktywistki. Prawniczki Pro Abo poinformowały, że na salę rozpraw nie został wpuszczony cały zespół pracny. Na korytarzu zostali również dziennikarze.

Niechciana ciąża kobiety i donos jej męża na policję

W lutym 2020 roku na infolinię ADT zadzwoniła kobieta. Telefon odebrała Justyna Wydrzyńska, która miała w tym dniu swój dyżur. Ania (imię zostało zmienione) kilka dni wcześniej zamówiła za granicą tabletki poronne. Był to czas twardych lockdownów w wielu krajach i zaistniała obawa, że środek nie dojdzie w odpowiednim momencie. Wyjazd kobiety za granicę był niemożliwy – nie zgadzał się na niego mąż ciężarnej, który był przeciwny aborcji oraz zagroził jej, że jeśli kobieta wyjedzie z ich dzieckiem, to doniesie na policję, że dopuściła się porwania.

Justyna nie widziała innej drogi pomocy niż oddanie Ani swoich własnych tabletek, które ma zawsze w domu. Pigułki wysłała pocztą i tym razem dotarły do adresatki. Niestety mąż kobiety postanowił pokrzyżować jej plany i zrobił na nią zasadzkę z udziałem funkcjonariuszy policji. Medykamenty zabrał. Stały się one dowodem w sprawie przeciwko Justynie, której grożą nawet 3 lata więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet