Kiedy jej córka Pamela zmarła przedwcześnie pięć lat temu, wydawało się, że nie podniesie się po tym ciosie i już nigdy nie wróci do śpiewania. Stało się jednak inaczej: nagrała płytę koncertową i ponownie stanęła na scenie. Co pomogło? Na pewno leki i terapia, ale też miłość najbliższych. No i dwójka wnuków, którym koniecznie chce przekazać pamięć o ich zmarłej mamie.
– Jestem pogodnym człowiekiem. Mimo trudnych przeżyć, nadal staram się o ten uśmiech. I to w żaden sposób nie deprecjonuje tego, co się wydarzyło w życiu moim i mojej rodziny. To, co przeżyłam i to, co czuję, jest we mnie – w środku. Wiem, że to jest niezbyt popularne teraz podejście, ale uważam, że wszystkim nam lepiej by się żyło, gdybyśmy się do siebie uśmiechali, byli dla siebie życzliwi i mili – mówi w Plejadzie.
Ewa Bem muzykę ma we krwi
Pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach. Jej babcia śpiewała i grała na pianinie. To przeniosło się na mamę, która choć nie występowała, kochała słuchać muzyki. Nic więc dziwnego, że również jej dzieci zainteresowały się śpiewaniem. Najpierw synowie, a potem córka. Ewa już w podstawówce zapisała się do szkolnego chóru i z upodobaniem wykonywała ludowe przyśpiewki.
– W latach mojego dzieciństwa i wczesnej młodości radio grało bardzo wszechstronnie, na ile oczywiście mogło, bo w niektóre rejony nie zaglądało, jak na przykład w rejony amerykańskiego jazzu. Ale i jazz można było czasami wysłuchać. Niemniej jako małe dzieci byliśmy faszerowani, chciał nie chciał, wieloma gatunkami muzyki. Słuchaliśmy i muzyki ludowej, i Chopina, i arii operowych, i muzyki popularnej, piosenek francuskich, włoskich – wspomina w „Polska The Times”.
Rodzinę utrzymywał ojciec, który był zawodowym muzykiem. Kiedy jego córka miała osiem lat, zostawił najbliższych i wyjechał do Niemiec. Ponieważ mama początkowo z trudem radziła sobie z utrzymaniem całej gromadki, Ewa zaczęła występować na ulicach Warszawy i w miejskich tramwajach, zbierając datki do kapelusza. Była to dla niej prawdziwa szkoła śpiewu, dzięki której wypracowała sobie ekspresyjny głos.
– Miałam szesnaście lat, uczyłam się w liceum Batorego. Któregoś dnia przechodzimy koło klubu Stodoła i mój starszy brat Alek mówi: „Wiesz co, są przesłuchania do grupy bluesowej Stodoła, wpadniemy - może coś zaśpiewasz?”. Starszemu bratu trudno się sprzeciwić, więc wpadliśmy i zaśpiewałam. Osłupiał szef, Alek i trochę ja. Zostałam przyjęta – śmieje się w rozmowie z „Twoim Stylem”.
Wszystko zaczęło się od utworu „Summertime”
Kiedy Ewa zaczęła wykonywać w Stodole słynny utwór „Summertime”, po Warszawie poszła fama o „polskiej Janis Joplin”. Popularność siostry wykorzystał brat Aleksander i zaprosił ją do śpiewania w swej grupie Bemibek, którą założył z pochodzącym z Krakowa Andrzejem Ibekiem. Już pierwsze występy przyniosły jej wielką popularność na rodzimej scenie jazzowej. Gdy Ibek odszedł, zespół zmienił nazwę na Bemibem.
– Jestem artystką, która wychowała się na tak wspaniałych wzorcach profesjonalistów, zawodowców, z których każda artystka była damą, a każdy artysta gentlemanem. Był to świat ludzi, którzy bardzo zawodowo traktowali pracę. Byli zawsze przygotowani. Szanowali siebie i swoją publiczność. Dlatego do dziś traktuję swą pracę z pietyzmem i wyjątkowością – podkreśla w serwisie Nasze Miasto.
Z czasem drogi siostry i brata jednak się rozeszły. Ewa zaczęła solową karierę i szybko zaczęła odnosić wielkie sukcesy. Przebojami stawały się jej kolejne piosenki: „Miłość jest jak niedziela”, „Kolega maj”, „Żyj kolorowo” czy „Moje serce to jest muzyk”. Choć wokalistce udało się zaistnieć na popowej scenie i z powodzeniem śpiewała na festiwalach w Opolu czy w Sopocie, nie zapomniała o jazzie, współpracując nadal z najważniejszymi twórcami tego gatunku nad Wisłą.
– Nagrałam mnóstwo znakomitych piosenek, które stały się evergreenami. Mimo upływu lat, żadnej się dziś nie wstydzę. Zawsze byłam bardzo precyzyjna w doborze repertuaru. Ale robiłam to bez kalkulowania. Nie było w tym żadnego wyrachowania. Po prostu głęboko zastanawiałam się, czy w danej piosence będę się dobrze czuła i czy uda mi się oddać to, czego chcieli kompozytor i autor tekstu – opowiada w Plejadzie.
Miłość niemal od pierwszego wejrzenia
Kiedy jeszcze Ewa śpiewała w Bemibeku, zakochała się w jego basiście Tadeuszu Gogoszu. Wyszła za niego za mąż i kiedy chłopak wpadł na pomysł, aby pojechać grać do Norwegii, rzuciła wszystko i ruszyła za nim. Występy w skandynawskich klubach nie spełniły jednak jej marzeń. Choć na świat przyszła córka pary, której dano na imię Pamela, ostatecznie Ewa rozstała się z mężem i wróciła z dzieckiem do Polski.
Podczas jednego z koncertów w Sali Kongresowej, piosenkarka wpadła za kulisami na przystojnego i opalonego chłopaka. Ryszard Sibilski skończył studia handlowe i wrócił właśnie do Polski z Afryki. Nie miał grosza przy duszy, ale jego urok osobisty sprawił, że Ewa zakochała się w nim niemal od pierwszego wejrzenia. „Był jak prawdziwy Indiana Jones” – śmiała się potem.
Ewa i Ryszard wzięli ślub dopiero po czternastu latach znajomości. Ona zaszła wtedy w ciążę: miała 45 lat i obawiała się, że to może się źle skończyć. Zdecydowała się jednak urodzić dziecko i aż siedem miesięcy leżała w łóżku, aby uniknąć komplikacji. Kiedy na świat przyszła córka Gabrysia, nie posiadała się ze szczęścia. Mała dziewczynka wniosła wiele radości do rodziny Ewy i Ryszarda.
Niestety: w połowie minionej dekady Pamela zachorowała na nowotwór. Walka o jej życie trwała aż dwa lata, ale skończyła się porażką. Ewa nie mogła się długo pogodzić ze śmiercią starszej córki. Tym bardziej, że w chwili śmierci była ona młodą mamą i osierociła dwójkę dzieci. Dzięki wsparciu najbliższych i psychoterapii wokalistka w końcu stanęła na nogi.
– Bardzo brakuje mi Pameli – jej zapachu, dotyku, uśmiechu. To była dziewczyna, która się wiecznie ze wszystkiego cieszyła. Żal mi, że Basia i Tomek nie będą mogli na własnej skórze przekonać się, jak niezwykłą i niesamowitą osobą była ich mama. Jak trochę podrosną, będę starała się im to jak najlepiej przekazać. Cieszę się, że mój zięć Janek je wspaniale wychowuje i dba o to, by pamiętały o mamie – podsumowuje w Plejadzie.
Kultura i rozrywka
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!