Wiedząc, jakie sygnały mogą sugerować, że ktoś próbuje nas okłamać, i tak możemy błędnie je odczytywać. Na pewno nie pomoże nam używanie schematów, pomijając weryfikację: jeśli ktoś ma założone ręce, wcale nie musi to oznaczać, że jest zamknięty – może mu po prostu być zimno. Tak samo do błędnej interpretacji może doprowadzić posługiwanie się powierzchownymi informacjami: niektóre gesty, które uznamy za zdradzające kłamstwo, mogą być uwarunkowane kulturowo.
Jeśli mamy niewłaściwe intencje, również możemy błędnie odczytać mowę ciała rozmówcy – skupiając się na szukaniu sygnałów kłamstwa, zawsze jakieś znajdziemy. Do pomyłek na pewno doprowadzi nas też brak znajomości zachowania bazowego, bez czego nie jesteśmy w stanie zaobserwować odchyleń.
Jak wykazują badania, kłamiemy w co piątej sytuacji społecznej, a do 25 roku życia – w co trzeciej. Robimy to wszyscy, każdego dnia – codziennie z naszych ust pada od 3 do 10 białych kłamstw, czyli tych w dobrej wierze. Trudno żyć bez białych kłamstw, ponieważ ułatwiają nam one funkcjonowanie w społeczeństwie oraz pełnią funkcję adaptacyjną i asymilacyjną.