Katarzyna Cichopek przyznaje, że korzysta z zabiegów medycyny estetycznej. Jak jeszcze o siebie dba?

Zawsze uśmiechnięta, pełna energii i zadbana. Katarzyna Cichopek od lat jest znana widzom TVP 2 jako Kinga z serialu M jak miłość. Od pewnego czasu gwiazda prowadzi również program śniadaniowy Pytanie na śniadanie. Zarówno przed kamerami, jak i w mediach społecznościowych jej cera jest rozświetlona, a stylizacje przemyślane. Wybory modowe Cichopek są szeroko komentowane, lecz fanki w mediach społecznościowych zwracają też uwagę na inne elementy, jak zadbana cera i włosy.

W rozmowie z reporterką portalu Jastrząb Post, Katarzyna Cichopek została zapytana o pełnienie funkcji ambasadorki jednej z fundacji. Jak odpowiedziała, jest to dla niej bardzo przyjemne.

– Zależy mi na tym, żeby każda kobieta miała wiedzę na temat medycyny estetycznej. Chciałabym też trochę odczarować mit medycyny estetycznej, kojarzący się z tym, że kobieta korzystająca z takiej właśnie medycyny, nastawia się od razu na jakąś mocną, intensywną ingerencję w skórę, w ciało, że zmienia rysy twarzy. Nic bardziej mylnego – przekonywała celebrytka.

Czytaj też: Ślub Macieja Kurzajewskiego i Kasi Cichopek. Ceremonia odbędzie się na greckiej wyspie? Jest oficjalny komentarz

Jak dodała, ona sama korzysta z medycyny estetycznej, chodzi na zabiegi, które mają w naturalny sposób pobudzić procesy odnowy skóry, stymulować ją, by była jędrna, rozświetlona i w dobrej kondycji. Aktorka dodała, że w ramach pielęgnacji zewnętrznej stosuje swoją linię kosmetyków.

Aktorka zapewnia, że stara się jeść zdrowo, choć przyznaje, że zdarza się jej czasami odstąpić od reguły. Zaznacza, że ważna jest dla niej kaloryczność i samopoczucie po jedzeniu. Mówi, że jest to dla niej nawyk, którego nie traktuje w formie męczącej diety, lecz właśnie zdrowo się odżywiając, ma więcej energii do działania.

Aktorka łączy zdrowe nawyki żywieniowe z aktywnością fizyczną, która także daje energię.

– Czasami mi się nie chce, naprawdę jestem zmęczona, ale jak pójdę pobiegać, może to być 15-20 minut, od razu endorfiny idą do góry, włącza mi się dodatkowa energia i chce mi się więcej – mówi.