Koronawirus nie przyniósł baby boomu. W Małopolsce urodziło się mniej dzieci niż przed pandemią. W skali kraju również

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
W 2019 roku w Polsce urodziło się 375 tys. dzieci, natomiast w pierwszym pandemicznym roku 355,3 tys., czyli o 5,3 proc. mniej
W 2019 roku w Polsce urodziło się 375 tys. dzieci, natomiast w pierwszym pandemicznym roku 355,3 tys., czyli o 5,3 proc. mniej Pixabay
Z początkiem pandemii pojawiały się głosy, że zamknięcie nas w domach, spowoduje boom demograficzny. Dane zaprezentowane przez Główny Urząd Statystyczny pokazują jednak jak naiwne były to prognozy. W 2020 roku w naszym województwie urodziło się blisko 1600 dzieci mniej niż w roku poprzednim. W skali kraju liczba urodzeń spadał o niemal 20 tys. Zdaniem demografów to m.in pokłosie obaw przyszłych rodziców o przyszłość zawodową jak i również odpowiednią opiekę medyczną w momencie, gdy cały system ochrony zdrowia skupiał się na leczeniu zakażonych.

FLESZ - Czwarta fala – czy i gdzie uderzy?

od 16 lat

Przewidywania części polityków i publicystów, że pozamykani w domach przez pandemię i lockdowny Polacy zajmą się płodzeniem dzieci, kompletnie się nie sprawdziły. W 2019 roku w Polsce urodziło się 375 tys. dzieci, natomiast w pierwszym pandemicznym roku 355,3 tys., czyli o 5,3 proc. mniej. Nie jest to jedyna zmiana demograficzna, zmniejszył się także tzw. współczynnik dzietności, czyli to, ile dzieci przypada na kobietę w wieku rozrodczym. W 2019 roku wynosił on 1,419, natomiast rok później 1,378, to spadek o 2,9 proc.

Przyszli rodzice obwiali się utraty pracy oraz złej opieki medycznej

Za połowę tych zmian jak zauważa Piotr Szukalski, demograf i socjolog z Katedry Socjologii Stosowanej i Pracy Socjalnej Uniwersytetu Łódzkiego, a także autor publikacji "Płodność w czasie Covid-19" odpowiada czynnik strukturalny: w Polsce żyje mniej kobiet w wieku odpowiednim do posiadania dzieci.

Nie jest to jednak jedyna przyczyna. W związku z pandemią część przyszłych rodziców zdecydowała się opóźnić urodzenie dziecka, inni w ogóle z tego zrezygnowali.

- Spadek skłonności do posiadania potomstwa w czasie Covid-19 nie dziwi, albowiem zawsze w czasach tzw. kryzysów społecznych zaobserwować można zjawisko dostosowania się ludności do nowych uwarunkowań. W przypadku prokreacji – podobnie jak i w przypadku zachowań matrymonialnych – owo dostosowanie przyjmuje dwie formy, a mianowicie odraczania momentu świadomego poczęcia dziecka lub rezygnacji z posiadania takowego. Nie inaczej było i w 2020 r., choć sam charakter występującego kryzysu był inny niż w przypadku tradycyjnie pojmowanych kryzysów społecznych

– wskazuje dr hab. Piotr Szukalski.

W jego opinii można wymienić kilka czynników skłaniających do rezygnacji z potomstwa. Jest to m.in. wzrost niepewności odnoszący się do możliwości kontynuacji pracy zawodowej . W tym przypadku chodzi głównie o osoby pracujące tymczasowo, na umowach zlecenie oraz w branżach, w przypadku których nastąpiły największe perturbacje prowadzące do szybkiego zmniejszania zatrudnienia jak gastronomia, hotelarstwo czy też turystyka.

Czynnikiem , który przyczynił się do mniejszej dzietności na który zwraca uwagę dr Szukalski to także niepokój o dostęp do usług zdrowotnych na odpowiednio wysokim poziomie. Dominacja teleporad, a także brak dostępu do lecznictwa specjalistyczne w związku z przekształceniami oddziałów w covidowe, spowodowało że przyszli rodzice obawiali się że w trakcie ciąży, połogu czy też pierwszych miesięcy życia nowo narodzonego dziecka nie zostanie im zapewniona prawidłowa opieka ze strony podmiotów ochrony zdrowia.

Szukalski zwraca także uwagę, że czynnikiem który wpłynął na mniejszą liczbę urodzeń były także utrudnienia w zakresie organizacji ślubów i wesel.

- W przypadku osób myślących o szybkim spłodzeniu potomstwa, choćby i „przedmałżeńskiego” – mogły prowadzić do odraczania decyzji prokreacyjnych do momentu zawarcia ślubu i organizacji wesela

– tłumaczy badacz.

Małopolska: blisko 1600 dzieci mniej

Jak wskazują statystyki w pandemicznym roku 2020 urodziło się w Małopolsce średnio 10,4 dzieci na 1000 mieszkańców. To więcej niż przeciętnie w Polsce (9,2), ale mniej niż w latach poprzednich.

Dokładne dane o urodzeniach żywych w poszczególnych gminach i powiatach Małopolski podał także krakowski Urząd Statystyczny. Okazuje się, że jest dużo gorzej niż przed wybuchem zarazy: tylko w pięciu z 22 powiatów urodziło się więcej dzieci niż wcześniej. Przyrosty te są jednak symboliczne - największy odnotowano w Wieliczce (w całym powiecie urodziło się o 60 dzieci więcej niż w 2019 r.). Za to spadki w pozostałych powiatach – ogromne: w samym Krakowie przyszło na świat o 400 dzieci mniej, w powiecie wadowickim – o 154 mniej, w nowotarskim – o 140 mniej, w nowosądeckim – o 114 mniej, a w oświęcimskim – o 180 mniej. Co gorsza, ostro hamuje także Limanowa, która należała dotąd do polskich bastionów płodności: w 2020 r. urodziło się tam o 60 dzieci mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet