Marilyn Monroe zachwycała urodą, ale prywatnie nie była szczęśliwa. Jej kreacje filmowe czarują i inspirują do dziś. Czym zasłynęła?

Marilyn Monroe właściwie nazywała się Norma Jeane Mortenson. Była amerykańską aktorką, piosenkarką, modelką i producentką filmową. Gwiazda stała się ikoną kultury popularnej i od lat 50. ub. wieku pozostaje nieśmiertelną seksbombą. American Film Institute umieścił ją na szóstym miejscu na liście największych aktorek wszech czasów (The 50 Greatest American Screen Legends).

Jej kariera zaczęła się w latach 40., gdy pozowała do zdjęć jako pin-up girl. To określenie używane wobec trendu wywodzącego się głównie z lat 40. i 50. XX wieku. Pin-up girls (tłum. dziewczyny pin-up – przyp. red.) były piękne i uśmiechnięte, ubrane na ogół w rozkloszowane sukienki lub skąpe stroje czy też bieliznę. Pojawiały się głównie na plakatach, które mężczyźni przypinali na ścianach – i stąd ich nazwa.

Marilyn Monroe urody natomiast nie sposób odmówić. Gwiazda zaczęła karierę w świecie filmu dzięki pracy dla 20th Century Fox (1946-47) i Columbia Pictures (1948). W 1951 r. Marilyn Monroe związała się z wytwórnią Fox, zyskując ogromną popularność dzięki występom w filmach „Małpia kuracja”, „Niagara”, „Mężczyźni wolą blondynki” czy „Słomiany wdowiec”.

Aktorka zasłynęła z ról stereotypowych blondynek, które bezbłędnie odgrywała. Taki też jej wizerunek pokutował w odbiorze masowym, co nie uległo zmianie po dziś dzień. Tymczasem aktorka wcielała się także w postacie znacznie bardziej złożone i dramatyczne i również wychodziło jej to znakomicie. W 1955 Monroe studiowała aktorstwo metodyczne w Actors Studio u Lee Strasberga i założyła własną wytwórnię Marilyn Monroe Productions (MMP). Za rolę Elsie w „Księciu i aktoreczce" otrzymała nagrody David di Donatello i Crystal Star Award, a za rolę 'Sugar Kane' Kowalczyk z Sandusky w filmie „Pół żartem, pół serio” uhonorowano ją Złotym Globem. Film „Skłóceni z życiem” był ostatnim w jej karierze. Co ciekawe, Marilyn była perfekcjonistką – upierała się przy dublach, nawet gdy reżyserzy byli zadowoleni.

Życie tej pięknej aktorki nie było usłane różami. Monroe nigdy nie poznała swojego ojca, którego tożsamość pozostała nieznana. Ikona popkultury zmagała się z uzależnieniami, głównie od alkoholu i barbituranów, a także z problemami psychicznymi. Była trzykrotnie rozwiedziona – jej związki małżeńskie, szczególnie z baseballistą Joe DiMaggio i dramaturgiem Arthurem Millerem, były przedmiotem zainteresowania mediów. Nieoczekiwanie zmarła w 1962 r. w wieku 36 lat z powodu przedawkowania barbituranów w swoim domu w Los Angeles. Uznano, że było to „prawdopodobnie samobójstwo” – ale fani aktorki, także dekady po jej odejściu, nie do końca się z tym zgadzali. Wokół jej śmierci krąży kilka teorii spiskowych.

Marilyn za życia potrafiła budzić nie lada kontrowersje. Głównie za sprawą decyzji dotyczących ubioru – na spotkanie z królową Elżbietą założyła suknię odkrywającą ramiona, co było wbrew etykiecie. Jednak do historii przeszła jej suknia, w którą aktorka została dosłownie wszyta. 19 maja 1962 pojawiła się w Madison Square Garden, aby zaśpiewać „Happy Birthday” z okazji 45. urodzin Johna F. Kennedy'ego. Kreacja była pierwowzorem dla wszystkich „naked-dress”, czyli sukienek o kolorze zlewającym się z naturalnym odcieniem skóry. Choć kreacja była prosta w fasonie, efekt robiła figura aktorki i materiał, na który składało się ponad 6 tys. ręcznie wszytych kryształów.

Sukienka ta, podobnie jak zmysłowy występ nieśmiertelnej ikony popkultury, wróciła ostatnio na salony dzięki amerykańskiej celebrytce Kim Kardashian i Met Gali. Zagraniczna gwiazda założyła ją i olśniła wszystkich, stając w świetle fleszy na czerwonym dywanie Metropolitan Museum of Art.