Monika Richardson miała stłuczkę
Monika Richardson podzieliła się z fanami przykrą informacją o zdarzeniu, jakiego doświadczyła w piątek na warszawskich drogach. Kobieta zrelacjonowała stłuczkę, do której doszło z powodu złego zachowania drugiego kierowcy.
"Wczoraj, gdy wracałam od koleżanki, a było późno, ten pan w żółtym samochodzie na krakowskich blachach był uprzejmy wjechać mi w bok samochodu podczas skręcania w prawo. Stało się tak, albowiem skręcał z pasa środkowego, ja jechałam prawym. Pan zniszczył mi pół mojego samochodu, po czym odjechał" - napisała.
Na zdjęciu zamieszczonym przez prezenterkę na Instagramie widnieje wspomniany żółty samochód, którym podróżował sprawca zdarzenia.
Celebrtyka o krok od bankructwa. Musiała to zrobić
Monika Richardson bliska bankructwa. Gwiazda prowadzi własny biznes, który ostatnio nie radzi sobie najlepiej. Wszystko za sprawą rosnących cen. Aby uratować firmę, zdecydowała się na radykalne rozwią...
Sprawca był pijany?
W dalszej części wpisu była prowadząca m.in. "Pytanie na śniadanie" zaczęła żalić się na niezbyt dobrze funkcjonującą policję w Warszawie. Chociaż zdarzenie miało miejsce w piątkowy wieczór, Richardson na komisariat udała się dzień później, by zawiadomić o całej sprawie.
"Teraz spędzam urocze sobotnie popołudnie na policji. Jestem trzecia w kolejce, więc pewnie się zejdzie do wieczora" - oznajmiła.
Wreszcie zwróciła się również do sprawcy kolizji. Prezenterka zasugerowała, że prawdopodobnie znajdował się pod wpływem alkoholu i ma nadzieję, iż spotka go najsurowsza dla kierowcy kara.
"Pozdrawiam uprzejmą, niedoposażoną warszawską policję, a temu panu życzę, żeby stracił prawo jazdy na zawsze. I to nawet, jeśli nie był pijany. A pewnie był" - dodała.
Zamachowskiemu puściły nerwy. Rzucił słuchawką
Związek Zbigniewa Zamachowskiego i Moniki Richardson przeszedł do historii w 2021 roku. Aktor wciąż jednak otrzymuje pytania od dziennikarzy o byłą partnerkę. Tym razem nie wytrzymał i rzucił słuchawk...
Internauci pomogli ustalić sprawcę
Na zamieszczonym na Instagramie wpisie znalazła się rozmazana fotografia przedstawiająca żółte auto sprawcy wypadku. Monika Richardson postanowiła zwrócić się do fanów z prośbą o odczytanie tablicy rejestracyjnej.
"Może pomożecie odczytać tablicę rejestracyjną? Byłam w takim szoku, że udało mi się zrobić tylko takie zdjęcie…" - napisała.
Jak się okazało, internauci po raz kolejny okazali się niezawodni i szybko wytropili sprawcę. Co ciekawe, nie dokonała tego jedno osoba, a wielu z nich prawidłowo odczytało numery.
"Jesteście wspaniali!!!! Dziękuję! Mamy już gościa. Sprawa zgłoszona, samochód zidentyfikowany. Nie piszcie już numerów proszę, bo ze względu na RODO muszę usuwać. Wspaniałego weekendu, z dała od drogowych piratów!" - odpisała prezenterka w komentarzu pod wpisem.