Monika Richardson miała stłuczkę. Jej samochód został zniszczony. Kierowca był pijany?

Damian Kelman
Monika Richardson miała stłuczkę. Internauci pomogli jej znaleźć sprawcę.
Monika Richardson miała stłuczkę. Internauci pomogli jej znaleźć sprawcę. Karolina Misztal
Monika Richardson podzieliła się z fanami informacją o poważnej stłuczce, jakiej właśnie doświadczyła. Kierowca skasował jej samochód i uciekł z miejsca zdarzenia. Prezenterka podejrzewała, że znajdował się pod wpływem alkoholu i poprosiła internautów o pomoc w ustaleniu sprawcy.

Monika Richardson miała stłuczkę

Monika Richardson podzieliła się z fanami przykrą informacją o zdarzeniu, jakiego doświadczyła w piątek na warszawskich drogach. Kobieta zrelacjonowała stłuczkę, do której doszło z powodu złego zachowania drugiego kierowcy.

"Wczoraj, gdy wracałam od koleżanki, a było późno, ten pan w żółtym samochodzie na krakowskich blachach był uprzejmy wjechać mi w bok samochodu podczas skręcania w prawo. Stało się tak, albowiem skręcał z pasa środkowego, ja jechałam prawym. Pan zniszczył mi pół mojego samochodu, po czym odjechał" - napisała.

Na zdjęciu zamieszczonym przez prezenterkę na Instagramie widnieje wspomniany żółty samochód, którym podróżował sprawca zdarzenia.

Sprawca był pijany?

W dalszej części wpisu była prowadząca m.in. "Pytanie na śniadanie" zaczęła żalić się na niezbyt dobrze funkcjonującą policję w Warszawie. Chociaż zdarzenie miało miejsce w piątkowy wieczór, Richardson na komisariat udała się dzień później, by zawiadomić o całej sprawie.

"Teraz spędzam urocze sobotnie popołudnie na policji. Jestem trzecia w kolejce, więc pewnie się zejdzie do wieczora" - oznajmiła.

Wreszcie zwróciła się również do sprawcy kolizji. Prezenterka zasugerowała, że prawdopodobnie znajdował się pod wpływem alkoholu i ma nadzieję, iż spotka go najsurowsza dla kierowcy kara.

"Pozdrawiam uprzejmą, niedoposażoną warszawską policję, a temu panu życzę, żeby stracił prawo jazdy na zawsze. I to nawet, jeśli nie był pijany. A pewnie był" - dodała.

Internauci pomogli ustalić sprawcę

Na zamieszczonym na Instagramie wpisie znalazła się rozmazana fotografia przedstawiająca żółte auto sprawcy wypadku. Monika Richardson postanowiła zwrócić się do fanów z prośbą o odczytanie tablicy rejestracyjnej.

"Może pomożecie odczytać tablicę rejestracyjną? Byłam w takim szoku, że udało mi się zrobić tylko takie zdjęcie…" - napisała.

Jak się okazało, internauci po raz kolejny okazali się niezawodni i szybko wytropili sprawcę. Co ciekawe, nie dokonała tego jedno osoba, a wielu z nich prawidłowo odczytało numery.

"Jesteście wspaniali!!!! Dziękuję! Mamy już gościa. Sprawa zgłoszona, samochód zidentyfikowany. Nie piszcie już numerów proszę, bo ze względu na RODO muszę usuwać. Wspaniałego weekendu, z dała od drogowych piratów!" - odpisała prezenterka w komentarzu pod wpisem.

od 16 lat

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lodzia
Czemu tak późno Pani zgłosila sprawe na Policji czemu Pani nie wzywała Policji może to nie Pan miał promile a odwrotnie
R
Real
Może by ta Pani zniknęła z mediów na zawsze nawet na tragedii własnej chce kasę wyciągnąć .Niech idzie na kasę do Biedronki
j
jurek55
23 kwietnia, 10:23, celebryci_won:

Do wypadków wzywa się policję na miejsce. Zwłaszcza, gdy są "poważne" jak wskazuje celebrytka i gdy zachodzi podejrzenie co do trzeźwości uczestnika. Skoro jednak celebrytka nie tylko nie wezwała policji, a sama poszła na komisariat dopiero na następny dzień, a w chwili wypadku był "piątkowy wieczór i wracała od psiapsiółki", to sprawa wydaje się być oczywista. Sama była nastuhrowana, więc nie chciała konfrontacji z policją. Powinna być wdzięczna sprawcy, że był nastukany, bo gdyby nie był i sam wezwał policję, to pewnie dziś oglądalibyśmy w mediach kolejny odcinek opery mydlanej "PiSiorskie władze uwzięły się na celebrytów popierających PO" a Maja już by publikowała swoje żenujące karteczki #murem za richardson.

w punkt. Kto nie wzywa policji na miejsce poważnego zdarzenia? Ten kto ma coś na sumieniu. Tu sprawa jest oczywista. Psiapsiółeczka winko.

m
milicjant R
JAK INCZEJ w krainie balwanow drogowych?

Pijany Polak rozrzaskal sie na przydroznym drzewie etc...

Polak nie umie ani pic, ani jechac- przegonic tych balwanow na furmanki i wioooooo!!! Won z EUROPY!
t
tyfuSSek
23 kwietnia, 10:23, celebryci_won:

Do wypadków wzywa się policję na miejsce. Zwłaszcza, gdy są "poważne" jak wskazuje celebrytka i gdy zachodzi podejrzenie co do trzeźwości uczestnika. Skoro jednak celebrytka nie tylko nie wezwała policji, a sama poszła na komisariat dopiero na następny dzień, a w chwili wypadku był "piątkowy wieczór i wracała od psiapsiółki", to sprawa wydaje się być oczywista. Sama była nastuhrowana, więc nie chciała konfrontacji z policją. Powinna być wdzięczna sprawcy, że był nastukany, bo gdyby nie był i sam wezwał policję, to pewnie dziś oglądalibyśmy w mediach kolejny odcinek opery mydlanej "PiSiorskie władze uwzięły się na celebrytów popierających PO" a Maja już by publikowała swoje żenujące karteczki #murem za richardson.

goni się jak koty na wiosnę

j
jasno widzę
23 kwietnia, 10:23, celebryci_won:

Do wypadków wzywa się policję na miejsce. Zwłaszcza, gdy są "poważne" jak wskazuje celebrytka i gdy zachodzi podejrzenie co do trzeźwości uczestnika. Skoro jednak celebrytka nie tylko nie wezwała policji, a sama poszła na komisariat dopiero na następny dzień, a w chwili wypadku był "piątkowy wieczór i wracała od psiapsiółki", to sprawa wydaje się być oczywista. Sama była nastuhrowana, więc nie chciała konfrontacji z policją. Powinna być wdzięczna sprawcy, że był nastukany, bo gdyby nie był i sam wezwał policję, to pewnie dziś oglądalibyśmy w mediach kolejny odcinek opery mydlanej "PiSiorskie władze uwzięły się na celebrytów popierających PO" a Maja już by publikowała swoje żenujące karteczki #murem za richardson.

Doookładnie i brawa za samodzielne myślenie.

c
celebryci_won
Do wypadków wzywa się policję na miejsce. Zwłaszcza, gdy są "poważne" jak wskazuje celebrytka i gdy zachodzi podejrzenie co do trzeźwości uczestnika. Skoro jednak celebrytka nie tylko nie wezwała policji, a sama poszła na komisariat dopiero na następny dzień, a w chwili wypadku był "piątkowy wieczór i wracała od psiapsiółki", to sprawa wydaje się być oczywista. Sama była nastuhrowana, więc nie chciała konfrontacji z policją. Powinna być wdzięczna sprawcy, że był nastukany, bo gdyby nie był i sam wezwał policję, to pewnie dziś oglądalibyśmy w mediach kolejny odcinek opery mydlanej "PiSiorskie władze uwzięły się na celebrytów popierających PO" a Maja już by publikowała swoje żenujące karteczki #murem za richardson.
z
znaffca
Spokojnie, na biedną nie trafiło.
P
Pan Komentator
23 kwietnia, 8:21, Żałosne:

A to ta pani od dzikiego seksu z rana

Żałosna/żałosny to ty jesteś, niewydarzony ssaku. Co wspólnego ma treść art. opisująca piękną relację skuteczną reakcję Polaków na prośbę o pomoc z wymiocinami będącymi treścią twojego postu ??

Ż
Żałosne
A to ta pani od dzikiego seksu z rana
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet