Dlaczego karmienie piersią w miejscach publicznych wzbudziło ostatnio takie poruszenie?
Joanna Kotarska: Jeżeli człowiek nie wie, jakie zachowanie jest słuszne, nie ma swojego zdania, przyjmuje taki pogląd jak większość grupy. Mamy wówczas do czynienia z tzw. społecznym dowodem słuszności. I tak jak w ubiegłych latach było wielu zwolenników karmienia naturalnego, bo kampanie pokazywały jego pozytywny wpływ na organizm dziecka i jego relacje z mamą, tak ostatnio zaczęto robić burzę w szklance wody z powodu przypadków karmienia w miejscach publicznych (m. in. w lokalach gastronomicznych), które rzekomo przeszkadzały innym. I niestety, duża grupa osób się temu poddała.
Ale przecież od dobrych kilku lat nie brakuje zwolenników karmienia, a kobiety karmiące odbierane były bardzo pozytywnie?
Katarzyna Krakowska: Tak. W ostatnich latach byliśmy świadkami wielu kampanii promujących karmienie naturalne. Podkreślano, iż karmienie piersią ma nieoceniony wpływ dla zdrowia dziecka, ale i matki, zaspokaja też potrzeby bliskości, czułości i miłości, a kobiety karmiące były dawane jako wzór. Ale matki, które chciały karmić naturalnie, często musiały liczyć się z nie zawsze przychylną reakcją otoczenia, ale i niedogodnościami. Po pierwsze, zawsze były spore grupy osób, które z różnych powodów negowały karmiące matki, powielając nieprawdziwe mity dotyczące karmienia, m.in. ten, który głosi, iż po roku pokarm nie jest wartościowy. A druga sprawa, to pewne niedogodności, np. uciążliwość wynikająca z karmienia na żądanie. Skoro dziecko może domagać się mleka już po pół godzinie od ostatniego karmienia, to oznaczałoby, że kobieta chcąca karmić nie może wychodzić z domu.
A przecież kobiety karmiące piersią, chciały też żyć normalnie - podróżować, spotykać się ze znajomymi.
K.K.: Dokładnie. Dlatego matki karmiące zaczęły karmić poza domem. Zabieranie ze sobą butelki nie zawsze jest możliwe, ponieważ wiele dzieci karmionych piersią po prostu nie chce pić przez smoczek.
I tu pojawił się problem, bo karmienie w miejscach publicznych zaczęło budzić kontrowersje.
J.K.: Tak jak w wielu sprawach, tak i w tej są dwie strony medalu. Każda strona ma swoje racje. Uważam, że w życiu należy zawsze kierować się zasadą polegającą na nienaruszaniu granic drugiego człowieka. Szanuję siebie, ale szanuję też innych. I dlatego z jednej strony matki karmiące piersią mają prawo do wychodzenia z dziećmi w miejsca publiczne i do karmienia ich i nikt nie ma prawa im tego zabronić. Ale z drugiej strony muszą pamiętać o prawach innych osób, dla których widok roznegliżowanej kobiety może być krępujący, a czasem wręcz niesmaczny. Dla nas może to być niezrozumiałe, natomiast każdy z nas jest inny i należy to uszanować. Czyli należy znaleźć złoty środek - matka ma prawo do karmienia, ale w taki sposób, by nie raziło to innych.
Jakie w takim razie może być wyjście?
J.K.: Wybierając się w miejsca publiczne należy ubrać się tak, aby bez problemu nakarmić dziecko, nie eksponując piersi wszystkim obecnym. Obecnie nie tylko garderoba, ale i bielizna dostępna w sklepach daje nam takie możliwości. A tradycyjna pielucha tetrowa czy pasująca do stroju chusta gwarantuje zasłonięcie tego, co razi innych.
Psychologiaprzykawie.pl - serwis, który pomaga zrozumieć zachowania i teorie psychologiczne. Krótka forma ma pozwolić w chwili, którą poświęcamy na wypicie tak zwanej kawy, zrozumieć siebie i innych, a potem lepiej radzić sobie w życiu.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!