4 stycznia grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła do laski marszałkowskiej projekt nowej ustawy nazwanej „Samorząd dla Rodziny” - o polityce prorodzinnej jednostek samorządu terytorialnego.
Przygotowana ustawa nakłada na gminy, powiaty i samorządowe władze województw obowiązek opracowania i realizowania własnego programu polityki prorodzinnej. Program ma diagnozować lokalne potrzeby rodzin i wskazywać formy pomocy – np. preferencje w dostępie do usług publicznych czy inne instrumenty wsparcia. Przewidziano także instrumenty „wspierające trwałość małżeństw”, system zgłaszania naruszeń praw rodziny (powoływanie lokalnego rzecznika praw rodziny).
W myśl projektu rady gmin, powiatów czy sejmiki wojewódzkie powinny też tworzyć lokalne rady konsultacyjne do spraw rodzin, które mogą inicjować konkretne działania. Do rad tych mają być powoływani przedstawicielem prorodzinnych organizacji pozarządowych.
Kto jest rodziną?
Niektóre samorządy już na podstawie obecnie obowiązującego prawa (np. ustawy o pomocy społecznej) uchwalają własne zasady wsparcia dla rodzin. Przykładem są choćby „becikowe” dla urodzonych dzieci czy wyjątkowy w skali całej Polski nyski bon wychowawczy.
Zdaniem autorów projektu obecne prawo to jednak za mało dla realizowania skutecznej polityki prorodzinnej na poziomie samorządów. Nowe przepisy mają też jednoznacznie rozwiewać wątpliwości organów nadzorczych, czy samorząd terytorialny ma kompetencje do prowadzenia działań prorodzinnych.
Nowością ustawy „Samorząd dla rodziny” jest wprowadzona w art. 1 definicja rodziny, a więc określenie tego, kto jest odbiorcą pomocy samorządowej - że rodzina to wspólnota osób związanych pokrewieństwem, powinowactwem, przysposobieniem lub związkiem małżeńskim.
Projekt mówi wprost: to ma być małżeństwo zawarte przez złożenie stosownego oświadczenia przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego. Czyli wszelkiego rodzaju wiązki nieformalne, konkubinaty – rodziną nie są i z pomocy samorządowej korzystać nie mogą.
Ręką wyciągnięta do Nysy
Współautorami projektu są min. Posłowie Piotr Uściński i Bartłomiej Wróblewski. To prawicowo nastawione środowisko w klubie PiS, które wcześniej doprowadziło do złożenia skargi w Trybunale Konstytucyjnym na przepisy dopuszczające aborcję. Skarga ta doprowadziła do uznania przez TK aborcji eugenicznej za sprzeczną z Konstytucją.
Na konferencji prasowej, towarzyszącej złożeniu nowego projektu, poseł Piotr Uściński wprost powoływał się na przykład nyskiego bonu i problemów prawnych, jakie z niego wynikły dla samorządu. Gmina Nysa już cztery razy przegrała w wojewódzkim sądzie administracyjnym, który unieważnił kilka uchwał rady gminy o wprowadzeniu bonu. Żadna ze spraw nie zakończyła się do tej pory prawomocnym rozstrzygnięciem, bowiem gmina skarży orzeczenia I instancji do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Bon zaskarżyła w sądzie administracyjnym matka samotnie wychowująca dwoje dzieci, której gmina wielokrotnie odmówiła wypłaty pomocy. WSA wskazuje, że nyski bon jest sprzeczny m.in. z Konstytucją RP, bo przyznaje preferencje dla małżeństw. To ich dzieci w pierwszej kolejności dostają po 500 złotych miesięcznie (na drogie dziecko w wieku od 1 roku do 6 lat, przy spełnieniu dodatkowych wymogów).
Dla pozostałych dzieci pieniędzy już brakuje i bon nie jest wypłacany. W efekcie nyskie wsparcie trafia do ok. 20 procent dzieci w tej grupie wiekowej, a kosztuje gminę 3 mln zł rocznie. Nowa ustawa może legitymizować sytuację prawną, która powstała w gminie Nysa.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!