14 lutego na posiedzeniu rządu ministrowie zdecydowali, że tabletka "EllaOne" będzie sprzedawana wyłączni na receptę przepisaną przez lekarza. Decyzja nie była poprzedzona żadnymi konsultacjami.
- Tabletki ellaOne powrócą do grupy leków, których wydawanie będzie się wiązało ze ściślejszą kontrolą lekarską. Uzasadniają to względy medyczne. Wydawanie leku na receptę to procedura, która ma na celu zapewnienie pacjentom maksymalnego bezpieczeństwa farmakoterapii. Tymczasem obecnie już bardzo młode osoby (nawet po 15. roku życia) mogą bez kontroli lekarskiej kupić i stosować ten środek - informuje na swojej stronie Ministerstwo Zdrowia.
Czytaj też: Miłość to emocje, czy raczej chemia?
Informacja jest o tyle zaskakująca, że głosowanie nad projektem nie było wpisane do wtorkowego porządku obrad rządu. O tym, że pomysł został przegłosowany poinformował wicepremier Piotr Gliński, który prowadził obrady pod nieobecność premier Beaty Szydło, która wciąż przebywa w szpitalu po wypadku w Oświęcimiu.
Projekt, który przegłosowali ministrowie zakłada, że "antykoncepcja po" będzie dostępna wyłączni za okazaniem recepty. Chodzi głównie o tabletkę EllaOne. Dotychczas osoby powyżej 15. roku życia mogły ją kupować w aptece bez recepty. Zapis wszedł w życie w 2015 roku.
aneta.niezgoda@polskapress.pl
Antykoncepcja awaryjna. Kto w Polsce najczęściej stosuje tabletki "dzień po"?
Wideo: Dzień Dobry TVN/ x-news