Połowa wszystkich porodów w woj. łódzkim odbywa się poprzez cesarskie cięcia. Najwięcej robi się ich w łódzkich szpitalach: Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki, „Madurowiczu” i Salve. Niestety, z liczbą cesarek rośnie liczba powikłań. Zdarzają się przypadki, że lekarze muszą usunąć całą macicę.
Lęk przed bólem, wielogodzinnym porodem i nacięciem krocza - to powody, dla których kobiety decydują się na cesarskie cięcie, często bez wiedzy o jego konsekwencjach. I choć tzw. cesarki na życzenie w naszym kraju oficjalnie nie ma, ciężarne robią wiele, żeby zdobyć zaświadczenie medyczne kwalifikujące do tej operacji.
Niestety, razem z liczbą cesarskich cięć rośnie liczba powikłań po nich. Tylko w tym roku lekarze ze szpitala im. Pirogowa przy ul. Wileńskiej w Łodzi kilka razy musieli usunąć tuż po porodzie macicę, żeby ratować życie kobiety. Dotyczy to matek po dwóch - trzech cesarkach, u których doszło do wrastania łożyska.
Zobacz też: 20 najlepszych zdjęć porodów 2018. Kontrowersyjne i piękne zdjęcia porodów. Jak wygląda poród? Te zdjęcia porodów przełamują tabu [ZDJĘCIA]
- W przypadku nawet jednej czwartej cięć cesarskich może wystąpić jakaś forma powikłań - mówi prof. Jarosław Kalinka, kierownik Kliniki Perinatologii w szpitalu im. Pirogowa przy ul. Wileńskiej i prezes elekt Polskiego Towarzystwa Medycyny Perinatalnej. - Osiem lat temu w Polsce mieliśmy około 20 proc. cięć cesarskich, a w 2016 r. cięcia stanowiły już 43 proc., z liczbą 164 tys. Oznacza to, że wykonujemy w Polsce 450 cięć cesarskich na dobę, czyli jedno co trzy minuty. Kobiety nie mają świadomości ryzyka wynikającego z tego zabiegu - dodaje prof. Kalinka.
W „Pirogowie” drogą cesarskiego cięcia rodzi się połowa dzieci, ale to szpital o trzecim, najwyższym stopniu referencyjności, do którego trafiają najtrudniejsze ciąże. Z ostatnich danych wynika, że najwięcej cesarek jest w szpitalu Matki Polki (również trzeci stopień) i Salve ZOZ - ponad 60 proc. porodów.
Najczęstsze powikłania po cesarce to zapalenie błony śluzowej i zakażenia związane z nieprawidłowym gojeniem się rany.
Jeśli kobieta raz zdecyduje się na cesarskie cięcie, to najpewniej kolejne porody też w ten sposób będą musiały zostać rozwiązane.
- Po cięciu od wewnętrznej strony macicy tworzy się blizna, która w następnej ciąży pozostaje w relacji z zarodkiem. Najlepiej oczywiście, gdy ten zarodek nie dotyka blizny, ponieważ w tym miejscu może dochodzić do wrastania łożyska w mięsień macicy. Takich przypadków mamy coraz więcej. Ryzyko wrastania łożyska rośnie o kilka procent po każdym kolejnym cięciu, a ryzyko usunięcia macicy jest aż pięciokrotnie większe u kobiet rodzących przez cesarskie cięcie w porównaniu do porodu drogami natury - ostrzega prof. Jarosław Kalinka.
Lekarze podkreślają, że cesarka niesie ze sobą także ryzyko infekcji, choroby zakrzepowej, ciąży pozamacicznej, a nawet jej obumarcia. Jeśli porównamy ryzyko zapalenia błony śluzowej i infekcji rany, to jest ono kilkakrotnie wyższe po cięciu niż po porodzie drogami natury.
Cięcie może się negatywnie odbić także na dziecku - zwiększa nawet trzykrotnie ryzyko powikłań oddechowych. Poród drogami natury pozwala dziecku na kontakt z mikrobiologią, odpowiednie opróżnianie płuc i regulację ciśnienia. Cięcie zaburza rozpoczęcie dobrego funkcjonowania układu immunologicznego malucha, a następstwami tego są alergie, atopia i choroby autoimmunologiczne.
Zobacz też: 20 najlepszych zdjęć porodów 2018. Kontrowersyjne i piękne zdjęcia porodów. Jak wygląda poród? Te zdjęcia porodów przełamują tabu [ZDJĘCIA]
ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem
Bitcoin: kurs. Ile kosztuje Bitcoin? [KURS BITCOIN, BTC KURS, BTC - PLN ]
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!