Sklep pana Sylwestra Nejmana funkcjonował na warszawskiej Pradze niemal od 30 lat. Niestety pandemia, brak klientów i coraz mniejsze zainteresowanie ludzi rękodziełem, zmusiła go do zamknięcia interesu. Razem z rodziną postanowili zrobić wyprzedaż – nikt się nie spodziewał, że to będzie początek nowego etapu w ich życiu.
Dowiedz się więcej:
– W ubiegłym roku i z racji pandemii, i z racji tego, że sklep przestał być dochodowy, a dziadek też ma już swoje 83 lata i przyszedł czas na emeryturę, postanowiłyśmy mu pomóc w sprzedaży. Wszystko, co było w sklepie wyprzedałyśmy w dwa dni. Wtedy dostałyśmy bardzo dużo informacji zwrotnych od ludzi, że to jest super i powinnyśmy to kontynuować – tłumaczyła Anna w programie DDTVN
Siostry od najmłodszych lat miały styczność z wikliną. W domu rodzinnym większość mebli, zabawek i ozdób były zrobione z tego materiału, jednak nigdy nie próbowały tworzyć nic na własną rękę.
– Bardzo lubiliśmy sklep dziadka. Tam było przytulnie i lubiłyśmy się bawić rzeczami z wikliny – wspominała Katarzyna Nejman. – Popsuł się kiedyś jakiś fotel, no to się poszło do sklepu i wstawiło do domu. Trzeba było szafkę, nie było pieniędzy, no to ze sklepu się wzięło – dopowiedziała Ewa Nejman, mama Anny i Katarzyny.
Biorąc pod uwagę feedback jaki dostały od ludzi w trakcie wyprzedaży sklepu i sentyment do rodzinnego interesu, postanowiły, że będą to kontynuować i zajmą się wikliniarstwem. Kiedy ich dziadek to usłyszał, był w szoku.
– Reakcja dziadka była taka, że zamilkł na dłuższy moment. Zamyślił się i w pewnym momencie powiedział: "Ale jaja!" - wspominała Katarzyna.
„Siostry plotą”
Dziewczyny porzuciły swoje dotychczasowe zawodowe zajęcia na rzecz kontynuacji rodzinnej tradycji. Było to dla nich ogromnym wyzwaniem, ponieważ żadna z nich nie miała doświadczenia ani w wprowadzeniu biznesu, ani w wikliniarstwie. Anna skończyła ASP, a Katarzyna jest aktorką. Obie postanowiły nauczyć się fachu i rozpocząć edukację w szkole zawodowej o specjalności wikliniarstwo. Zapałem i entuzjazmem zaraziły również swojego tatę. Nie było to łatwe, bo kompletnie nie widział się w tym zawodzie i nie chciał zrezygnować ze swoich dotychczasowych pasji. Jak się okazało i on pokochał wiklinę.
– Początkowo się dość bronił. Twierdził, że mu się to raczej nie spodoba, że po co. (…) Skończyło się tak, że tata jest pierwszym plecionkarzem – oznajmiła Katarzyna. – Cały czas siedziałbym i wyplatał, i kolejne przedmioty robił – powiedział Jacek Nejman, tata Anny i Katarzyny.
Obecnie siostry prowadzą zarówno sklep stacjonarny, jak i internetowy. Sprzedają nie tylko kosze i meble z wikliny, ale również torebki, zabawki, akcesoria dla zwierząt.
Nie żyje Stanisław Tym
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wydało się, co Feldman wyrabiała poza kamerami. Koleżanka z planu obnażyła prawdę
- Smaszcz komentuje nowe dziecko Hakiela. Wspomniała o jego uczuciu z Dominiką
- Zenek Martyniuk nie poleciał do USA przez Daniela? W tle ogromne pieniądze
- Pogrzeb Poznakowskiego z garstką znajomych. Tylko oni pożegnali Trubadura | ZDJĘCIA