Rób peeling cukrowy z olejem
Sucha skóra ma tendencję do łuszczenia się, nadmiernego rogowacenia i nadwrażliwości na czynniki zewnętrzne, co tylko pogarsza jej kondycję i wygląd. Dlatego niezbędny będzie regularny peeling stosowany na wilgotne ciało, który pozwoli sukcesywnie pozbywać się zniszczonego naskórka.
W przypadku cery suchej i delikatnej polecane są peelingi enzymatyczne i typu gommage, natomiast do ciała warto używać kosmetyku na bazie cukru i oleju. W przeciwieństwie do soli, rozpuszczający się cukier nie powoduje podrażnienia (chyba, że masaż wykona się zbyt mocno lub długo). Dodatek oleju pomoże natomiast „zamknąć” wilgoć w skórze.
Naturalny peeling można przygotować samodzielnie, łącząc brązowy lub biały cukier z rozpuszczonym w kąpieli wodnej olejem kokosowym lub masłem shea oraz olejkiem płynnym, np. arganowym, makadamia czy konopnym. Do wyboru są już dziesiątki rodzajów czystych olejów kosmetycznych – można je kupić nawet w popularnych sieciach drogerii. Ich rodzaj najlepiej wybrać pod kątem działania na konkretne problemy skóry.
Dopasuj pielęgnację do pory roku
Potrzeby i kondycja skóry zmieniają się w ciągu roku wraz z warunkami klimatycznymi. W zimie będzie wymagać ona ochrony przed wiatrem, zimnem, suchym powietrzem w ogrzewanych pomieszczeniach i drażniącym działaniem grubych warstw odzieży. Latem odwdzięczy się lepszym wyglądem, gdy będzie traktowana kosmetykami lżejszymi i w większym stopniu chroniącymi ją przed promieniami UV. Kosmetyki na zimną część roku to zazwyczaj preparaty bardziej tłuste, a te na ciepłą zawierają więcej składników nawilżających.
Z kolei kremy i mleczka z filtrami przeciwsłonecznymi należy stosować przez cały rok, nawet w pomieszczeniach ze sztucznym oświetleniem. Dermatolodzy polecają filtry mineralne, których wadą jest białe zabarwienie, a zaletą – lepsze działanie na skórę, bo m.in. nie przysparzają problemów przy zmywaniu. Bezbarwne filtry chemiczne sprawdzą się w sytuacji, gdy na skórze trzeba stopniowo „nabudować” ochronną warstwę, np. przed wyjazdem w miejsca o gorącym klimacie.
Unikaj detergentów z SLS, SLES i siarczanami
Na rynku można znaleźć coraz więcej środków myjących bez dodatku SLS, czyli laurylosiarczanu sodu oraz pokrewnych mu związków. Niestety ogromna większość tańszych mydeł (i nie tylko) wciąż zawiera ten składnik o działaniu naruszającym barierę hydrolipidową skóry, drażniącym i powodującym stopniowe ścieńczenie ochronnego naskórka. Co więcej, wchłaniają się do organizmu i zaburzają jego gospodarkę hormonalną.
Warto więc czytać skład mydeł i najlepiej wybierać te bez siarczanów (sulfate w nazwie składnika) – dobrą alternatywą są sarkozyniany (sarcosinate), bursztyniany (succinate), poliglukozyd kwasów oleju kokosowego (coco-glucoside) czy kokamidopropylobetaina (cocamidopropyl betaine).
Woda też nawilża. Pod warunkiem, że wetrzesz kosmetyk o bogatej konsystencji we wciąż mokrą skórę.