Takie bombki własnoręcznie maluje gnieźnianka. Są przepiękne!

Dorota Kaźmierczak z Gniezna ma duszę artystki. Jak wspomina, zawsze ciągnęło ją do malowania i rysowania. Swoją pierwszą pracę, ponad 20 lat temu rozpoczęła w nieistniejącym już zakładzie produkującym bombki i ozdoby choinkowe. – U mnie historia zaczęła się od tego, że pracowałam w jednym z gnieźnieńskich zakładów. Tak przeszłam przeszkolenie, jeśli chodzi o zdobienie bombek. Trwało ono jakiś tydzień i okazało się, że się do tego bardzo nadaję. Wtedy zaczęła się przygoda.

– Malowałam bombki, które były sprzedawane za granicą, były eksportowane

– wspomina mieszkanka Gniezna.

Zobacz: Ozdoby świąteczne

Przez kilka lat rozwijała swoje umiejętności i nawiązywała nowe znajomości z pracownikami zakładu. Jedna z nich przerodziła się w gorące uczucie. Podczas pracy jako dekoratorka poznała dmuchacza bombek. Wkrótce zostali małżeństwem, a na świat przyszedł owoc ich artystycznej miłości – córka Jagoda. Mąż Doroty, Błażej, do dzisiaj pracuje jako dmuchacz bombek.

– On tylko o tym mówi. Śmieje się, że słucha kolęd cały rok. On tym żyje, dmucha nietypowe rzeczy cały rok. Rzeczy, które ja maluję, mój mąż dmucha. Mamy taką nietypową sytuację, że moja teściowa też była dekoratorką bombek, a teść dmuchaczem

– dodaje pani Dorota, żartując, że taki los chyba był jej pisany.

Mimo że po kilku latach zakończyła pracę w fabryce, pani Dorota wspomina, że zajęcie tak przypadło jej do gustu, że nie potrafiła bez niego żyć.

– W pracy przynoszono nam dany wzór i my musieliśmy go kopiować. To nie była praca własna, a na akord

– opowiada kobieta.

Jej artystyczna dusza buntowała się. Chciała wymyślać nowe, fantazyjne wzory i umieszczać je na ozdobach choinkowych. Z czasem podjęła inną pracę, ale pasja nie pozwoliła o sobie zapomnieć. Od lat co roku tworzy ozdoby dla swojej rodziny, znajomych i przyjaciół. Wzory jej dzieł są niepowtarzalne. Żadna z bombek nie powtarza się. Starannie namalowane na nich malunki wyglądają jak żywe.

Źródło: gniezno.naszemiasto.pl