Choć niektóre nawyki u dzieci mogą wydawać się typowe i niemal naturalne, to jednak część z nich prowadzi do groźnych konsekwencji. Sprawdź, czego lepiej oduczyć dziecko!
Ssanie kciuka
Rozczula cię widok bobasa ssącego kciuka? Lepiej poświęcaną mu uwagę przekieruj na pozbawienie dziecka tego nawyku. Z odruchem ssania wszyscy się rodzimy, jednak powinien on zaniknąć. W przeciwnym razie problemy ortodontyczne mamy jak w banku. Pozornie niewinne ssanie kciuka może doprowadzić do powstania wad zgryzu i je pogłębić, ale negatywnie wpływa także na rozwój podniebienia. Tyłozgryz, tzw. podniebienie gotyckie, nadmierne wychylenie zębów – to tylko niektóre trudne w leczeniu wady, do powstania i rozwoju których przyczynia się ssanie kciuka.
Dłubanie w nosie
Czasami na ulicy możemy się przekonać, że nie każdy dorosły wie o tym, że nie należy dłubać w nosie, jak więc przekonać do tego dziecko? Mimo wszystko trzeba znaleźć na to jakiś sposób, bo ten częsty dziecięcy nawyk nie tylko nie jest pożyteczny, ale może też być szkodliwy. Dłubiąc w nosie, maluch może zafundować sobie mikrouszkodzenia, których efektem będą krwawienia.
Oddychanie ustami
Jeśli coraz częściej przyłapujesz swoje dziecko na tym, że oddycha ustami, nie możesz tego zlekceważyć. Powodów, dla których dziecko oddycha w ten sposób może być wiele: alergia, przerośnięty migdałek gardłowy, skrzywienie przegrody nosowej… Trzeba jednak namierzyć przyczynę i wyeliminować ją, by dziecko zamknęło buzię i oddychało nosem. Co za różnica? Kiedy dziecko oddycha ustami, zaburzona zostaje równowaga mięśniowa jamy ustnej, co w konsekwencji prowadzi do wad zgryzu, a nawet zmiany rysów twarzy. To przede wszystkim wina tego, że w czasie oddychania ustami, język napiera na zęby. Te stają się stłoczone, ponadto żuchwa się cofa, a podniebienie może się zwęzić. Oprócz wad zgryzu i zmiany rysów twarzy, oddychanie ustami może powodować także bezdech senny.