Zamienniki leków - czy warto je stosować?

Iwona Rojek
freeimages.com
Wielu mieszkańców ma dylematy czy zamienniki działają tak samo jak leki oryginalne, a w naszych aptekach aż roi się od zamienników.

Każdego dnia idąc do apteki stoimy przed dylematem czy wybrać lek oryginalny czy jego zamiennik. Mamy wiele obaw, czy lek odtwórczy będzie miał takie samo działanie jak oryginał, czy też w jakiś sposób nam zaszkodzi, albo nie zadziała.
Mieszkańcy województwa świętokrzyskiego i Kielc mówią, że obecnie prawie w każdej aptece farmaceuta proponuje im kupno tańszego zamiennika, a oni sami nie wiedzą jaką decyzję podjąć.

- Aptekarka zawsze zapewnia mnie, że mogę wziąć zamiennik, który jest tak samo skuteczny, a o wiele tańszy od tego, który mam zapisany na recepcie – mówi kielczanka Małgorzata Zatorska. – Często się na to decyduję, ale ostatnio mąż zrobił mi awanturę, że zdecydowałam się kupić zamienniki jego leków na nadciśnienie i twierdził, że ich działanie na pewno nie będzie takie samo, jak tych, które zaordynował lekarz.

Zdaniem Pawła Baruchy, prezesa Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej sytuacja jest naprawdę skomplikowana.
Mieszkańcy, którzy codziennie odwiedzają apteki w nadziei że dostaną specyfik, który pomoże im w ich problemach zdrowotnych są naprawdę zagubieni. – Osobiście z tej racji, że mam także wykształcenie chemiczne, wybrałabym jednak leki oryginalne, bo chociaż zamienniki mają taką samą substancję czynną jak oryginały, to jednak substancje pomocnicze, technologie, wiązania cząsteczek mogą być inne, w związku z tym powodować nieco odmienne działanie.

Farmaceuta Marek Jędrzejczak, właściciel apteki przy ulicy Żeromskiego w Kielcach ma na ten problem własną receptę. - Najlepiej by było, gdyby każdy pacjent miał swojego zaufanego lekarza rodzinnego i sprawdzona aptekę, w której udzielono by mu fachowej porady jak ma się leczyć w tych schorzeniach, jakie mu dokuczają – uważa. – Gdy pojawia się od przypadku, wtedy medyk i farmaceuta mogą nie wiedzieć co mu najlepiej pomoże. Z drugiej strony farmaceuta dodaje, że dużo zależy od schorzeń na jakie pacjent cierpi. – W przypadku schorzeń neurologicznych, zaburzeń psychicznych, padaczki, niektórych chorób kardiologicznych, po przeszczepach nie należałoby się decydować na leki mające inną nazwę handlową, niż zapisaną na recepcie. Natomiast w jeśli chodzi o leki przeciwbólowe, nasenne, antybiotyki, przeciwko przeziębieniu można zastosować zamienniki. Nie przechodzą one badań klinicznych, producent musi tylko udowodnić, że substancja czynna wchłania się w takiej samej ilości i czasie co oryginał.
Własną opinię ma w tej kwestii Bożena Śliwa, wiceprezes Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. – Farmaceuta ma obowiązek informować pacjenta o tańszym odpowiedniku, to wynika z ustawy – tłumaczy. – Jeśli danego leku nie można zamienić ze względów medycznych to go nie proponuje. Leki generyczne można zarejestrować po 20 latach, kiedy wygasa ochrona patentowa oryginału. Generyk może być wytwarzany przez wielu producentów i musi mieć takie samo działanie jak oryginalny.

Wśród ludzi krąży też wiele opinii na temat tego dlaczego lekarze przepisują takie, a nie inne leki i mówią głośno o powodach dla których pracownicy aptek oferują im tańsze zamienniki. Uważają, że obie te grupy mają jakieś korzyści ze strony firm farmaceutycznych, atrakcyjne wyjazdy zagraniczne, bonusy, mimo, że zainteresowani zaprzeczają takim zarzutom. – Lekarze na pewno nie otrzymują z tego powodu żadnych przywilejów, a jeśli chodzi o pracowników aptek, to myślę, że oferowanie klientom zamienników nie ma związku z ewentualnymi korzyściami za to- podkreśla Paweł Barucha. – Obecnie wszystko jest transparentne i trudno byłoby pozwalać sobie na takie praktyki.
Mieszkańcy chcieliby, aby problem czy kupować oryginały czy genetyki został rozstrzygnięty ewidentnie, jednoznacznie, a okazuje się to nie takie proste.

Jerzy Błasiak, lekarz chorób wewnętrznych ma jasne stanowisko w tej kwestii. – Zawsze wybieram lek oryginalny, bo różnica między nim, a zamiennikiem jest taka jak między trabantem, a mercedesem, mimo, że oba są niemieckie. – Dla siebie i swojej rodziny kupuję wyłącznie leki oryginalne – mówi. – Wiem, że zawsze zadziałają tak jak powinny.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
2017-09-26T18:22:50 02:00, farmaceuta:

Przydałoby się kilka zdań sprostowania, bo w artykule jest sporo nieprawdy.

Dziękuję za ten komentarz

K
Kama

Jeżeli coś nie jest lekiem na poważne schorzenia jak np. na tarczycę czy nadciśnienie, a jest to lek np. na grypę czy przeziębienie. W takim przypadku mogę zdecydować się na tańszy zamiennik, jeżeli ma ten sam skład, czy substancje pomocnicze. 

f
farmaceuta

"wiązania cząsteczek mogą być inne"

Też mam wykształcenie chemiczne, ale tego sformułowania w kontekście zamienników leków kompletnie nie rozumiem. Mam nadzieję, że to jedynie redaktor coś przekręcił, a nie lekarz tak dosłownie powiedział, bo źle by to o nim świadczyło.

 

Warto też wiedzieć, że podczas studiów farmaceuci mają dużo bardziej szczegółowo omawiane zagadnienia takie jak biorównoważność i cała farmakokinetyka, więc w kwestii odpowiedników leków bardziej można zaufać farmaceutom, niż lekarzom opowiadającym coś o mercedesach i trabantach.

 

M
Mat

"chociaż zamienniki mają taką samą substancję czynną jak oryginały, to jednak substancje pomocnicze, technologie, wiązania cząsteczek mogą być inne, w związku z tym powodować nieco odmienne działanie".

Powyższe stwierdzenie to prawda. Tyle tylko, że "odmienne", nie znaczy od razu gorsze, a wydaje się że tak autor wypowiedzi, jak i autorzy całego tekstu, mają takie właśnie błędne zdanie. Odmienne działanie często może okazać się lepszym dla danego pacjenta niż w przypadku leku oryginalnego. Przecież to jak zareaguje organizm pacjenta jest bardzo osobnicze. A tymczasem żaden lekarz nie przebadał pacjenta dokładnie, nie wysłał na serię testów i analiz, nie porównywał działania i wpływu na organizm obu produktów. Zazwyczaj decyzja o zastosowanej terapii

zapada po prostu w zaciszu gabinetu po pobieżnej ocenie...

e
ehhh

Ale w aptekach nie wydaje sie leku ktory ma jedynie ta sama substancje i w tej samej dawce, ale jest biorownowazny, tzn. ze efekt dla organizmu bedzie ten sam. Czyli to nie to samo co wodka za 20 zł i za 50 zł - niby obie maja 40% alkoholu. Dla lekow biorownowaznych to taka roznica jak ta sama wodka ale w 2 roznych kieliszkach (lub opakowaniach).

f
farmaceuta

Przydałoby się kilka zdań sprostowania, bo w artykule jest sporo nieprawdy. 

 

Przede wszystkim dziś w aptekach jest bardzo mało leków oryginalnych, zdecydowana większość to generyki i zdecydowana większość tego, co zapisują na receptach lekarze to również generyki. Wielu z nich nawet nie wie, który z preparatów z daną substancją jest lekiem oryginalnym, bo tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Czasem nawet lekarzom wydaje się, że przepisują lek oryginalny, który znają od lat, a który jednak wcale lekiem oryginalnym nie jest. Czasem leki oryginalne nie są już nawet produkowane, albo nie są dostępne w Polsce, podczas gdy generyki z tym samym składem są powszechnie stosowane.

 

W zdecydowanej większości przypadków zamiana nie powoduje żadnych zauważalnych różnic terapeutycznych (trzymając się porównania motoryzacyjnego - różnica między oryginałem a zamiennikiem jest taka jak między trabantem zielonym, a trabantem niebieskim). Co więcej, nieraz zdarza się, że lek oryginalny jest produkowany w technologii opracowanej kilkadziesiąt lat temu, a generyk w nowszej, więc możliwym jest, że to właśnie generyk będzie trabantem po faceliftingu :). Za to dużo większe znaczenie ma efekt nocebo (przeciwieństwo placebo) - jeśli wzbudzimy w pacjencie wątpliwości czy niepewność, to bardziej prawdopodobnym jest, że pacjent zaobserwuje u siebie słabsze działanie leku lub silniejsze działania niepożądane.

 

Tak jak wspomniano w artykule, oczywiście istnieją pewne leki, których zamieniać się nie powinno, ale w takiej sytuacji farmaceuci zamiany nie proponują, przy czym w przypadku tych leków tak samo niepożądana jest zamiana z leku oryginalnego na generyk, jak i z generyku na oryginał, jeżeli pacjent został wcześniej "ustawiony" przez lekarza specjalistę na leku generycznym.

 

Warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt. Dziś w Polsce wiele popularnych leków jest zarejestrowanych pod kilkudziesięcioma różnymi nazwami od różnych producentów. Często lek pod daną nazwą jest bardzo popularny w jednym mieście, za to może być kompletnie nieznany gdzie indziej. Coraz częściej zdarzają się też okresowe braki dostępności niektórych preparatów. I jak w takiej sytuacji zareaguje pacjent, który z różnych powodów nie może dostać leku pod nazwą zapisaną na recepcie, a któremu ktoś niepotrzebnie nawkładał do głowy nieprawdziwe informacje o zamiennikach? Albo straci pół dnia objeżdżając wszystkie apteki w bliższej i dalszej okolicy i stresując się przy tym niepotrzebnie, albo przerwie leczenie, albo zdecyduje się na odpowiednik, ale z przekonaniem, że bierze coś gorszego niż powinien. Tak więc powtarzanie nieuzasadnionych negatywnych opinii na temat zamienników jest po prostu działaniem na szkodę pacjenta, koledzy doktorzy!

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet