W 2011 Kasia Tusk, córka ówczesnego premiera, zasłynęła jako autorka bloga Make Life Easier, na którym znaleźć można bez liku pięknych, autorskich zdjęć oraz informacji o modzie i panujących trendach. Podczas przeglądania katalogu ze świątecznymi dekoracjami Zara Home natknęła się na znajomo wyglądającą fotkę. Swoje odkrycie opisała na swoim instagramowym profilu, który ma 380 tys. obserwujących.
Zara Home wykorzystała zdjęcie Kasi Tusk!
- Siedzisz sobie spokojnie na kanapie i przebierasz nóżkami na myśl o nowych świątecznych poszewkach na poduszki i świeczkach o zapachu cynamonu, ale gdy wchodzisz na stronę Zara Home ogarnia cię dziwne uczucie konsternacji i zdziwienia jednocześnie - pisze blogerka. - Przeglądałam sobie bowiem nową kampanię tej marki i wszystkie ich nowości aż natknęłam się na zdjęcie i pomyślałam: "o kurczę, ale podobne to okno do mojego na tym zdjęciu". Kilka sekund intensywnej pracy neuronów, dwa mrugnięcia powiek, przysunięcie laptopa do twarzy tak, że zetknął się z moim nosem i wciąż nie bardzo wierzyłam w to, co widzę. To nie jest okno podobne do mojego - pomyślałam - to JEST moje okno. Mój żywopłot, gałęzie mojej leszczyny, moje zasłony, moje niedomykające się klamki. Tylko poduszki (notabene z hm-u) ktoś w odpowiednim programie zamienił na te z Zary. I teraz pytanie do Was: powinnam czuć się zaszczycona czy może jednak bardziej wkurzona?
Zestawione dla porównania zdjęcia (oryginał i zdjęcie ze strony Zara Home) nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Poruszenie, które w sieci wywołał post blogerki sprawiło, że firma postanowiła sama się z nią skontaktować i zaproponować sposób rozwiązania całej sprawy, czym Kasia Tusk również postanowiła podzielić się w swoich social mediach:
- Domyślam się, że w dzisiejszej rzeczywistości każda z Was ma ważniejsze sprawy na głowie niż poduszki ze świątecznym haftem, ale choćby ze względu na liczbę Waszych komentarzy i setki wiadomości, powinnam chyba przedstawić Wam dalszy ciąg tej historii - napisała. - Następnego dnia po opublikowaniu ostatniego postu miałam sporo spraw na głowie, a że nie jestem typem pieniacza (chyba), to nie zerwałam się z łóżka skoro świt, aby pisać pozew (...). Jak gdyby nigdy nic wyszłam więc z samego rana z domu, aby z córką pod pachą i Portosem ciągnącym niczym audi R8, zrobić zakupy. Telefon jak zwykle zadzwonił wtedy, gdy Portos obszczekiwał śmietnik, a ja próbowałam zapłacić za zakupy jednocześnie powstrzymując córkę przed ściągnięciem bananów z lady straganu. Przeszło mi przez myśl, żeby nawet nie odbierać, ale że mógł to być kurier z ważną paczką (...), więc zaciskając zęby, sięgnęłam za telefon. Ale to nie był kurier, tylko Zara Home (...). Powiedziałam więc, że dziękuję za telefon i zastanowię się, jak można by naprawić tę sytuację.
Ostatecznie, po rozmowie ze swoimi prawnikami, Kasia Tusk ustaliła kwotę, jakiej mogłaby się domagać w razie procesu i zaproponowała, by marka sfinansowała pomoc o tej wartości dla dwóch chorych dziewczynek.
Przedstawiciele firmy przystali na taką propozycję i dodatkowo zapowiedzieli, że zaproponowaną kwotę "zaokrąglą". Jedynym warunkiem postawionym przez markę było nieujawnienie finalnej kwoty, ale jak zaznaczyła założycielka bloga MakeLifeEasier "było to raczej jedno z droższych zdjęć okien".
- Wybaczcie mi tę dyskrecję, niektóre z Was może uznają, że byłam za miękka, bo z moich ust również padło słowo "dziękuję", ale dla mnie najważniejsze jest to, że finał tej całej "afery" ze świątecznym wystrojem jest taki, że ktoś będzie miał chociaż ciut fajniejsze Boże Narodzenie - poinformowała Kasia Tusk.
Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!