Justyna Ondycz od roku samotnie wychowuje dwuletnią córeczkę Emilkę. Odeszła od męża, gdy pierwszy raz ją pobił.
- To było dokładnie w rok po naszym ślubie - opowiada mieszkanka Juraszowej w gminie Podegrodzie. Studiowała resocjalizację. Wiedziała, że takie sytuacje będą się powtarzać. Zareagowała szybko, by oszczędzić cierpienia swojemu dziecku. - Choć i tak Emilka mocno to przeżyła - wspomina Justyna Ondycz.
Mówi, że gdyby nie wsparcie ze strony rodziców, znalazłaby się z córką na ulicy, bez środków do życia. Sama bowiem nie pracowała, bo zajmowała się dzieckiem. Na pomoc finansową od ojca Emilki też nie mogła liczyć. - Na to wszystko kłody pod nogi zaczął mi rzucać ośrodek pomocy społecznej w Podegrodziu - twierdzi kobieta.
Czas dla komornika
Pani Justyna wyjaśnia, że zaraz po wyprowadzeniu się od męża do rodziców wniosła do sądu sprawę o rozwód i jednocześnie zawnioskowała o przyznanie alimentów. Sąd wydał decyzję o zabezpieczeniu powództwa w kwocie tysiąca złotych co miesiąc.
- Ponieważ mąż nie płacił na dziecko, zawnioskowałam o wypłacenie świadczenia alimentacyjnego z ośrodka pomocy społecznej - opowiada samotna matka.
Dodaje, że nie miała przy sobie ani grosza. Pieniądze na życie pożyczyli jej rodzice. Dali też dach nad głową. - Ale oni też mają swoje życie, swoje problemy. Trudno, abym za darmo tak u nich mieszkała. Liczyłam więc, że dołożę się do życia, jak ośrodek pomocy wypłaci mi pieniądze - stwierdza.
Minął już rok, a gmina nie dała jej jeszcze ani złotówki z funduszu alimentacyjnego.
- Pismo złożyłam w grudniu ubiegłego roku - zaznacza pani Justyna.
Kilka dni później otrzymała informację z Ośrodka Pomocy Społecznej, że starając się o świadczenia z funduszu alimentacyjnego musi dostarczyć zaświadczenie od komornika, że ten nie jest w stanie ściągnąć alimentów od ojca dziecka.
- Na nie trzeba czekać aż dwa miesiące. Kompletny wniosek złożyłam więc dopiero w marcu - wyjaśnia pani Justyna.
Nie mogła pogodzić się z decyzją OPS, który co prawda przyznał jej świadczenie, ale w wysokości 500 zł i od marca do września br.
- Tymczasem ja ubiegałam się o tysiąc złotych, jak w decyzji sądu i od daty, kiedy ona zapadła, czyli od października ubiegłego roku - mówi Justyna Ondycz, dodając, że OPS nawet nie wyjaśnił, dlaczego nie spełniono jej żądań.
Zaskarżyła decyzję ośrodka do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu. SKO uznało decyzję OPS jako błędną i nakazało ośrodkowi jeszcze raz zająć się sprawą. W piśmie SKO podkreśla, że OPS powinien jasno wyjaśnić swoją decyzję, jak również sprawdzić, czy w grudniu 2015 r., kiedy Justyna Ondycz złożyła wniosek o przyznanie świadczeń z funduszu alimentacyjnego, egzekucja alimentów była bezskuteczna.
Najwięcej 500 zł
- Nie mogliśmy przyznać tysiąca złotych, ponieważ zgodnie z przepisami górna granica wynosi 500 - wyjaśnia Barbara Grabiak, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Podegro-dziu. Przyznaje, iż jest jej przykro, że nie potrafiła jasno wytłumaczyć sprawy pani Justynie. - Niestety sposób wypłaty świadczeń alimentacyjnych, jak i sposób wnioskowania o nie jest ściśle określony - mówi kierowniczka. Nadal podtrzymuje, że zgodnie z przepisami OPS może przyznać świadczenia od marca br., czyli od czasu złożenia kompletnego wniosku. I taką odpowiedź jeszcze raz z obszernym wyjaśnieniem przekazała pani Ondycz.
- Niestety teraz pieniądze mogę wypłacić dopiero, gdy wróci decyzja z SKO i sprawa się w pełni zakończy. Mieszkanka bowiem znów odwołała się od mojego postanowienia - mówi Barbara Grabiak. Podkreśla, że OPS nigdy nie pozostawił Justyny Ondycz i jej córki bez pomocy.
Samotna matka przyznaje, że otrzymywała miesięcznie niemal 500 zł zapomogi, a także żywność i zasiłki celowe. Pod koniec października ma dostać również pierwsze 500 zł z funduszu alimentacyjnego. Świadczenie w tej wysokości przyznano jej na nowy okres rozliczeniowy, czyli od października br. do września przyszłego roku.
- Od tego się nie odwołałam, bo już wiem, że nie mogę dostać więcej niż 500 zł. Ale nadal walczę o zaległe pieniądze dla mojego dziecka. Nie mogę pozwolić, aby córka ponosiła straty z powodu błędnych decyzji urzędników - uważa Justyna Ondycz.
Maciej Ciesielka, prezes sądeckiego SKO, mówi, że co do zasady, świadczenia z funduszu alimentacyjnego powinny być wypłacane za okres od daty złożenia wniosku. - Każda sprawa jest jednak indywidualna. Tą zajmiemy się w przyszłym tygodniu - dodaje.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!