Policja skierowała do sądu rodzinnego sprawę 14-letniej dziewczynki, która razem z babcią wzięła udział w jednym z protestów w Olsztynie. Dziewczyna miała iść na czele dużej grupy protestujących, bez maseczki, trzymając w ręku transparent i wykrzykiwać wulgarne hasła.
Szła na czele protestu. Sędziowie ocenią, czy jest zdemoralizowana
Jak ocenili to mundurowi, było to nielegalne zgromadzenie, a dziewczyna po wylegitymowaniu została przekazana pod opiekę babci, która również była na miejscu. Jak ustalili dziennikarze TVN24.pl, policjanci uznali ją za współorganizatorkę protestu.
We wtorek, 3 listopada, sprawa 14-letniej dziewczyny wpłynęła do Sądu Rejonowego w Olsztynie i została przydzielona do rozpoznania sędziemu w wydziale rodzinnym i nieletnich. W pierwszej kolejności sędzia ustalił, że nastolatka nie była dotąd notowana w III wydziale rodzinnym i nieletnich olsztyńskiego sądu.
Teraz wszystko w rękach sędziego, który może stwierdzić brak okoliczności świadczących o zdemoralizowaniu i odmówić wszczęcia postępowania wobec nieletniej, albo wszcząć postępowanie, aby wyjaśnić, czy 14-latka dopuściła się zabronionego prawem czynu.
Zaatakował dziennikarkę, był wcześniej karany, w domu miał substancje odurzające
Nawet do aresztu nie trafił za to Robert G., pseudonim Galon, karany wcześniej pseudokibic, który podczas protestów we Wrocławiu zaatakował dziennikarkę "Gazety Wyborczej". Wkrótce po tym zatrzymała go policja.
W mieszkaniu miał mieć środki odurzające, pałkę teleskopową, młynki do mielenia marihuany, liczne urządzenia elektroniczne, a także kilkanaście tysięcy złotych. Wcześniej był karany za udział w strzelaninie i w grupie przestępczej. Mimo to nie trafił przed sąd.
Prokuratura, jak ustalili dziennikarze, skierowała do sądu wniosek o aresztowanie mężczyzny, ale jeszcze tego samego dnia, faksem wysłanym przed północą, wycofała się z własnego wniosku. Nieoficjalnie mówi się, że to wskutek interwencji Prokuratury Krajowej.
Są instrukcje, ale czy zgromadzenia są nielegalne?
Tej samej, która kilka dni temu wydała instrukcje, aby niezwłocznie ścigać protestujących. Przesłała do szefów prokuratur rejonowych polecanie, aby prokuratorzy w sprawach związanych z trwającymi manifestacjami, bezzwłocznie przeprowadzali czynności i wydawali decyzje procesowe.
Wśród czynów, które prokuratorzy mają brać pod uwagę jest m.in. czynny udział w zbiegowisku, którego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie. Aby jednak móc w tym przypadku zastosować art. 165 Kodeksu karnego - mówiący o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach z powodu zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej - zdaniem prawników, najpierw należałoby ocenić stan prawny. W kraju nie został wprowadzony stan wyjątkowy i nie została zniesiona gwarantowana w Konstytucji wolność zgromadzeń. A jak wskazuje m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar, wolności konstytucyjne można ograniczać tylko ustawą.