Błyskami fleszy, szumem włączonych kamer i dużą grupą dziennikarzy powitało małe Puszczykowo swoją wielką gwiazdę – Angelique Kerber. 28-letnia zawodniczka przeżywa najlepszy okres w karierze. W styczniu triumfowała w wielkoszlemowym Australian Open, później dotarła jeszcze do finału Wimbledonu i zdobyła srebrny medal olimpijski w Rio de Janeiro. W sobotę sięgnęła po drugą lewę Wielkiego Szlema, w finale pokonując na Artur Ashe Stadium Czeszkę Karolinę Pliskovą.
- Po wygranej jeszcze długo do mnie nie docierało, że jestem mistrzynią US Open. Gdy dojechałam w końcu do hotelu, na chwilę usiadłam w fotelu i wtedy poczułam ulgę i wielką radość – mówi Ania (tak zwracają się do niej najbliżsi – przyp. red). – Ta chwila odprężenia nie trwała jednak długo, bo czekały mnie kolejne obowiązki.
Po triumfie na kortach Flushing Meadows na profilach społecznościowych Kerber ruszyła bardzo długa lista z gratulacjami od największych sportowców. Wyrazy uznania składały koleżanki z kortu – m.in. Flavia Pennetta, Monica Puig, Wiktoria Azarenka – ale także Toni Kroos, Lukas Podolski, Mark Webber, czy Dirk Nowiztki.
- Faktycznie lista jest przebogata. Większość z tych osób znam, ale nie wszystkie. W Niemczech mam sporo znajomych wśród sportowców. Z każdym tygodniem jestem bardziej popularna – dodaje Angelique, która w Centrum Tenisowym Angie w Puszczykowie zameldowała się zaraz po przylocie z Monachium, gdzie kilka godzin wcześniej miała konferencję prasową. I podkreśla, że wprawdzie reprezentuje Niemcy, ale Polska zajmuje także ważne miejsce w jej sercu.
- Urodziłam i wychowywałam się w Bremie, ale będąc dzieckiem w każde wakacje przyjeżdżałam do Puszczykowa do swoich dziadków. Obecnie tu jest mój dom i spędzam tutaj sporo czasu, przygotowując się do kolejnych startów w najważniejszych imprezach – dodaje Angelique.
Teraz czeka ją kilka dni przerwy, następnie wyrusza na cykl turniejów na kortach twardych do Azji. Wpierw będzie chiński Wuhan. Azjatycką podróż kontynuować będzie w Pekinie, a od 23 października weźmie udział w finale sezonu w Singapurze. W nieoficjalnych mistrzostwach świata rywalizuje osiem najlepszych tenisistek roku. Kerber i Serena Williams są na razie jedynymi zawodniczkami, które mają zapewniony w nich start.
- Mam 28 lat, jestem bardziej doświadczona i dojrzała pod względem sportowym. Znam swoją wartość, wiem ile pracy i potu ja i mój team włożył, bym została numerem „jeden” światowego tenisa. Dlatego cieszę się, że ten sukces przyszedł teraz, a nie np. 10 lat wcześniej – zaznacza Angelique Kerber.
Jednym z ojców sukcesu Kerber jest jej trener Torben Beltz. A tradycją już się stało, że przed każdym ważnym turniejem zakłada się ona ze swoim trenerem. Po wygranej w Melbourne Kerber musiała wykąpać się w rzece Yarra, bo taka była umowa. Tym razem to Beltz będzie musiał zapuścić wąsa i nie może go zgolić aż do końca sezonu.
– Trochę uśmiechu też jest konieczne. Zresztą ten zakład to była propozycja Torbena, a ja się na to zgodziłam – przyznaje tenisistka.
Kerber jest pierwszą od 1992 roku leworęczną zwyciężczynią nowojorskiego turnieju. Poprzednią była pochodząca z Bałkanów Amerykanka Monica Seles. Jest też drugą po Steffi Graf Niemką, która wygrała tę imprezę. Jej słynnej rodaczce udało się to pięć razy - w latach: 1988-89, 1993, 1995-96.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Aneta Zając będzie miała na głowie komornika?! Krawczyk nie ma już nic do stracenia
- Tak na co dzień wygląda Opozda. Spójrzcie tylko na te miny [ZDJĘCIA]
- Dwa auta na komunię, co dalej?! Rutkowscy o szczegółach urodzin syna
- Zwyciężczyni "Top Model" zgarnęła 200 tys. złotych. Ma nietypowy pomysł, jak je wydać