W ciągu czterech lat ten wskaźnik wzrósł aż o pięć punktów procentowych! Smutna prawda jest taka, że od kilku lat nasze dzieci zaliczane są do najszybciej tyjących w Europie. Nie pomaga szlaban w szkolnych sklepikach na słodkie napoje czy paczkę chipsów.
Co wzbudziło największy niepokój u kontrolerów NIK? Chociażby to, że w szkołach przerwy obiadowe są zbyt krótkie i zbyt wczesne, a w samych daniach serwowanych dzieciom znajduje się za dużo białka, węglowodanów i tłuszczów.
Inną kwestią były programy „Owoce i warzywa w szkole” oraz „Mleko w szkole“, dzięki którym dzieci mogły na miejscu zjeść zdrową przekąskę. Owoce i warzywa na terenie szkoły zawsze spożywało zaledwie 10 proc. uczniów, a mleko 12,5 proc. Pozostałe dzieci zabierały je do domu, często ich nie spożywając. Badania ankietowe, w którym udział wzięli rodzice uczniów klas I-VI pokazały, że nawyk codziennego spożywania mleka i przetworów mlecznych posiadało jedynie 56,7 proc., a owoców tylko 53 proc. uczniów SP.
Winni są rodzice?
Menu w stołówkach, przynajmniej tych w Gdańsku, broni Aleksandra Włoch z Gdańskiego Ośrodka Promocji Zdrowia, koordynatorka programu JeMy zdrowo, w ramach którego szkolone są kucharki i intendentki:- Jest znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Jest więcej warzyw, kasz, słowem - jest różnorodnie. Panie w kuchni naprawdę starają się, by było nie tylko smacznie, ale i zdrowo. Gdzie więc szukać źródła problemu z wagą u dzieci? Nierzadko niestety winni są rodzice.
- Jest całe rodziców, którzy serwują dzieciom po lekcjach w domu drugi obiad - dodaje Włoch. - Zawsze informujemy rodzica, że dziecko nie powinno tyle jeść, że jest wtedy po prostu przekarmiane. A rodzice na to: „ale on przecież mało zjadł, na pewno jest jeszcze głodny“. Więc cała rodzina siada wieczorem i spożywa mnóstwo kalorii - a to przyczynia się do nadprogramowych kilogramów, nie tylko u najmłodszych.
Na ratunek
W Gdańsku od 2011 r. działa program „6-10-14 dla zdrowia“. Jego głównym celem jest eliminacja nadmiernej masy ciała u dzieci i młodzieży.
- To pierwszy tak kompleksowy program, który pojawił się w Polsce, teraz uczą się od nas kolejne miasta. Program przygotowany jest tak, żeby dotrzeć do jak najszerszej grupy dzieci mieszkających w Gdańsku i zdiagnozować te z nadmierną masą ciała i objąć je kompleksową opieką - tłumaczy Paulina Metelska, koordynatorka „6-10-14 dla zdrowia“.
- Udział jest w pełni bezpłatny a realizowane badania pozwalają zdiagnozować nieprawidłowości na wczesnym etapie.
- Te dzieci, u których zdiagnozujemy nadmierną masę ciała, zapraszamy do nas, do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego i tam zapewniamy im roczną opiekę - dodaje Metelska.
Podkreśla, że już widać pierwsze efekty: ostrożnie można powiedzieć, że dzieci z otyłością w Gdańsku nie przybywa. Skąd więc zatrważające dane NIK? - To dane ogólnopolskie, przyglądając się tematowi w skali kraju trzeba niestety stwierdzić, że najmłodsi są mocno narażeni na łatwy dostęp do niezdrowej żywności, do tego niski jest ich poziom aktywności fizycznej.
monika.jankowska@polskapress.pl
Jak nie utuczyć dziecka? Błędy żywieniowe od pierwszych lat życia
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!