Coraz więcej dzieci ma problemy z nadwagą

Monika Jankowska
Co piąty uczeń ma problemy z nieprawidłową masą ciała. Z najnowszych danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że z nadwagą, otyłością, ale także niedowagą boryka się 22 proc. dzieci.

W ciągu czterech lat ten wskaźnik wzrósł aż o pięć punktów procentowych! Smutna prawda jest taka, że od kilku lat nasze dzieci zaliczane są do najszybciej tyjących w Europie. Nie pomaga szlaban w szkolnych sklepikach na słodkie napoje czy paczkę chipsów.

Co wzbudziło największy niepokój u kontrolerów NIK? Chociażby to, że w szkołach przerwy obiadowe są zbyt krótkie i zbyt wczesne, a w samych daniach serwowanych dzieciom znajduje się za dużo białka, węglowodanów i tłuszczów.

Inną kwestią były programy „Owoce i warzywa w szkole” oraz „Mleko w szkole“, dzięki którym dzieci mogły na miejscu zjeść zdrową przekąskę. Owoce i warzywa na terenie szkoły zawsze spożywało zaledwie 10 proc. uczniów, a mleko 12,5 proc. Pozostałe dzieci zabierały je do domu, często ich nie spożywając. Badania ankietowe, w którym udział wzięli rodzice uczniów klas I-VI pokazały, że nawyk codziennego spożywania mleka i przetworów mlecznych posiadało jedynie 56,7 proc., a owoców tylko 53 proc. uczniów SP.

Winni są rodzice?

Menu w stołówkach, przynajmniej tych w Gdańsku, broni Aleksandra Włoch z Gdańskiego Ośrodka Promocji Zdrowia, koordynatorka programu JeMy zdrowo, w ramach którego szkolone są kucharki i intendentki:- Jest znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Jest więcej warzyw, kasz, słowem - jest różnorodnie. Panie w kuchni naprawdę starają się, by było nie tylko smacznie, ale i zdrowo. Gdzie więc szukać źródła problemu z wagą u dzieci? Nierzadko niestety winni są rodzice.

- Jest całe rodziców, którzy serwują dzieciom po lekcjach w domu drugi obiad - dodaje Włoch. - Zawsze informujemy rodzica, że dziecko nie powinno tyle jeść, że jest wtedy po prostu przekarmiane. A rodzice na to: „ale on przecież mało zjadł, na pewno jest jeszcze głodny“. Więc cała rodzina siada wieczorem i spożywa mnóstwo kalorii - a to przyczynia się do nadprogramowych kilogramów, nie tylko u najmłodszych.

Na ratunek

W Gdańsku od 2011 r. działa program „6-10-14 dla zdrowia“. Jego głównym celem jest eliminacja nadmiernej masy ciała u dzieci i młodzieży.

- To pierwszy tak kompleksowy program, który pojawił się w Polsce, teraz uczą się od nas kolejne miasta. Program przygotowany jest tak, żeby dotrzeć do jak najszerszej grupy dzieci mieszkających w Gdańsku i zdiagnozować te z nadmierną masą ciała i objąć je kompleksową opieką - tłumaczy Paulina Metelska, koordynatorka „6-10-14 dla zdrowia“.

- Udział jest w pełni bezpłatny a realizowane badania pozwalają zdiagnozować nieprawidłowości na wczesnym etapie.

- Te dzieci, u których zdiagnozujemy nadmierną masę ciała, zapraszamy do nas, do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego i tam zapewniamy im roczną opiekę - dodaje Metelska.

Podkreśla, że już widać pierwsze efekty: ostrożnie można powiedzieć, że dzieci z otyłością w Gdańsku nie przybywa. Skąd więc zatrważające dane NIK? - To dane ogólnopolskie, przyglądając się tematowi w skali kraju trzeba niestety stwierdzić, że najmłodsi są mocno narażeni na łatwy dostęp do niezdrowej żywności, do tego niski jest ich poziom aktywności fizycznej.

monika.jankowska@polskapress.pl

Jak nie utuczyć dziecka? Błędy żywieniowe od pierwszych lat życia

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

D
Daria
To wszytko wina rodziców, którzy z braku czasu dają dzieciakom same słodycze i zabierają na fast foody. Do tego słodkimi napojami to zapijają i potem nadwaga. U mnie słodycze raz na jakiś czas daje dzieciom. Do picia daje im cisowianke specjalnie przeznaczoną dla dzieci. A obiady sama gotuje w domu.
P
Polecam
www.fit-kids.pl
D
Dziod
Chipsy, cola i godziny ze smartfonem na ławce. Kiedyś to było jabłko, butla z wodą i bieganie po polach, sadach, budowach albo boisku;)
c
chodziłem do szkoły

Co tu komentować ? Wystarczy popatrzeć rano na okolice wejścia do każdej szkoły podstawowej.Dzieci dowożone są autami pod samą bramę szkolną a jeśli trzeba przejść jeszcze ze 100 metrów to plecak szkolny zawsze niesie rodzic a nie dziecko.Bardzo często owo dowożone do szkoły dziecko chrupie jakieś chipsy.

Przed laty nie do pomyślenia było żeby rodzice transportowali dziecko do i ze szkoły,niosąc jeszcze jego tornister.Teraz dziwią się że mamy zapasionych milusińskich.Zapasionych,nieporadnych wśród ludzi i niezwykle roszczeniowych...

m
moto
to nie ma sie czemu dziwic.
Faszeruje sie dziecko apetizerami i innymi cudami zeby zarlo jak swinia.
Jak dziecko nie chce jesc to jest wielka tragedia, a ono jest duzo madrzejsze niz wszystkim sie wydaje. Jak bedzie chcialo to samo przyjdzie. Wychowanie naszych serniorow z czasow gdy brakowalo jedzenia nie sprawdza sie w dzisiejszych czasach
b
beton

Problemem aż tak wielkim nie jest dużo jedzenia przez młodych ludzi, wszak są w fazie rozwoju i budowania swojego organizmu. O wiele większym problemem jest znikoma ruchliwość młodzieży, przesiadywanie przed TV, komputerem, konsolą, komórką itp. i nagminne zwolnienia z lekcji WF pod byle pretekstem. Kiedyś największą karą dla młodego człowieka było jak mu rodzic zabronił wyjścia na podwórko, dziś karą jest wyjście na podwórko. Kiedyś na podwórkach zaraz po szkole dzieci było pełno, grały w piłkę, jeździły na rowerach, grały w klasy, w gumę, bawiły się w chowanego, policjantów i złodziei, grały w badmintona itp. A dziś.....podwórka puste, za to w domach króluje Internet i Facebook oraz gry, które to czynności z reguły odbywają się na siedząco, więc brak ruchu oraz dużo jedzenia powodują często nadwagę u tych dzieci. Tylko zmienić to jest bardzo trudno, wszak wszyscy rówieśnicy robią tak samo.

l
lolii
A co na to farmakologia - śpi !!!
t
trx

niech dalej żrą te śmierdzące fast foody i niech dalej promuje sie festiwale food tracków z pożywną bułką z błotem

k
kmw
To n ie tłuszcze są problemem ale CUKRY!!!!! Zrozumcie to ciemni ludzie a wy producenci przestancie klamac. Drogie tluszcze zastepujecie tanimi cukrami! Jak widzicie produkt 0 % tluszczu to uciekajcie od tego bo to syf o ogromnej ilosci cukru. Sprawdzajcie co jecie bo żrecie syf. A pozniej wasze dzieci wygladaja jak tuczone swinie.
N
Narsisi
I nawet dieta sałatkowa nie pomaga... :)
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet