Skąd pomysł na bycie zastępczą mamą w SOS we Wiosce Dziecięcej?
Może to nietypowe, ale każdy z nas jako młoda osoba poszukuje swojego miejsca w życiu i ja właśnie tak wybrałam. Wcześniej pracowałam fizycznie np. w fabryce mebli albo w Stoczni Gdańskiej. Aż kiedyś usłyszałam w radiu wiadomość o powstaniu wioski SOS w Biłgoraju. Poszukiwali młodych samotnych kobiet, które podjęłyby się pracy z dziećmi. To mnie zainteresowało. Szkolenie przygotowawcze trwało trzy miesiące. Jako 27-latka zostałam najpierw ciocią, potem mamą. Okazało się, że to jest to.
I zrobiło się z tego 30 lat.
W tym czasie wychowałam 19 dzieci. Najważniejsze, żeby pamiętać, że te dzieci wiele przeszły, mają za sobą różne historie. Wśród moich wychowanków były dzieci, które np. zostały podrzucone przez rodziców do domu dziecka, albo pochodziły z rodzin alkoholowych lub takich, gdzie panowała przemoc.
Jak wygląda życie w wiosce dziecięcej?
Funkcjonujemy normalnie jak każda rodzina, tylko bez taty. Chociaż w tej chwili przyjmowane są też małżeństwa do pracy. Pod opieką mamy zazwyczaj od 6 do 8 dzieci. Wszyscy robimy zakupy, pranie, prasowanie, gotowanie. Dostajemy na to budżet, aby zaplanować wydatki. Wioskę dziecięca od domu dziecka odróżnia włAśnie to, że jest mama, 24 godziny na dobę.
Czy dzieci nazywały panią „mamą”?
Akurat w moim przypadku od pierwszego do ostatniego dziecka jestem nazywana mamą. Nawet jak moi wychowankowie się usamodzielnili, to dalej do mnie dzwonią i przyjeżdżają ze swoimi pociechami. Jestem mamą i babcią, jak w rodzinie.
Po 30 latach pracy jako mama SOS przechodzi pani na emeryturę. Jakie plany?
Na pewno będę kursować między dziećmi, które rozjechały się po całej Polsce. Chciałabym chodzić na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Bardzo lubię podróżować, żeby tylko starczyło siły i zdrowia.
Danuta Ulidowicz. Przez 30 lat wychowywała 19 dzieci
Źródło:
TVN
Chcesz pomóc SOS Wioskom Dziecięcym? KLIKNIJ
materiał Wioski Dziecięce SOS:
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: