Rodzice od lat skarżą się na przeciążenie dzieci nauką. Dzieci i nastolatkowie nie tylko spędzają w szkole wiele godzin dziennie, ale muszą też poświęcać na naukę swój czas wolny. Polski system edukacji w dużej mierze bazuje na wiedzy teoretycznej, a konsekwencje takiego podejścia bywają różne. Jeżeli dziecko trafi na nauczyciela, który wymaga uczenia się na pamięć dużej ilości materiału, może się okazać, że młodemu człowiekowi nie wystarcza czasu na rozwijanie własnych zainteresowań, a czas, jaki poświęca na przyswojenie wiedzy, pochłania niewspółmiernie dużo godzin w porównaniu z innymi przedmiotami.
Przeciążenie nauką a prace domowe
Nadmiar nauki często stanowi duże źródło stresu, a to może negatywnie przekładać się na relacje dziecka czy nastolatka z innymi. Problem dotyczy zwłaszcza osób o dużej wrażliwości, które bardzo przejmują się słabszymi ocenami i z trudnością akceptują niepowodzenia w szkole. Co można więc zrobić, aby odciążyć uczniów?
– Aby dzieci nie były przeciążone nauką w szkołach, warto byłoby zacząć od braku prac domowych. Jako dorośli nie bylibyśmy zadowoleni, gdyby pracodawca kazał nam wziąć pracę do domu i wykonać tam kilka, a nawet kilkanaście zadań. Oczywiście za darm, w ramach ćwiczeń. Dorośli chodzą do pracy, dzieci chodzą do szkoły – tak to zazwyczaj wygląda. Szkoła powinna być postrzegana przez dorosłych jako miejsce, w którym dzieci zdobywają wiedzę, czyli pracują – mówi Stronie Kobiet Ewelina Skotnicka, psycholożka i seksuolożka z Przystani Psychologicznej.
Postępy w nauce a sposób prowadzenia lekcji
Sposób, w jaki nauczyciele przekazują wiedzę, ma wpływ na to, jak szybko dzieci ją przyswajają. Nie każdy jest tzw. nauczycielem z powołania, a niewłaściwa osoba na niewłaściwym stanowisku zabiła już pasję do przedmiotu w niejednym uczniu. Zdarza się też, że nauczyciele nie potrafią tłumaczyć dzieciom materiału, np. matematyki, w zrozumiały dla nich sposób. W konsekwencji uczniowie zaczynają mieć zaległości w nauce i zrażają się do danego przedmiotu lub muszą poświęcać na jego przyswojenie relatywnie dużo czasu w domu.
W tym miejscu warto podkreślić, że wiele zależy od postawy nauczyciela. Niektórzy bazują wyłącznie na podręczniku i wymagają od dzieci dużych nakładów pracy własne. Od lat prowadzą zajęcia w ten sam sposób i wychodzą z założenia, że takie podejście pozwoli im zaoszczędzić czas potrzebny na przygotowanie się do lekcji.
Zdarzają się też jednak nauczyciele, którzy każdą klasę traktują indywidualnie, starają się integrować z uczniami podczas wspólnych wyjazdów i szukają niestandardowych sposobów na przekazywanie wiedzy. Są to osoby, które potrafią zarazić miłością do danej tematyki na całe życie.
– Szkoła sama w sobie powinna być miejscem, w którym można rozwijać lub pobudzać swoje pasje. Dlatego warto prowadzić lekcje w sposób ciekawy i nieszablonowy. Nasz mózg lubi, gdy dostarczane są mu różnego rodzaju bodźce. Warto wyjść z ławek, choćby od czasu do czasu, i doświadczać świata na różne sposoby. Może zamiast typowego zadawania pytań o lekturę urządzić w klasie podchody i poszukać wskazówek? – podpowiada Ewelina Skotnicka.
Zajęcia dodatkowe dla uczniów
Szkoła może stać się inspiracją do rozwijania przez dzieci i młodzież własnych zainteresowań. W tym celu można wykorzystać potencjał zajęć pozalekcyjnych. Niestety, w wielu placówkach główną barierę stanowi budżet. Nawet, jeżeli nauczyciele chcą prowadzić zajęcia dodatkowe, zdarza się, że dyrekcja nie chce wynagradzać ich dodatkowej pracy.
– Aby powstało kółko zainteresowań, musi znaleźć się nauczyciel chętny do jego prowadzenia lub opieki nad kółkiem – mówi Stronie Kobiet pani Olga, nauczycielka WF-u i wychowawczyni w jednym z warszawskich liceów. – Wydaje mi się, że często w sposób naturalny i automatyczny w nauczycielach pojawia się chęć lub potrzeba prowadzenia takich kółek. Jeżeli chcemy jako szkoła mieć dobre wyniki w zawodach albo rozwijać talenty naszych uczniów, musimy poświęcić na to dodatkowy czas – dodaje nasza rozmówczyni.
Aby szkoła ułatwiała uczniom rozwój ich talentów, rada rodziców może przejąć inicjatywę i poszukać dostępnych możliwości finansowania zajęć dodatkowych. Często dla matek i ojców priorytetem jest nauka przedmiotów podstawowych, takich jak język polski, angielski czy matematyka. Zapominają oni o tym, że dzieci potrzebują także czasu na relaks i odpoczynek. Mogą uzyskać do niego dostęp w szkole, o ile uda się znaleźć na to środki lub nauczyciela, który zechce poprowadzić zajęcia pro bono. A jak wygląda to w praktyce?
– W tym roku jestem jedyną wuefistką, która w ramach zajęć pozalekcyjnych prowadzi w naszej szkole kółko sportowe. Na pewno nauczyciele chętniej podejmują się takich inicjatyw, gdy płaci im się za dodatkowe godziny. Ja prowadzę zajęcia nieodpłatnie. Szkoda mi uczniów, którzy zasiedzieli się w domach i przez pandemię mieli ograniczony dostęp do aktywności fizycznej – mówi pani Olga. – Żeby taki nauczyciel jak ja dostał wynagrodzenie za swój czas, który poświęca po lekcjach na zajęcia sportowe z uczniami, musi szukać dodatkowych form finansowania, np. w ramach SKS-u w szkole czy zajęć w dzielnicowych ośrodkach sportu i rekreacji. W mojej szkole za nieobowiązkowe fakultety dla maturzystów płaci rada rodziców. Opłaca też dodatkowe godziny lekcyjne z języka i matematyki, ale wuefistom nigdy nie płaciła. Wszyscy uważają, że matematyka, język czy inny przedmiot są ważniejsze od zajęć sportowych – dodaje pani Olga.
Dbanie o zdrowy tryb życia i „relację z ekranami”
Zastanawiając się nad tym, jak odciążyć dzieci w nauce, nie można także zapomnieć o roli samych rodziców. Nawet najlepsza szkoła nie zapewni dziecku dobrostanu, jeżeli rodzic nie zatroszczy się o zdrowy styl życia swojej latorośli, a zwłaszcza wystarczającą ilość snu i zbilansowaną dietę. Ewelina Skotnicka podkreśla, jak ważna jest higiena snu oraz tłumaczy, co może ją zaburzyć:
– Warto zadbać o zdrowy i spokojny sen dziecka. Kiedy jesteśmy wypoczęci, mamy więcej chęci do działania i możemy bardziej produktywnie spożytkować dany czas. Dzieci potrzebują rytuałów, które pomagają wprowadzać pozytywne nawyki – w tym przypadku higienę snu. Jeśli dziecko się nie wysypia, należy zastanowić się, jak wygląda jego „relacja z ekranami”, ile czasu spędza przed niebieskim światłem telefonu, tabletu czy komputera – radzi ekspertka.
Przeciążenie nauką a rozwój talentów
Wiele mówi się o przeciążeniu nauką z powodu nadmiaru prac domowych zadawanych w szkołach, ale często zapominamy o tym, że jest też druga strona medalu. Często sami rodzice przyczyniają się do przemęczenia swoich dzieci. Zapisują je na zajęcia dodatkowe, aby realizować swoje niespełnione pasje, ale zapominają zapytać dziecko, na czym mu zależy. Wywierają na młodego człowieka dużą presję, aby ten miał jak najlepsze oceny, ale nie doceniają jego osiągnięć w innych dziedzinach. Tymczasem nikogo nie da się uszczęśliwić na siłę. Warto dać dziecku czy nastolatkowi szansę na zakomunikowanie, czego potrzebuje. Można też po prostu zaobserwować, w czym się spełnia.
– Nie zapominajmy o tym, aby porozmawiać z dzieckiem i wspólnie zastanowić się, co ma ochotę robić w wolnym czasie. Nie należy narzucać mu planu dnia ani samodzielnie wyszukiwać nowych pasji. Możemy pomóc dziecku wypracować plan dnia, który będzie się sprawdzał przy jego potrzebach. Ustalić wspólnie, kiedy jest czas na naukę, a kiedy na odpoczynek, kiedy spędzamy czas razem, jako rodzina, a kiedy mamy go, żeby porobić coś ekstra – podsumowuje Ewelina Skotnicka.
Zmiany nigdy nie przynoszą efektów z dnia na dzień. Zdarza się, że w szkole potrzebna jest interwencja rodziców, np. w sprawie nauczyciela, który ma zbyt duże wymagania względem uczniów. Może też okazać się, że podstawówka czy liceum nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, a przy niewielkim nakładzie finansowym jest w stanie stać się przestrzenią, w której znajdzie się miejsce nie tylko na naukę, ale i zabawę.
Nie żyje Stanisław Tym
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Prawdziwe oblicze syna Steczkowskiej. Nawet przy matce nie potrafił się pohamować
- Pogrzeb Poznakowskiego bez gwiazdora Trubadurów. Wiemy, co z Krawczykiem juniorem
- Gwiazdy poleciały zarobić tysiące, a Górniak się z nimi nie bratała. Bała się Jusi?
- Córka Węgrowskiej trafiła do szpitala! Alarmujące doniesienia