Dwa tysiące imigrantów w szkołach. Są pilni, ambitni, ale jest problem

Małgorzata Mrowiec
Będzie wsparcie dla krakowskich nauczycieli pracujących z klasami, w których uczą się dzieci narodowości innych niż polska
Będzie wsparcie dla krakowskich nauczycieli pracujących z klasami, w których uczą się dzieci narodowości innych niż polska 123rf
Ze względu na rosnącą liczbę uczniów cudzoziemców w Krakowie od 1 lutego mamy doradcę metodycznego ds. wielokulturowości.

W szkołach w Krakowie jest dzisiaj ponad 2,3 tys. imigrantów. Ich liczba pośród krakowskich uczniów gwałtownie poszybowała w górę w ostatnim czasie: cztery lata temu było ich zaledwie około 200! Najwięcej jest Ukraińców, dość dużą grupę stanowią też dzieci wietnamskie, ponadto np. rosyjskie. Nauczyciele chwalą, że mali i młodzi obcokrajowcy są bardzo pilni, grzeczni, ambitni, nie ma z nimi problemów wychowawczych; w liceach część z nich to wręcz prymusi. Ale też słyszymy narzekania: że w przypadku klas, w których imigranci mają problem z polskim, wszystko stoi na głowie.

Jedna z krakowskich nauczycielek opowiada, że na ponad 20 pierwszaków ma czwórkę dzieci z Ukrainy. Dwoje mówi po polsku w miarę, dwoje - wcale. - Uczyłam się za komuny rosyjskiego, więc podpieram się nim jak mogę (młodsze koleżanki, które nie znają rosyjskiego, tylko rozkładają ręce) - relacjonuje nasza rozmówczyni. - Ale ponieważ mój rosyjski ma luki, często proszę, żeby dzieci ukraińskie, które rozumieją po polsku, tłumaczyły swoim kolegom. Czasem coś przekazuję na migi. Dzieci są kochane, ale to wszystko dezorganizuje pracę - żali się.

Na lekcji nauczyciel powinien dla każdego ucznia mieć czas, tymczasem w takich klasach walka z barierą językową potrafi zdominować sytuację. Dzieci obcokrajowcy mają w pierwszym roku pobytu w Polsce zagwarantowane dodatkowe dwie godziny języka polskiego oraz trzy godziny zajęć wyrównawczych. Jednak nauczyciele alarmują, że gdy mali imigranci po lekcjach zostają na douczanie polskiego, są już zmęczeni i mało co zapamiętują. Nauczyciele nie są też entuzjastami dostępnego rozwiązania - wspomagania na lekcji przez asystenta. Uważają, że taka obca osoba, która staje się tłumaczem ucznia, będzie całą lekcję po cichu mówić i rozpraszać wszystkich.

Pośród nauczycieli spotykamy zwolenników rozwiązań, jakie znają z zagranicy: by dzieci cudzoziemcy, zanim rozpoczną wspólną naukę z polskimi uczniami, przez rok chodziły do szkoły, która przygotowuje je językowo.

Uwaga, wielokulturowość!

Przepisy obecnie dają możliwość kształcenia w polskich szkołach osób przybywających z zagranicy w oddziałach przygotowawczych. Powstaje osobna klasa, dzieci mają dostosowane do ich potrzeb i możliwości zajęcia edukacyjne i lekcje polskiego. Gdy już podszlifują język, dołączają do klasy ogólnej, do polskich dzieci. W Warszawie są szkoły, które utworzyły takie oddziały. - W żadnej z krakowskich szkół w roku szkolnym 2017/18 nie funkcjonują oddziały przygotowawcze - informuje Dariusz Nowak z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Żadna szkoła nie zgłosiła potrzeby organizacji takiego oddziału. Jeśli takie prośby się pojawią, będziemy na nie reagować.

W stolicy Małopolski problem edukacji uczniów obcokrajowców dojrzał już do tego, by się na nim skoncentrować. Jak informuje magistrat, ze względu na rosnącą liczbę takich uczniów, w szkołach w Krakowie został właśnie powołany doradca metodyczny ds. wielokulturowości. Będzie wspierał nauczycieli pracujących z klasami, w których uczą się dzieci narodowości innych niż polska. Doradcą została Urszula Majcher-Legawiec - nauczycielka, ponadto prezes zarządu Fundacji Wspierania Kultury i Języka Polskiego im. M. Reja. Swoje zadania realizuje od 1 lutego, w Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej dla Dzieci z Niepowodzeniami Edukacyjnymi.

Ponadto od września 2017 r. - zgodnie ze zmienionym zarządzeniem prezydenta miasta odnośnie dofinansowania niektórych form doskonalenia zawodowego nauczycieli - za priorytetowy kierunek uznano również kształcenie w zakresie edukacji wielokulturowej i międzykulturowej. Refundacja dla nauczycieli wynosi 80 procent.

Gdy nie rozumieją, co to mszaki

Realizowany jest też program „Otwarty Kraków”, w ramach którego m.in. w ubiegłym roku odbyły się dwie konferencje, które wielu osobom uświadomiły, że istnieje ważna kwestia uczniów z doświadczeniem migracji. Specjaliści przy tym zaznaczają, że trzeba do nich też zaliczyć obecnie całkiem sporą grupę dzieci z rodzin powracających z emigracji, głównie z Anglii.

Z myślą o obcokrajowcach, jak też o dzieciach polskich, które dotąd uczyły się w szkole np. w Londynie, dwie autorki z Uniwersytetu Pedagogicznego - dr hab. prof. UP Małgorzata Pamuła-Behrens i dr hab. Marta Szymańska - przygotowały przewodnik dla nauczycieli i materiały do pracy w klasach I-III. Przede wszystkim są to dostosowane do poziomu językowego dzieci z doświadczeniem migracji teksty podręcznikowe obudowane dodatkowym pakietem ćwiczeń. Rozwiązanie wygrało w ministerialnym konkursie, materiały można bezpłatnie pobrać z internetu.

- Są dzieci, które dobrze mówią po polsku, ale nie radzą sobie w polskiej szkole, bo tu operujemy zupełnie innym językiem niż w komunikacji codziennej - tłumaczy dr hab. Małgorzata Pamuła-Behrens. - Nie potrafią np. zrozumieć tekstu z biologii, bo jest tam słownictwo specjalistyczne, bardziej skomplikowane konstrukcje językowe, rozmowa o tych zagadnieniach odbywa się poza kontekstem codziennej komunikacji. W domu przecież nie mówimy o mszakach, a w szkole tak. Te dzieci znają słowo „mszaki”, ale wyłącznie po angielsku.

Dzięki skróconym, uproszczonym tekstom dzieci chłoną wiedzę, odkąd pojawią się w polskiej szkole, nie przepada im czas, kiedy jeszcze mają problem z językiem.

Nowa doradca metodyczny ds. wielokulturowości będzie promować te materiały. - Znam skargi nauczycieli na pracę z dziećmi nieznającymi języka. Wynikają one z tego, że nauczyciele nie są do niej przygotowani. Potrzebne są rozwiązania systemowe, które powinny mieć swój początek w programach edukacji akademickiej - uważa Urszula Majcher-Legawiec. - Każdy nauczyciel powinien przejść kurs dający mu umiejętności pracy w środowisku wielojęzycznym i wielokulturowym. Nie ważne: matematyk, biolog czy polonista.

Jeśli chodzi o oddziały przygotowawcze, ma obiekcje co do ich tworzenia dla Ukraińców, bo będą oni wtedy odizolowani, a akurat im obecność w środowisku polskojęzycznym bardzo sprzyja. Ale może się to rozwiązanie sprawdzić w przypadku dzieci odległych językowo od polskiego, więc np. wietnamskich.

Urszula Majcher-Legawiec ma w planach szkolenia dla nauczycieli, zamierza też nawiązać współpracę ze środowiskiem akademickim. Lada dzień chce się spotkać z nauczycielami i poprosić o wypełnienie ankiety, która pozwoli na diagnozę sytuacji w szkołach.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
abcd
.. to udało się stwierdzić, że są w szkołach pilni, ambitni, uzdolnieni, prawie genialni...
...
Jedyny rozsądny głos w tym artykule to tej anonimowej nauczycielki na początku artykułu. Cała reszta to bełkot ludzi oderwanych od realiów polskiej szkoły... Siedzą i z nudów wymyślają abstrakcje, które nauczyciele na dole muszą wykonywać i toną w bezsensownych papierach i dokumentacjach. A i tak z tego wielkie g...
N
Nauczyciel biologii
Pewnie. Zostawcie resztę klasy, niech w domu z rodzicami realizujuą program a ty belfrze skup sie na Ukraińcu i ucz go przez całą lekcję języka polskiego.
a
ania
Sama się doucz kobieto a nie zwalaj wszystkiego na nauczycieki. Spróbuj nauczyć kogoś kto nic nie rozumie co się do niego mówi, mając 25 dzieciaków w klasie z różnymi dysfunkcjami począwszy od dysgrafii a skończywszy na aspargerze. Gratululuję doradcy. Już widać co z tego doradzania wyniknie.
m
mutikulti propaganda
Na obrazku multikulti w pelnej krasie. Sniade abdulllahy i biale dziewczynki.
Jakos to.multikulti w druga strone nigdy nie dziala (biali mezczyzni i czarne czy sniade kobiety)
r
ruchacz
o że wietnamcy kitajcy naet hindusi czy rosjanie i ukraincy (dzieci) się uczą to ja wiem już od ponad 20 lat, natomiast wy to wykorzystujecie i pokazujecie jakies sniade dzieci, a prawda jest taka arabom a murzynom w szczególnosci nie nauka w głowie tylko ruch, rozrywka czyli wf
dorosną to będa ruszać się na polkach
czy gadzinówka (o przepraszam nie wolno używać słów z II wojny swiatowej np szmalcownik, gadzinówka) też za to pozwie mnie do sądu
i tak mnie pismaki z gazetyK nie nastawicie pozytywnie do nachodzcow
h
h
"mnustwo" to jeszcze wysiłku musisz włożyć w opanowanie polskiej ortografii.
j
jezyka z polska kultura
UPA i Wolyniem takze.
k
krakus
zeby polskiego sie nie uczyc, a chodzic musza bo 500+ dostaja i inne zapomogi. Jakos dzieciakow wietnamskich nie widac. Zrobic dla nic jedna szkole integracyjna nauki j. polskiego na peryferiach Krakowa, beda mialy cisze i spokoj to szybciutko sie naucza. W tym co opisane, zanizaja poziom nauczanioa polskich dzieci.Jak mozna sie nie nauczyc jezyka ktory jest b.podobny, wiecej ma wspolnego z polskim niz rosyjskim.
h
h
Nie muszisz do Lwowa... przejdz sie ulica w Krakowie, jest ich mnustwo.
r
rfhr
ukraina to nie taka sama kultura jak nasza. nie gadaj głupot . przejedz sie do lwowa to zobaczysz .
l
lol
wrzucają zdjęcie z arabami ze stocka i piszą o multikulturowości
tymczasem większość imigrantów w Polsce to Ukraina, a więc ta sama kultura co nasza
prymitywne zagrywki sterowane z berlina?
ps. dla tych co nie wiedzą, co oznacza "stock" - to zdjęcia kupione w internecie, a nie prawdziwe zrobione tu na miejscu
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet