„Jak ci ciężko w ciąży, siedź w domu”- starsza pani w autobusie do ciężarnej. Brutalne traktowanie kobiet w ciąży wg naszej Czytelniczki

red.
IstockPhoto
Szokującą wiadomość otrzymaliśmy od naszej czytelniczki na Facebooku. Opisała nam to, w jaki sposób traktowane są kobiety w ciąży. Teraz jest już szczęśliwą mamą, ale to co zaobserwowała i co ją dotknęło, przerazi pewnie niejednego. Chamskie zachowanie, brak empatii, totalna znieczulica. Tak w skrócie można opisać to, o czym pisze nasza Czytelniczka.

Niestety, coraz częściej spotykamy się z taką opinią, że ciężarne nie mają łatwego życia. Nie chodzi tutaj tylko o stan ich zdrowia, ale także o to, w jaki sposób są traktowane. Jak pomijane i lekceważone. Przeczytajcie to, co napisała do nas na Facebooku czytelniczka. Zgodziła się na opublikowanie całego listu:

"Od dwóch miesięcy jestem już szczęśliwą mamą Piotrusia. Tak naprawdę dopiero teraz dojrzałam do tego, aby opowiedzieć wszystkim, co przytrafia się kobiecie w ciąży. Jak jest traktowana i na jakie nieprzyjemności narażana. Kobieta w ciąży, jeśli nie ma do tego przeciwwskazań, nie siedzi w domu. Spaceruje, chodzi na zakupy, odwiedza różne miejsca. Przytoczę tylko kilka sytuacji, które mi się przytrafiły. A jest ich znacznie więcej. Na pewno inne mamy potwierdzą. Zacznę od sklepów. Piękne kartki przy kasach z napisem „Kobiety w ciąży obsługujemy poza kolejką”. Wyglądają tylko pięknie. Niestety prawdą jest, że mało kto przestrzega tej „złotej zasady”. Przez całą ciążę może dwa razy zostałam poproszona z końca kolejki, aby podejść szybciej do kasy. Czułam się z tym strasznie. Wzrok wszystkich, którzy stali w kolejce mnie zabił. Byłam znienawidzona przez pozostałych klientów. Bo oni muszą stać, a ja mam jakieś „fory”… Pominę fakt, że oni nawet nie mieli zamiaru zaproponować, żebym przeszła szybciej. Tak przytrafiło mi się w jednym sklepie. Przyszłam do sklepu, to przecież mogę stać i czekać w długiej kolejce. Czasem miałam wrażenie, że kobieta w ciąży nie powinna robić w ogóle zakupów. W drugim, pani kasjerka się na mnie patrzyła i nic. Zero reakcji, a ja niestety nie jestem taka, że się przepcham, czy wrzeszczę. Ale pani dokładnie mnie widziała, patrzyła na mój brzuch, był wielki i nic. Ustawiłam się na końcu kolejki. A ta sobie dalej obsługiwała... Może kasjerki powinny zrozumieć, że czasem to one muszą wyjść z inicjatywą, ponieważ ludzie są bezlitośni? Jedni nie będą mieli z tym problemu, że postoją chwilę dłużej, a innych krew zaleje.
Najgorsze są starsze osoby. No nie wszystkie, ale... Wymagacie od innych szacunku do siebie. Godnego traktowania. A w drugą stronę? Mam wrażenie, że nikt się dla Was nie liczy. Niektóre starsze panie zachowujące się, jakby nigdy nie były w ciąży, albo nie wiedziały, jak można się wtedy czuć. Starsze kobiety, które dosłownie biegiem wyprzedzały mnie w sklepie, gdy widziały, że nowa kasa będzie otwierana… Tak, takie sytuacje też się zdarzają. Panie biegły, wyprzedzały mnie przed samą kasą, żeby tylko nie była pierwsza.
Zakupy, zakupami, ale gdzie jeszcze można spotkać kobietę w ciąży? Przynajmniej raz w miesiącu w laboratorium na badaniach. Czy ktoś mnie kiedyś przepuścił w kolejce? Nie! Nawet z wielkim brzuchem. Jest takie badanie „krzywa cukrowa”. Spędza się wtedy w laboratorium kilka godzin. Bo krew pobiera się w pewnym odstępie czasowym. Jest konkretna godzina, o której powinno się wejść i trzeba jej pilnować. Niestety kobieta ciężarna pilnuje, ale inni już nie. Raz usłyszałam, że jestem bezczelna, bo nie przepuszczę starszej pani, która tylko jedno badanie przyszła zrobić, a bolą ją nogi, itp. Odebrać wyniki? - My też tutaj czekamy i też jesteśmy chorzy - odpowiedzi ludzi w poczekalni potrafiły zgasić niejednego.
Jazda autobusem MZK? O miejsce czasami trudno. Nikt nie patrzy, że jakieś jest wyznaczone dla kobiet w ciąży. Raz jechałam, trzymając się słupka i patrząc na chłopaka. On na mnie, ja na niego. I nic. Sprawdzałam, czy w ogóle coś pomyśli. Nie. Nic. Zero reakcji.
Kolejna podróż. Nie było wolnego miejsca, nawet tego z oznaczeniem dla ciężarnych kobiet. Spojrzałam na panią, która to miejsce zajęła i powiedziałam: przepraszam, czy mogłabym usiąść, jestem w ciąży i ciężko mi. Odpowiedź starszej pani?: „Jak ci ciężko w ciąży, to siedź w domu, a nie łazisz”. Szok! Byłam w szoku i nie wierzyłam, że ludzie są tak chamscy. Niestety… Pani lat sześćdziesiąt kilka.
Ludzie. Nie wiem, co się z Wami dzieje. Pomyślcie czasem, co czuje kobieta w ciąży i przestańcie być takimi chamami! Bolą nas nogi, ciężko nam, często chce się sikać co kilkanaście minut. Chce nam się rzygać w nieplanowanym momencie. Może to trudno zrozumieć, ale tak jest. I nie możemy siedzieć zamknięte w domach, bo niby dlaczego? Mamy ochotę spacerować, robić zakupy. Często też nie mamy kogo o nie poprosić! Miejcie to na uwadze, patrząc i sapiąc na nas w kolejkach... "

Zgadzacie się? Też przytrafiły Wam się takie sytuacje?
Opiszcie je nam. Czekamy na Wasze spostrzeżenia na naszym Facebooku. Przesyłajcie je również na mail: glonline@gazetalubuska.pl

Zobacz również:
Zauważyła na ulicy ciężarną i postanowiła jej pomóc. Kierowca autobusu zaopiekowała się kobietą do czasu przyjazdu karetki

źródło: STORYFUL/x-news

Polecamy również:

Kolejna grupa żołnierzy międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady przygotowuje się do misji w Rumunii. Ostatnio przeszli sprawdzian z działań bojowych.W drugiej połowie br. żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wyjadą na pół roku do Rumunii. Kolejna zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego wystawi 1. batalion piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej. Zanim pododdział wyjedzie na Bałkany, musi przejść szereg specjalistycznych szkoleń i egzaminów. Pierwszym z nich był sprawdzian na poziomie drużyny. Pierwszy etap przygotowań skupia się głównie na sprawdzeniu wyszkolenia każdego żołnierza, a następnie działania drużyny. Jego finałem są zawody użyteczno-bojowe, czyli tzw. certyfikacja. Ich celem jest sprawdzenie przygotowania żołnierzy do działań bojowych oraz umiejętności kierowania zespołem przez dowódców drużyn. Zawody użyteczno-bojowe obejmowały osiem zadań bojowych, które drużyna wykonał na tzw. pętli taktycznej. - Siłą pododdziału jest jego najsłabsze ogniwo, dlatego tak ważne jest współdziałanie całego zespołu. Ocenie podległo wyszkolenie całej drużyny. Nie chodzi o pokazanie swojego indywidualizmu, czyli kto jest najlepszy, tylko tego że drużyna jest gotowa wykonać każde postawione przed nią zadanie – zaznaczył dowódca kompanii kapitan Przemysław Beczek. Każda drużyna rozpoczynała od rozkładania i składania broni na czas. Najgorszy indywidualny wynik  żołnierza uznawany był za czas całej drużyny. Co jeśli ktoś popełnił jakiś błąd? Cała drużyna dostawała dodatkowe zadanie taktyczne. Na kolejnym punkcie kontrolnym pododdział wykonał strzelanie sytuacyjne. Musiał wycofać się pod ostrzałem przeciwnika. Po wycofaniu drużyna kontynuowała patrol. W wyniku ataku grup dywersyjnych, jeden z żołnierzy został ranny. Koledzy musieli ewakuować go i opatrzyć rany, a następnie wezwać śmigłowiec medyczny. Było to trzecie zadanie sprawdzające drużynę. - Pierwsze zadania realizowane były w niedużych odległościach na strzelnicy. Kolejne punkty były oddalone od siebie nawet o trzy kilometry – dodaje kierownik zajęć kapitan Beczek. Po wykonaniu marszu drużyna musiała ustawić grupę min, tak aby opóźnić działanie przeciwnika. Gdy zadanie zostało zakończone, żołnierze oddalili się na kolejny punkt zaznaczony na mapie. - Przemieszczenie pomiędzy punktami kontrolnymi odbywało się na czas, za co drużyny również otrzymywały punkty. Czasy były na tyle wyśrubowane, że często tempo marszu wymuszało na szkolonych bieg – informuje instruktor na punkcie nauczania porucznik Józef Niedźwiecki. Gdy drużyna dotarła na piąty punkt rozległa się komenda „maski w pogotowie, maski włóż”. Żołnierze mieli tylko dziewięć sekund na wykonanie rozkazu. Kilkaset metrów dalej znajdował się szósty punkt kontrolny, czyli tor napalmowy. Forsowanie płonących przeszkód wymagało współdziałania całej drużyny. Niektóre obiekty były tak dobrane, aby egzaminowani pokonywali je zespołowo. Na kolejnym punkcie żołnierze wykrywali i rozpoznawali sprzęt armii innych państw. Ostatnie zadanie polegało na programowaniu i nawiązaniu łączności przez radiostacje, będące na wyposażeniu pododdziału zmotoryzowanego.Certyfikacja drużyn, czyli sprawdzenie stopnia wyszkolenia pododdziału to zaledwie pierwszy  etap przygotowań do misji. Jak podkreśla kapitan Beczek, ten etap jest równie ważny, jak następne.  W kolejnych fazach sprawdzeniu poddane zostaną plutony, kompania oraz cały kontyngent. Po potwierdzeniu gotowości do realizowania zadań operacyjnych i szkoleniowych w Rumunii, Polski Kontyngent Wojskowy będzie mógł przystąpić do objęcia dyżuru w ramach III zmiany dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO.oprac. (dab)ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ćwiczenia Czarnej Dywizji na Białej Górze. Żołnierze musieli pokonać rzekę

Przez ogień i dym. Żołnierze szykują się do wyjazdu na Bałka...

Jeżdżąc po polskich drogach zdarza nam się spotykać znaki drogowe, które są w stanie wyprowadzić w pole nawet najlepszych kierowców. Nic dziwnego. Absurdy drogowe od zawsze cieszą oko internautów i są zmorą dla miłośników czterech i dwóch kółek. Nie uwierzycie na jakie absurdy możecie się natknąć przemierzając polskie drogi.Zobacz również: Kilometry niepotrzebnych barierek. Absurd z winy nieścisłości w przepisachOgromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?Ogromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?

Mamy jeździć po takich drogach? Łatwo możemy stracić koło i....

Komentarze 19

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Max
12 lutego 2018, 9:33, Rysiu:

Jakby mi jakaś sta[wulgaryzm] tak powiedziała, to odpowiedziałbym , że jest pasożytem, gdyż ja ją utrzymuję i żeby lepiej szła po piachu zamiast tylko zasmradzać swiat swoją wredną pasożytniczą osobą.

Nic nie produkuje, tylko pasożytuje na Państwie i jeszcze ma pretensje.

Jesteś debilem, który zdechnie w samotności osrany po same uszy.

M
Max

Rzeczywiście, nic tylko rzucić się z mostu. Problemy z D.... wyjęte.

M
Matka Wielkiej Czwórki

Aż żal czytać niektóre komentarze. Może i ciąża nie jest chorobą ale... w komunikacji miejskiej miejsce powinno się ustąpić, bo kobieta z brzuchem ma inny środek ciężkości i łatwiej w razie hamowania może się przewrócić i może dojść do nieszczęścia (przedwczesny poród, odklejenie łożyska itp). W przychodniach, aptekach mają piereszeństwo nie dlatego bo nóżki bolą tylko żeby nie narażać się na choroby, które mogą zagrozić dziecku.

G
Gość
13 lutego 2018, 09:12, ja:

Ja uważam że sam fakt byca w ciąży do niczego nie uprawnia. Jak ktoś się faktycznie żle czuje i powie, poprosi kogoś o przepuszczenie to jakoś wierzyć mi się nie chce że pomocy nie będzie. Duzo osób nie będących w ciazy i mając niewiele lat również może mieć słaby dzień i bolące nogi, nie ma sie co nad sobą uzalać bo niby z jakiej racji miałyby sie komuś należeć od obcych przywileje za swój stan? Madki i ciężarne teraz wariują, skoro mogą chodzić na zakupy i fitnesy i spacery to mogą też postać w kolejce 10 minut. Potem będzie takie samo [wulgaryzm]amento bo 'mam dziecko' to mi ustąp bo się należy. Krzywa cukrowa rtządzi się swoimi prawami, i sama mimo że w ciazy nie jestem jak ją robie to po prostu po godzinie wchodzę - taki jest sens wykonywania tego badania. Co do wyników również sie zgodzę. skoro sama czekam tylko po wynik to z jakiej paki mam przepuszczać kogoś? No bez żartów.

Popieram w 100%. Sama mam dziecko i będąc w ciąży nie robiłam z siebie nie wiadomo kogo, tylko grzecznie czekałam jak wszyscy. Owszem czasem było ciężko, ale nie czułam się upoważniona do tego, by kazać innym ponosić konsekwencje moich decyzji. Planując ciążę, wiedziałam na co się piszę i cierpliwie radziłam sobie z przeciwnościami a nie psioczyłam na innych, że "księżniczce nieba nie chcieli przychylić"... No błagam

j
ja
Ja uważam że sam fakt byca w ciąży do niczego nie uprawnia. Jak ktoś się faktycznie żle czuje i powie, poprosi kogoś o przepuszczenie to jakoś wierzyć mi się nie chce że pomocy nie będzie. Duzo osób nie będących w ciazy i mając niewiele lat również może mieć słaby dzień i bolące nogi, nie ma sie co nad sobą uzalać bo niby z jakiej racji miałyby sie komuś należeć od obcych przywileje za swój stan? Madki i ciężarne teraz wariują, skoro mogą chodzić na zakupy i fitnesy i spacery to mogą też postać w kolejce 10 minut. Potem będzie takie samo pierdolamento bo 'mam dziecko' to mi ustąp bo się należy. Krzywa cukrowa rtządzi się swoimi prawami, i sama mimo że w ciazy nie jestem jak ją robie to po prostu po godzinie wchodzę - taki jest sens wykonywania tego badania. Co do wyników również sie zgodzę. skoro sama czekam tylko po wynik to z jakiej paki mam przepuszczać kogoś? No bez żartów.
M
M
Ja pracowalam prawie do porodu i nie uurzalalam się nad sobą wiec drogie panie piersi do przodu bo juz nigdy nie będą takie jędrne .
G
Gość
W zaawansowanej ciąży przyszło mi jechać komunikacją miejską traf chciał że razem ze mną jechała wycieczka z przedszkola.Pani widząc mnie posciskala swoich podopiecznych i zaproponowała mi miejsce siedzące, niestety nie zdążyłam usiąść
E
E
Zgadzam się w 100%
c
ciężarna
Zgadzam się w 100%, wszystko co Pani pisze jest niestety prawdą. Przytoczę jeszcze inny przykład. Będąc w 3 miesiącu ciąży poszłam do osiedlowej przychodni na pobranie krwi (na NFZ). Niestety pierwszy trymestr znosiłam źle, ze względu na codzienne wymioty i dodatkowo przeziębienie... przybycie do przychodni na czczo i czekanie w długiej kolejce było dla mnie nie do przeżycia... Widząc kilka plakietek na drzwiach laboratorium o tym, że kobiety ciężarne wchodzą bez kolejki, ale jednocześnie obawiając się reakcji kilkunastu osób z kolejki (bo tyle ich było 5 min po otwarciu laboratorium), postanowiłam zaryzykować i zapytać pierwszej osoby o to, czy mnie przepuści bo jestem w ciąży... No i się zaczęło... "A gdzie ta ciąża?! Przecież nic nie widać! Pani ma alergię na kolejki!", "Pani żartuje, wy młodzi myślicie, że wszystko wam wolno", "Żeby być w ciąży to trzeba mieć najpierw brzuch!!!" i wiele, wiele innych wyzwisk usłyszałam od jednogłośnie wręcz krzyczącego na mnie tłumu... Byłam w totalnym szoku, roztrzęsiona jak galareta. Nie wierzyłam, że coś takiego w ogóle może mieć miejsce... Dodam, że osobami wyzywającymi byli ludzie w wieku moich rodziców, emerytów...
Skończyło się na tym, że w trakcie wychodzenia pacjenta z lab., zapytałam będącej w środku pielęgniarki czy mogę bez kolejki, bo jestem w ciąży... Oczywiście pozwoliła mi, mało tego, powiedziała, że następnym razem mam nie dyskutować z nikim, tylko od razu pukać do gabinetu i wchodzić, bo pierwszeństwo mi się bez wątpienia należy, a skoro emeryci mają siłę na rzucanie obelg i wyzwisk to widocznie mają wystarczająco dużo energii do tego, żeby poczekać 10 min dłużej...
z
zukla
ciaza to nie choroba postoisz to bedziesz wiedziala co czuja starzy
z
zukla
ciaza to nie choroba postoisz to bedziesz wiedziala co czuja starzy
z
zukla
ciaza to nie choroba postoisz to bedziesz wiedziala co czuja starzy
X
XYZ
PODLE ,STARE MALPY!!......
m
mm
Podłe ,stare małpy!...
m
mm
Podłe,stare małpy !....
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet