Co skłoniło Cię do rozpoczęcia praktyki medytacji chrześcijańskiej?
Bliżej zainteresowałam się praktyką medytacji chrześcijańskiej po rekolekcjach w ciszy prowadzonych przez benedyktyna, ojca Maksymiliana Nawarę. Zapisałam się na ten wyjazd dość spontanicznie. Szukałam spokoju, ciszy i miałam potrzebę zdystansowania się od zgiełku.
Jakie były Twoje pierwsze doświadczenia z medytacją? Czy od początku poczułaś, że to coś dla Ciebie?
Jestem katoliczką z wyboru i z wychowania. Jednak zawsze duchowość łączę z rozumem i racjonalnym sprawdzaniem kolejnych sposobów modlitwy. Z początku obawiałam się, czy ta metoda nie jest zbyt „new age’owa”. Jednak zrozumienie różnic i źródła medytacji chrześcijańskiej pomogło mi się otworzyć na poziom duchowy. Jednak nie było to łatwe.
Czy przed medytacją chrześcijańską próbowałaś innych form medytacji lub technik duchowych?
W Kościele katolickim przez setki lat wypracowano wiele form medytacji. Jedną z nich, z których korzystam, jest różaniec medytacyjny. Wówczas z uważnością modlę się słowami „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario” i „Wierzę w Boga”. Kolejną formą medytacji jest adoracja Najświętszego Sakramentu. To, co łączy medytację chrześcijańską i adorację jest wiara w obecność Jezusa Chrystusa. Obie te modlitwy są relacyjne. Co więcej, na indywidualnej medytacji zgodnie z praktyką wymawiam imię Jezusa, które ma ułatwić skupienie na modlitwie. Można ją też rozszerzyć do formy modlitwy Jezusowej „Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną”. Jednak najczęściej praktykowałam Lectio Divina. Każde z nich znałam, uczęszczając np.: do duszpasterstwa akademickiego u ojców dominikanów.
Jak wygląda Twoja typowa sesja medytacji chrześcijańskiej? Czy masz określone rytuały lub schematy?
Zazwyczaj medytuję wieczorem lub nocą. Siadam na poduszce medytacyjnej i w ramach wstępu do medytacji czytam słowa Ewangelii z danego dnia, modlę się „Ojcze Nasz” i następnie włączam aplikację „Cisza” stworzoną przez Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej w Lubiniu, która wyznacza czas modlitwy. Zawsze wybieram ten optymalny liczący 5 minut medytacji chrześcijańskiej w ciszy. O upływającym czasie informuje dzwonek nagrany w klasztorze ojców benedyktynów.
Jakie zmiany zauważyłaś w sobie od momentu, kiedy zaczęłaś medytować?
Przede wszystkim mam większą potrzebę ciszy, spokoju i milczenia.
Jak medytacja wpływa na Twoją relację z Bogiem?
Przede wszystkim dostrzegam to, że on jest. Medytacja chrześcijańska nie służy dziękowaniu, ani błaganiu o konkretne dobra. W modlitwie monologicznej mamy po prostu być i w niej trwać.
Czy medytacja pomogła Ci w zrozumieniu lub pogłębieniu Twojej wiary?
Myślę, że tak. Czasem, jak ojcowie pustyni chciałoby się wejść do pustelni, a wystarczy dotrzeć do istoty modlitwy. Nie patrzeć na to, co zewnętrzne. Bycie w ciszy, milczeniu i medytowanie pozwoliło mi dostrzec, że nie trzeba troszczyć się o zbyt wiele. Swoją pustelnię można zrobić zawsze i wszędzie, bo jej sednem jest przebywanie w obecności Boga. A już kwestią wiary jest czy chce się to podjąć.
Jakie największe trudności napotkałaś na swojej drodze medytacyjnej?
Medytacja chrześcijańska początkowo była dla mnie trudna z dwóch przyczyn: rozproszenia, w postaci natrętnych myśli, które potrafią nawet na krótką chwilę wyrwać ze stanu modlitewnego oraz utrzymanie prawidłowej postawy ciała. Pomocna przy tym jest poduszka medytacyjna lub zwyczajne krzesło. W przeciwnym razie można nabawić się zakwasów, jak po intensywnym treningu na siłowni.
Czy spotkałaś się z niezrozumieniem lub krytyką ze strony innych chrześcijan odnośnie medytacji?
Nie, wręcz przeciwnie wiele osób jest zainteresowanych, inni doceniają i sami chcą ją zacząć. Nikt jawnie nie krytykuje. Co najwyżej mówią, że ta forma nie jest dla nich, bo jest zbyt statyczna. Na szczęście w chrześcijaństwie mamy wiele rodzajów modlitw, które nie są ani lepsze ani gorsze. Są inne, a każdy może wybrać odpowiednią dla siebie. A wierzymy, że cel jest jeden.
Jak myślisz, czym różni się medytacja chrześcijańska od medytacji o korzeniach wschodnich, np. buddyjskiej?
Przede wszystkim różnicą jest osoba, przed którą siedzisz na medytacji, czyli wzywanie imienia Jezusa i wiara w obecność Jezusa Chrystusa. Chrześcijańska formuła jest bezgłośna. Wołanie imienia Jezus jest zawsze wołaniem konkretnej osoby, mantra jest samym dźwiękiem. Dlatego wybrana formuła medytacji chrześcijańskiej nie jest mantrą. Z drugiej strony można się skupiać na różnicach, ale widać, że każda religia ma podobne narzędzia do modlitwy. Poszukiwanie Boga i prawdy to uniwersalne doświadczenie.
Czy Twoim zdaniem medytacja chrześcijańska jest dostępna dla każdego wierzącego? Czy są jakieś warunki, które trzeba spełnić, aby ją praktykować?
Zdecydowanie jest to forma dla każdego, ale nie każdy jest do niej wezwany. Kluczem do życia duchowego nie jest jedna forma modlitwy dla wszystkich. Trzeba znaleźć swoją drogę. Dlatego ktoś może modlić się z różańcem i pewna powtarzalność rozważań będzie dla niego odpowiednia.
Czy masz jakieś rady dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z medytacją chrześcijańską?
Przede wszystkim nie można mieć żadnych oczekiwań. Medytacja chrześcijańska nie służy osiągnięciu jakieś mitycznego poziomu „namodlenia”, ani chęci wymodlenia czegokolwiek w danej intencji.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.