„Roman Polański fotografował mnie nago i w futrze na plaży w Malibu. Miałam 10 lat. Potem posunął się jeszcze dalej. To musi skończyć się dzisiaj” - napisała 52-letnia dziś Marianne Barnard 13 października na Twitterze. Całą historię artystka z Santa Barbara w Kalifornii wyjawiła tydzień później brytyjskiej gazecie „The Sun”. Jak powiedziała Barnard, w 1975 r., kiedy miała 10 lat, jej marka zabrała ją na plażę w Malibu. - Na początku myślałam, że idę na plażę tylko z moja mamą. Przez pewien czas byłyśmy tam same, a potem on do nas przyszedł – wspomina kobieta.
Barnard wyznała „The Sun”, że jej matka powiedziała jej, że Polański chce zrobić jej zdjęcia w futrze. - Myślałam, że to sesja do magazynu lub coś takiego. Miałam na sobie bikini i byłam pewna, że to sesja fotograficzna dla modelek. Jako dziecko brałam w nich udział, więc nie było to dla mnie nic niezwykłego – powiedziała Amerykanka. Artystka opowiedziała w wywiadzie, że Polański fotografował ją na skałach na plaży: początkowo w bikini, potem w bikini i płaszczu, a następnie bez góry stroju kąpielowego.
- Czułam się z tym komfortowo, ponieważ miałam tylko 10 lat i często biegałam bez bluzki. Ale potem kazał mi zdjąć dół od bikini i zaczęłam się czuć bardzo nieswojo. W pewnym momencie zauważyłam, że w pobliżu nie ma mojej mamy – powiedziała Barnard, dodając, że nie zauważyła, kiedy jej matka zostawiła ją sam na sam z Polańskim. - Wtedy zaczął mnie molestować – wyznała dziś 52-letnia kobieta. Wyjawiła ona również, że wydarzenie z dzieciństwa mocno odbiło się na jej psychice. Do dziś Barnard zmaga się z zespołem stresu pourazowego i klaustrofobią.
Barnard powiedziała w „The Sun”, że zdecydowała się po latach przerwać milczenie pod wpływem afery z amerykańskim producentem Harveyem Weinsteinem, który jest oskarżany o molestowanie seksualne i gwałty przez ponad 40 kobiet. - Czułam się okropnie rozdarta, że przez cały ten czas milczałam, a wszystkie te kobiety odważnie zabrały głos. Pomyślałam, że nie mogę świadomie wiedzieć tego, co wiem oraz nie po to przeszłam przez to wszystko, żeby o tym nie opowiedzieć – wyznała kobieta, która zaangażowała się w mediach społecznościowych w kampanię „Cisza jest wrogiem”.
- Mimo, że stawia to mnie w złej, a nawet niebezpiecznej, pozycji z moją matką, Polańskim i innymi zamieszanymi w to ludźmi, nie mogę dalej milczeć. Skąd mogę wiedzieć, że nie ma innych ofiar? Chcę ujawnić jego działania, żeby tego nie kontynuował – powiedziała Barnard. Kobieta dodała, że ma nadzieję, że, jeśli istnieją inne poszkodowane osoby, to również odważą się one opowiedzieć o swoim doświadczeniu i „znajdą w tym ukojenie”. - Mam nadzieję, że Polański w końcu zostanie pociągnięty do sprawiedliwości – dodała Marianne Barnard, która całą sprawę zgłosiła na policję w Los Angeles. Amerykanka opublikowała również w Internecie petycję o usunięcie polskiego reżysera z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, która przyznaje Oscary. Podpisało ją już ponad 10 tysięcy osób. W ubiegłym tygodniu zarząd oscarowej Akademii usunął ze swoich szeregów Harveya Weinsteina.
Dwa lata po domniemanym ataku na Barnard doszło do głośnego gwałtu Polańskiego na Samancie Gailey (po ślubie Geimer). Nagrodzony Oscarem za „Pianistę” reżyser jest oskarżony o podanie w 1977 r. 13-latce środka usypiającego i stosunek seksualny w domu aktora Jacka Nicholsona w Hollywood. Dziewczyna nie była pełnoletnia, co w świetle prawa stanu Kalifornia traktowane jest jako gwałt. Polańskiemu postawiono pięć zarzutów, a w ramach ustalonej z sądem ugody przyznał się on do seksu z Gailey. Polak spędził w areszcie 42 dni, jednak dzień przed ostateczną rozprawą uciekł do Europy, po tym jak dowiedział się, że sąd prawdopodobnie odrzuci ugodę i skaże go na więzienie.
Od lat Polański, który mieszka we Francji, nie może wjechać na teren USA. W 2009 r. reżyser został aresztowany w Szwajcarii, gdzie spędził kilka miesięcy w areszcie, a potem w areszcie domowym. Zarówno polskie, jak i szwajcarskie władze odmówiły jednak Amerykanom ekstradycji 84-letniego dziś artysty. Sama Geimer w czerwcu poprosiła sąd w Los Angeles o zakończenie sprawy. Jak stwierdziła jest już tym zmęczona i wybaczyła reżyserowi. Sędzia Scott Gordon odrzucił jednak jej prośbę. Sprawa zakończy się jednak wtedy, kiedy Polański wróci do Kalifornii, czego reżyser odmawia.
W ostatnim czasie o napaść seksualną oskarżyły Polańskiego, męża francuskiej aktorki Emmanuelle Seigner, jeszcze trzy inne kobiety. W 2010 r. brytyjska aktorka, dziś 50-letnia Charlotte Lewis, powiedziała, że reżyser molestował ją seksualnie w 1983 r. w Paryżu, na planie filmu "Piraci". Z kolei w sierpniu tego roku Amerykanka, która przedstawiła się tylko jako Robin, powiedziała na konferencji prasowej w Los Angeles, że aktor napastował ją seksualnie w 1973 r. w Kalifornii (sprawa uległa więc już przedawnieniu). Miała wtedy 16 lat. Z kolei w tym miesiącu niemiecka 61-letnia aktorka Renate Langer zgłosiła szwajcarskim służbom sprawę gwałtu, którego dopuścić się miał wobec niej reżyser, kiedy ta miała 15 lat.
Obrona reżysera twierdzi jednak, że Polański jest niewinny, a jego oskarżycielkom chodzi o „wywołanie szumu”. Gazeta „The Sun” przypomniała z kolei wypowiedź Harveya Weinsteina z 2009 r., kiedy producent stanął w obronie Polaka. - Obojętnie co myślisz o tym tak zwanym przestępstwie, Polański spędził już czas z areszcie. Miał on umowę z sędzią i sąd tej umowy nie przestrzega – powiedział Weinstein, który po doniesieniach na swój temat z dnia na dzień stracił w Hollywood swoją pozycję.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!