Rozmowa z Matyldą Szyrle – CEO firmy Listny Cud, budującej miejskie farmy wertykalne. W zamkniętych pomieszczeniach i kontrolowanych warunkach ekologicznie uprawia mikroliście i zioła, które można kupić online oraz w sklepach i wybranych hipermarketach. Nie używa pestycydów, zużywa znacznie mniej wody niż tradycyjne uprawy i ogranicza ślad węglowy, korzystając z biodegradowalnych opakowań.
Jak działają farmy wertykalne?
Farmy wertykalne to uprawy w zamkniętych pomieszczeniach na pionowych konstrukcjach. Jedną z głównych zalet takich farm jest kontrola panujących tam warunków i możliwość dopasowywania ich do potrzeb roślin, co pozwala na monitorowanie przebiegu upraw. Przekłada się to na zwiększenie efektywności, bowiem produkcja roślin na farmie wertykalnej nie jest uzależniona od warunków pogodowych. Drugim aspektem jest mniejsze zużycie wody - nawet o 90% w porównaniu do rolnictwa tradycyjnego. Jest to możliwe dzięki jej zamkniętemu obiegowi - woda na farmach wertykalnych krąży i można nią wielokrotnie podlać rośliny. Ważny jest również wymiar ekologiczny takich farm - dzięki kontrolowaniu warunków nie jest konieczne używanie pestycydów. Ogromnym plusem jest także lokalność, bowiem takie farmy można budować nawet w centrach wielkich miast, nie ma zatem potrzeby ściągania żywności z drugiego końca kraju czy nawet świata. Mamy więc produkty wysokiej jakości, które super smakują, są tak samo zdrowe jak te uprawiane tradycyjnie i dostępne 365 dni w roku.
A czym są mikroliście?
Mikroliście określane są jako superfood. To stadium rośliny pomiędzy kiełkiem a jej dorosłą formą. Według przeprowadzonych badań mają w sobie dużo więcej witamin, mikroelementów i antyoksydantów niż “dorosłe” rośliny, dostarczając naszemu organizmowi dużą dawkę składników odżywczych. Dodatkowo charakteryzują się wyrazistym i intensywnym smakiem, a także pięknym wyglądem, dzięki temu doskonale sprawdzają się w wielu daniach. Od kanapek po wykwinty fine dining. Mamy w ofercie ponad 10 gatunków mikroliści, np. rzodkiewki, gorczycy, grochu, kolendry jak również amarantusa.
Wasza farma mieści się na warszawskim Mordorze, w zagłębiu biurowców i korporacji. Czy w czasach miast pochłaniających coraz żarłoczniej okoliczne tereny uprawy miejskie to przyszłość rolnictwa?
Tak, jak najbardziej. Już teraz przewiduje się, że za 30 lat liczba ludności wyniesie około 9 mld, co oznacza, że produkcja żywności będzie musiała wzrosnąć o nawet połowę. Za to już w 2030 roku 60% ludzi ma żyć w miastach. W tradycyjnym modelu rolnictwa oznacza to zwiększenie emisji gazów cieplarnianych, zużycia wody i jałowienia gleb. Chcąc zaspokoić rosnące potrzeby żywieniowe ludzkości, nie ingerując jednocześnie coraz bardziej w środowisko naturalne, musimy postawić na innowacje, m.in. farmy wertykalne. Ogromną zaletą tego rodzaju farm jest to, że tak naprawdę można zbudować je wszędzie. Wystarczy puste pomieszczenie z dostępem do wody. Daje to także możliwość ponownego wykorzystywania pojedynczych pomieszczeń lub budynków, które lata swojej świetności mają za sobą, i dawania im drugiego “życia”.
Jak wygląda sytuacja i świadomość ekologicznego rolnictwa w Polsce?
Oficjalnie ok. 3% polskiego rolnictwa to rolnictwo ekologiczne. To niestety oznacza, że 97% naszych upraw (a jesteśmy czwartym największym eksporterem warzyw w Europie) to gospodarstwa, gdzie potencjalnie używane są pestycydy. Więc mamy tutaj jeszcze mnóstwo do zrobienia. Jeśli chodzi o świadomość, na pewno ta z roku na rok rośnie - coraz więcej osób zwraca uwagę na to, skąd pochodzi ich żywność i jak ogromny wpływ ma na nasze zdrowie jakość tego, co jemy. Jednocześnie zarówno wśród rolników jak i konsumentów jest jeszcze sporo mitów do odczarowania. Np. warzywa z upraw ekologicznych wcale nie muszą być mniejsze albo gorszej jakości niż te “pryskane”. Ale ekologiczne uprawy wymagają często większych nakładów pracy albo innych narzędzi. To kolejny powód, dla którego widzimy w farmach wertykalnych przyszłość - jeśli część upraw będzie bardziej zautomatyzowania i bliżej miast, to te, które zostaną “na polu” będą mogły być bardziej zrównoważone, bo presja na rolnictwo będzie mogła (miejmy nadzieję) być mniejsza. Jednak to wymaga nie tylko świadomościowych, ale też systemowych zmian. Jeśli myślimy sobie o tradycyjnej wsi, to wyrabianie targetów i maksymalna presja na efekty to raczej nie są pierwsze rzeczy, które nam przychodzą do głowy. Niestety, w obecnym makroekonomicznym układzie sektora produkcji żywności presja cenowa na rolników jest ogromna. Jeśli np. wiśnie kosztują w skupie 0,60 zł za kilo, a kilogram tzw. tucznika wieprzowego 3,60 zł, to pomyślmy, jak bardzo rolnicy muszą optymalizować uprawę i hodowlę, żeby to się im opłacało. I tak, mówię o tym mięsie, za które potem w sklepie płacimy min. 20 zł za kilo.
Nie tylko prowadzicie sprzedaż indywidualną, ale też współpracujecie z hipermarketami. Ciężko było się przebić? Ludzie chcą kupować mikroliście?
Tak, posiadamy własny sklep online, ale nasze rośliny dostępne są także w sklepach sieci Carrefour w Warszawie oraz lokalnych warzywniakach i restauracjach. Mikroliście są nowością na polskim rynku, nie są tak znane jak popularne kiełki, bardzo często zdarza się, że konsument po raz pierwszy styka się z takim produktem. Jednak w miarę “poznawania się” i próbowania widzimy, że coraz więcej osób się do nich przekonuje. Te zachowania konsumentów mają odzwierciedlenie w działaniach coraz większej ilości firm, które zaczynają uprawiać mikroliście. To, co jest widoczne teraz u nas, to że sporo klientów wraca po kolejną porcję witamin w doniczce. Jednocześnie rozwijamy też inne produkty, np. niedługo wprowadzimy do oferty zioła i dorosłą rukolę, również eko i w biodegradowalnych doniczkach.
Jakie masz plany na przyszłość? Planujesz poszerzać zakres upraw, a może rozwijać nowe ekologiczne rozwiązania?
W najbliższej przyszłości koncentrujemy się rozmowach z inwestorami, bo zaczynamy zbieranie kolejnej rundy finansowania i, jak to w startupie, to dość ważny element naszej przyszłości. Poza tym już teraz zaczęliśmy budować rozwiązania technologiczne, np. jako pierwsi w Polsce zbudowaliśmy sklepowe farmy wertykalne, budujemy farmy dla biur, automatyczne regały do magazynów, ale też projektujemy teraz większą farmę dla sieci restauracji, która będzie mogła dzięki temu uprawiać u siebie “na zapleczu” i mieć własne, super jakości produkty przez cały rok. W przyszłości chcemy z jednej strony rozwijać naszą ofertę technologiczną w Polsce i za granicą, a z drugiej dodawać do naszej oferty kolejne produkty, np. pomidory, truskawki etc. Nasz cel to budowa w ciągu paru lat farmy, która będzie mogła wyżywić kilkaset tysięcy osób. A potem kolejnej i kolejnej, tak by przy nasilającym się kryzysie klimatycznym móc zapewnić Polsce bezpieczeństwo żywnościowe.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek
- 70-letnia Bursztynowicz robi TO z mężem, gdy nikt nie patrzy.Krępują się przed ludźmi