Program 500+, wprowadzony 1 kwietnia 2016 r. przez rząd PiS, miał odmienić życie rodzin i wpłynąć na wzrost liczby młodych Polaków. Po prawie 1,5 roku jego funkcjonowania już wiadomo, że pierwszy cel udało się osiągnąć. Co do drugiego założenia, wszystko jest na dobrej drodze, choć eksperci zaznaczają, że jeszcze za wcześnie, by „odtrąbić sukcesu”.
Jest nas coraz więcej
Najwięcej dzieci urodziło się w ubiegłym roku w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego, przy ul. Polnej w Poznaniu. Wzrost widać też teraz.
- W pierwszej połowie 2016 r. urodziło się u nas 3703 dzieci, w analogicznym okresie tego roku było to 3809 dzieci, czyli o ponad 100 więcej - wylicza Lesław Ciesiółka, rzecznik szpitala przy ul. Polnej. Jak przyznaje zdarzało się, że z powodu braku miejsca rodzące kobiety były kierowane do innych szpitali, nigdy nie były jednak pozostawiane bez pomocy. Placówka przy Polnej nie jest jednak, jego zdaniem, miarodajna. Ta od zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem rodziców.
To, że ostatnio na porodówkach odnotowuje się „boom” potwierdzają jednak też dyrektorzy innych szpitali.
- Z zeszłym roku w lipcu mieliśmy około 250 porodów, w tym samym miesiącu tego roku było ich 300 - przyznaje Olaf Niezgodzki, dyrektor Szpitala św. Rodziny w Poznaniu. Z jego obserwacji wynika, że wzrost w stosunku do 2016 r. może wynieść nawet 20 proc. - Sądzę, że do końca roku może to być nawet około 3 tys. porodów - mówi Olaf Niezgodzki. Szpital św. Rodziny też jest czasem zmuszony kierować pacjentki do innych placówek. Choć w ostatnich latach przybyło tam szpitalnych łóżek, bywa, że miejsca jest za mało.
ZOBACZ TEŻ:
Rosati: Mamy do czynienia ze sztucznym napompowaniem dochodów
Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press