Natalia Kukulska: Nie da się kupić przepustki do szczęścia [ROZMOWA]

Marek Zaradniak
Natalia Kukulska jest szczęśliwa, choć przyznaje, że wiele wydarzeń chciałaby cofnąć
Natalia Kukulska jest szczęśliwa, choć przyznaje, że wiele wydarzeń chciałaby cofnąć Piotr Smoliński
Z Natalią Kukulską, wokalistką, kompozytorką i autorką rozmawiamy o nowej płycie, wydawaniu pieniędzy, Poznaniu, sytuacji kobiet w Polsce i granicach naszej wolności.

Dorosła dyskografia Natalii Kukulskiej to m.in. dziewięć studyjnych albumów solowych: „Światło” (1996), „Puls” (1997), „Autoportret” (1999), „Tobie” (2001), „Natalia Kukulska” (2003), „Po tamtej stronie” (2005), „Sexi Flexi” (2007), „COMix” (2010), „Ósmy plan” (2015) i „Halo tu Ziemia” (2017). Oprócz tego piosenkarka nagrywała m.in. z grupami Sweet Noise i Positive oraz z raperem Tede.

W piątek ukazała się Pani nowa płyta „Halo tu Ziemia”. Dlaczego ma ona dla Pani przełomowe znaczenie?
Odważyłam się na takie słowo, dlatego że powstawała ona w przełomowym momencie mojego życia.

Co to znaczy?
Przede wszystkim był to trudny czas w mojej sferze osobistej. Żegnałam moją babcię, która mnie wychowywała, a teraz ja się nią opiekowałam. W tym samym czasie spodziewałam się przyjścia na świat mojej córeczki Laury. To wszystko działo się naraz. Dotykałam życia od dwóch stron. I dlatego mam wrażenie, że to był taki metafizyczny czas. To, że było już we mnie to nowe życie, dało mi dużo siły, aby przetrwać te trudne chwile, a jeszcze próbowałam tworzyć nowy album i miałam wiele zawodowych aktywności. Przyznam szczerze, że to wszystko miało duży wpływ zarówno na warstwę muzyczną, jak i liryczną, ponieważ w tekstach, tak jak w tytule płyty „Halo tu Ziemia”, jest dużo nawiązań do metafizyki, rozważań nad naszą egzystencją. Nie zawsze na poważnie. Niedawno gościł u mnie w domu, związany ze mną rodzinnie, Dariusz Dobrzański, filozof Uniwersytetu Poznańskiego. Po wysłuchaniu albumu określił go sformułowaniem, które mi się spodobało: „zhumanizowanej elektroniki”. To na pewno płyta o poszukiwaniu duchowości, o relacjach, o wolności, o tym, ile zależy w życiu od nas, a ile nie. W różny sposób o tym śpiewam, zadając czasami trudne pytania, a czasami traktując rzecz z przymrużeniem oka i trochę bawiąc się tą relacją z kosmosem.

Nowe brzmienie utworów Natalii Kukulskiej. "Cały czas czuję się dziewczyną":

Źródło: Dzień Dobry TVN

No właśnie „Halo tu Ziemia” to hasło kosmiczne. Do kogo jest adresowany album?
Nigdy nie chciałabym określać z góry publiczności, dla której śpiewam, dlatego że bardziej staram się oddać to, co czuję i tworzę z nadzieją, że znajdę ludzi o podobnej wrażliwości. Nie kalkulowałam. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń. Sama nie ograniczam się jako słuchacz do jednego gatunku. Tak samo nie chcę precyzować grupy osób, dla których tworzę, bo trudno sobie to do końca wyobrazić. Myślę, że od strony muzycznej ta płyta może być zaskakująca, bo jest odważna, słychać analogową elektronikę, dość kosmiczne brzmienia, ale jest w tym dużo emocji, prawdy i ducha. Nagrywałam ją w większości w kolektywie i starłam się, by słychać było wymianę energii, rodzaj koncertowych emocji. A nie produkcji zagłaskanej w studio.

W tytułowej piosence śpiewa Pani „Wydam wszystkie pieniądze, żeby nie zgasło słońce”. Na co wydałaby Pani wszystkie pieniądze?
Nie zawsze wszystko od nas zależy. Właśnie o tym śpiewam w tej piosence. Mogę sobie ogarniać rzeczywistość jakimiś planami i założeniami, a i tak pewne sprawy są ode mnie niezależne. Śpiewam, że „sporo humoru miał ten, kto wolność nam dał”, bo nie mamy wpływu na wszystko. Gdybym miała powiedzieć z punktu widzenia mnie, kobiety, matki, na co wydałabym wszystkie pieniądze, to na pewno na to, aby zawsze moje dzieci i najbliżsi byli szczęśliwi. To mi leży na sercu. Ale na pewno nie da się kupić się przepustki do szczęścia.

A na co lubi Pani wydawać pieniądze?
Lubię wydawać pieniądze na podróże. Lubię wydawać pieniądze na innych. Przyznam szczerze, że lubię ludziom sprawiać przyjemności, prezenty. Lubię zaskakiwać kogoś, robić niespodzianki. Lubię czasami coś uczcić, spotkać się z jakiejś okazji, aby był pretekst do spotkania całej rodziny czy przyjaciół. Taką okazją była rok temu np. moja 40-tka. Miałam ochotę, aby tak kompletnie zaszaleć, zrobić coś dużego, spektakularnego. Kiedyś sobie obiecałam, że przyjdzie taki moment i spotkam się ze wszystkimi, z którymi pracowałam, przyjaźniłam się na różnych etapach, aby sobie spojrzeć w oczy, powspominać, pouśmiechać się do siebie, dać dowód, że wszystkie relacje pomiędzy nami przetrwały, pomimo tego że były różne chwile. To są ważne rzeczy. Mało myślę o pieniądzach, ale nie lubię mieć poczucia, że coś się marnuje i trwonić pieniądze na byle co. Takie coś wpoił mi mój tato, który był z Wrześni. To niedaleko od Poznania, a wiadomo, jakie podejście do pieniądza mają poznaniacy (śmiech ). Słyną z tego, że są, nazwijmy to elegancko, rozważni w wydawaniu i gospodarni. Może taka jestem, ale wiedząc o tym, jak inni mają w życiu, staram się nie robić jakichś głupot, bo myślę właśnie o innych. Teraz już też o moich dzieciach.

Wspomniała Pani o wolności. Są granice wolności, czy Pani zdaniem ich nie ma?
Myślę, że sami sobie stawiamy ograniczenie wolności i też w wielu piosenkach o tym śpiewam. Trochę nie radzimy sobie z tą wolnością. Nie umiemy jej wykorzystywać i często działamy według schematów. Lubimy być podporządkowani jakiejś religii, jakiejś masie, formatowi. Łatwiej jest iść po śladach, niż myśleć samodzielnie. Nie jestem specem, ale jako obywatelka obserwuję, że mamy z wolnością problem również jako Polacy. Zwłaszcza teraz. Kiedyś długo walczyliśmy o demokrację, a teraz trochę nie wiemy, co z nią zrobić, jak ją wykorzystać i wymachujemy często szabelką, mówiąc, że my wiemy lepiej od tych, którzy tę demokrację mają dłużej od nas.

Na tej płycie jest piosenka „Kobieta”. Czy uważa Pani, że kobiety w Polsce są właściwie traktowane? Mają dobre warunki do życia i pracy?
Wydaje mi się, że cały czas borykamy się z różnymi problemami i nie jest dobrze. Stąd też różne protesty i przychodzą takie momenty, gdy solidaryzujemy się ze sobą. Ja boję się czasami podpisać pod takimi protestami, ponieważ pojawiają się w nich hasła, z którymi nie zawsze do końca się zgadzam, ale z drugiej strony, jako kobieta i matka, nie mogę chować się i nie podjąć dyskusji. A wracając do tego, jak kobiety są traktowane… dopiero w przyszłym roku minie sto lat od momentu, gdy mamy możliwość brania udziału w wyborach i głosowania, zresztą za sprawą Józefa Piłsudskiego. To jest zatrważające, że tak krótko jesteśmy postrzegane na równi z mężczyznami. Sądzę, że świat będzie się dynamicznie zmieniał, m.in. dzięki temu, że kobiety udowodniły, że oprócz tego, iż mają złożoną naturę i potrafią być wspaniałymi matkami, spełniają się zawodowo i są świetnymi fachowcami w wielu dziedzinach. W piosence „Kobieta” oddałam hołd naszemu bohaterstwu, ale z dużą dawką autoironii.

Do czego nawiązują charakteryzacje w teledysku?
Zabawiłam się wraz z reżyserem Adamem Romanowskim stereotypami postrzegania kobiety. Wykreowaliśmy kilka postaci, które nawiązują do wielu symboli i atrybutów kobiecości. Przeciwstawione są kobietom, które traktuje się jako masę. Te mają zaklejone usta. Polecam zobaczenie tego klipu i własne interpretacje. Sporą rolę odegrały peruki stworzone przez Jagę Hupało i stroje Vasiny. Obraz jest dość groteskowy, ale wymowny.

Śpiewa Pani o lichu, które nie śpi. Czy zdarzało się częściej albo rzadziej, że coś układało się wbrew Pani, że ktoś podłożył Pani nogę?
Może nie tak, ale lubię siebie nazywać Natalia „Przygoda” Kukulska, bo mam w sobie dar przyciągania różnych, nazwijmy to delikatnie, przygód. Jest to rodzaj psikusów. Jak coś ma się zdarzyć, wysiąść ma mikrofon czy wyłączą prąd, to akurat to się zdarza właśnie mnie. Moja ekipa już to wie. Ostatnio miałam koncert na Fashion Night. Miałam buty na dużych platformach i to aż niewiarygodne, ale pod koniec koncertu jedna platforma została mi w... ręku. To są drobiazgi, ale takie coś się zdarza często. Takie przygody przypominają mi, że życie jest bardzo żywe, kapryśne i wychodząc na scenę naprawdę mogę spodziewać się wszystkiego. Zawsze pojawia się pewien rodzaj adrenaliny, że może być coś niespodziewanego, coś, co wydarzy się wbrew moim założeniom.

W tej rozmowie pojawił się Poznań. Płyta też m.in. nagrywana była w Poznaniu w studiu Splendor i Sława?
Nie, była nagrywana w górach i w moim domowym studio w Komorowie. Ale gdybyśmy mieli znaleźć poznański wątek, to znajdę go w osobie Marcina Górnego, muzyka, z którym koncertuję już od ponad dwóch lat i który współtworzył z nami ten album. Pojechaliśmy z muzykami do Międzybrodzia, by odciąć się od wszystkich spraw i tworzyć. Marcin jest bardzo wszechstronnym muzykiem. Świetnie gra na klawiszach, miksuje i jest bardzo twórczy. Fajne jest to, że z jego tatą, Zbigniewem Górnym, pracowała moja mama i ja się z nim zetknęłam na początku mojej drogi zawodowej.

Poznań to Pani miasto rodzinne. Ma Pani swoje ulubione miejsca?
Bardzo lubię Poznań. Lubię Maltę. To, że wykorzystywana jest jako miejsce rekreacji i kultury. A więc z jednej strony plaża, ale z drugiej strony koncerty i spektakle teatralne. Lubię stare kamienice, które mają swój zapach. Mój dziadek mieszkał na Kasprzaka. Tam jest dużo takich miejsc. A poza tym cały czas jestem w kontakcie z Poznaniem poprzez moją rodzinę, z którą łączy mnie bliska relacja. Czasami rodzinne kontakty są kurtuazyjne, a my naprawdę się kochamy. To bardzo bliscy mi ludzie. Właśnie Dariusz, o którym wspomniałam, jest ojcem chrzestnym mojej najmłodszej córki. Niedawno minęła siódma rocznica śmierci mojego taty oraz pierwsza rocznica śmierci babci. Z tej okazji spotkaliśmy się, by pobyć razem. Bardzo to cenię. Poznań zawsze mi będzie bliski, bo często jeździłam tam jako dziecko i zawsze będzie mi się kojarzył z rodziną i znakomitą publicznością, bo na koncertach zawsze czuję przychylność.

Wspomniała Pani, że lubi przyciągać różne przygody. Czy w takim razie uważa się Pani za kobietę szczęśliwą?
Myślę, że na aktualnym etapie życia mogłabym odważyć się na takie stwierdzenie. Choć oczywiście wiele rzeczy bym chciała cofnąć. Przywrócić choćby obecność moich bliskich, choć mam poczucie, że relacje między nami wciąż istnieją. Zawodowo jest to moment, że naprawdę mogę robić to, co mi w duszy gra. Nie muszę bardzo się naginać. Mogę robić swoje. Więc czego więcej od życia chcieć? Mam cudowną rodzinę, troje dzieci. Nowe życie weszło ze mną i na tę płytę. Myślę, że na koncertach widać, że jest we mnie dużo energii.

Skoro mowa o koncertach. Kiedy trasa koncertowa i kiedy Poznań?
Trasa koncertowa rozpocznie się 9 października. Poznań będzie w jej drugiej części. Na przełomie listopada i grudnia. Już teraz serdecznie zapraszam.

Natalia Kukulska urodziła się 3 marca 1976 roku w Warszawie.

Jest córką piosenkarki Anny Jantar (1950-1980) i kompozytora Jarosława Kukulskiego (1944-2010). Profesjonalnie zaczęła śpiewać mając 8 lat, a dwa lata później nagrała swą pierwszą płytę „Natalia”, która do dziś sprzedaje się znakomicie. Jej reedycja ukazała się w ubiegłym roku.

Podczas festiwalu „Chopin nasz współczesny” w Auli UAM razem z zespołem Classic Jazz Quartet zaprezentowała własne wersje utworów tego kompozytora. W 2004 roku Natalia Kukulska została ambasadorem dobrej woli UNICEF-u i promowała akcję „Szkoły dla Afryki”, dotyczącą budowania szkół w Angoli.

Mężem Natalii jest perkusista Michał Dąbrówka. Mają troje dzieci: Jasia (ur. 24 czerwca 2000), Anię (ur. 4 maja 2005) i Laurę (ur. 5 stycznia 2017).

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
antygona
urodziwapo mamusi szmeterling
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet