Niebezpieczne zabawy w challenge. Skoczył z okna, a koledzy wszystko nakręcili

Anna Gronczewska
Bartek skoczył ze szkolnego okna. Wszystko nagrywali komórką koledzy. 11-letni chłopiec miał szczęście. Skok skończył się na tym, że się poobijał i uszkodził nogę. Działo się to w jednym z miast województwa łódzkiego...
Bartek skoczył ze szkolnego okna. Wszystko nagrywali komórką koledzy. 11-letni chłopiec miał szczęście. Skok skończył się na tym, że się poobijał i uszkodził nogę. Działo się to w jednym z miast województwa łódzkiego... archiwum Dziennika Łódzkiego
Bartek skoczył ze szkolnego okna. Wszystko nagrywali komórką koledzy. 11-letni chłopiec miał szczęście. Skok skończył się na tym, że się poobijał i uszkodził nogę. Działo się to w jednym z miast województwa łódzkiego...

Bartek wykonywał tzw. challenge, czyli zadanie wyznaczone przez kolegów. Chciał uzyskać ich szacunek, ale też popularność w klasie, szkole, a przede wszystkim w sieci.

– Jeden z kolegów syna ma Tik-Toka – wyjaśnia mama Bartka. – Nagrywa różne filmy, a potem je publikuje na Tik-Toku. Muszą być atrakcyjne, bo każdy chce mieć jak najwięcej polubień. Wymyślają różne challenge... A im głupsze zadanie, to więcej polubień!

O całej sprawie pewno nie wiedziałaby szkoła, a także rodzice, gdyby Bartek z tego skoku wyszedł cało, a zdarzenia nie nagrano.

– Na filmie widać, że syn stoi w towarzystwie kilku kolegów – opowiada mama chłopca. – Kilka razy podchodzi do okna i się cofa. Tak jakby się bał. W końcu jednak skoczył...

Chłopcy wybrali jedno ze szkolnych okien na parterze. Ale znajdowało się na wysokości trzech metrów. Na filmie widać jak Bartek skacze, koledzy biją brawo. On zaczyna się śmiać, ale po chwili uśmiech znika z jego twarzy. Czuje, że boli go noga, jest cały poobijany.

– Syn miał szczęście – mówi jego mama. – Na dole znajdowały się piwniczne okna. Wystawał z nich niezabezpieczony kawałek betonu. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby w to uderzył.

W innej ze szkół województwa łódzkiego wymyślono, że trzeba nagrywać rodziców w najdziwniejszych sytuacjach. Jeden z chłopców nagrał film z mamą, która w bieliźnie i ręczniku na głowie przechodziła do łazienki. Umieścił to potem w Internecie. Polubień nie brakowało.

W challengach biorą też udział 7 czy 8-latkowie. Uczniowie łódzkiej podstawówki wymyślili sobie za zadanie, by zapchać szkolną toaletę. Wygrywał ten, kto zrobił to najskuteczniej...

Challenge, czyli zadania wyznaczane sobie przez dzieci, stają się prawdziwym przekleństwem rodziców. Często są to bardzo ryzykowne wyzwania. Wszystko nagrywają i publikują w Internecie. Liczą na największą ilość „lajków”, czyli polubień. A to daje pozycję i sympatię kolegów.

Challenge, czyli wyzwania mogą przerażać. Jedno z nich nazwano Blackout Challenge. Zginęła przez to 10-lenia Antonella z Włoch. Owinęła sobie wokół szyi pasek od szlafroka. Na pomoc było za późno. Dziewczynka się udusiła. Ultimate Selfie to robienie zdjęć w ekstremalnych sytuacjach. Jak na przykład na torach, tuż przed przejeżdżającym pociągiem. Wygrywa ten, kto uskoczy w ostatniej chwili. Niestety niekiedy taka „zabawa” kończy się śmiercią. Są tacy, którzy polewają łatwopalną substancją jakąś część ciała i podpalają... Potem starają się to ugasić. Nie zawsze się udaje. Wszystko jest nagrywane... Salt and Ice Challenge polega na posypaniu ręki solą i przyłożenie kostki lodu. Temperatura błyskawicznie spada, a na skórze pojawiają się oparzenia.

Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę mówi, że serwisy społecznościowe są dostępne dla dzieci od 13. roku życia, ale powszechnie korzystają z nich i młodsze.

– Dziś dużą wartością jest popularność w sieci – tłumaczy Łukasz Wojtasik. – Ilość udostępnień, „lajków”. Dzieci te wszystkie filmy z challenge'ów publikują w sieci. Jest to ważniejsze niż bezpieczeństwo. By zaistnieć, przekracza się granice, pokazuje ryzykowne zachowania.

Łukasz Wojtasik zauważa, że filmy challenge'ów publikowane są najczęściej na Tik-Toku. A challenge to wyznaczone wyzwania, zadania. Bywają niebezpieczne i mogą doprowadzić do tragedii.

Czy wpływ na to, że challenge stały się coraz bardziej popularne, miała zdalna nauka? Łukasz Wojtasik mówi, że wtedy dzieci więcej czasu spędzały w sieci. Oglądały m.in. popularne serwisy społecznościowe, w tym Tik-Tok.

– I tam znajdowały sposób, by po powrocie do szkoły znów zaimponować rówieśnikom – twierdzi matka Kacpra, jednego z łódzkich 13-latków. – Mój syn cały czas siedział z komórką w ręce. Nie wiem, czego tam szukał.

Wyzwaniem może być też ucieczka z domu na czterdzieści osiem godzin. Im więcej osób szuka uciekiniera, tym dostaje on więcej punktów. Inni nagrywają moment, gdy jedzą kapsułkę do prania lub do zmywania albo papryczki chili.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

t
tg
swiat oszalal//// ale po co o tym pisze gazeta zeby jeszcze dawac rady i przyklady?
G
Gość
7 listopada, 12:57, Gość:

nie z takich rzeczy sie skakało za małolata i jakos nikomu nic sie nie stało .teraz to po prostu inna młodzież która sie nie nadaje do takich sportów ekstremalnych :) niech lepiej siedzą przed komputerami w domach i zwolnieni w W-Fu.połowa na cos uczulona i dyzlektycy :)

7 listopada, 17:16, Gość:

dokładnie to nie te czasy lata 90 to były lata .po meczach w piłke a bylo ich nawet po 2-3 dziennie w czasie wolnego od szkoły nic tak nie spakowało jak woda z hydrantu na ulicy :) albo po zabawie w podchody gdzie połowa poszła do domu a inni jeszcze ich szukali :)

Kiedyś to były czasy. Bo teraz to nie ma czasów.

Tylko to samo mówili rodzice o twoim pokoleniu.

G
Gość
Ssij kurduplowi!
G
Gość
7 listopada, 12:57, Gość:

nie z takich rzeczy sie skakało za małolata i jakos nikomu nic sie nie stało .teraz to po prostu inna młodzież która sie nie nadaje do takich sportów ekstremalnych :) niech lepiej siedzą przed komputerami w domach i zwolnieni w W-Fu.połowa na cos uczulona i dyzlektycy :)

dokładnie to nie te czasy lata 90 to były lata .po meczach w piłke a bylo ich nawet po 2-3 dziennie w czasie wolnego od szkoły nic tak nie spakowało jak woda z hydrantu na ulicy :) albo po zabawie w podchody gdzie połowa poszła do domu a inni jeszcze ich szukali :)

G
Gość
nie z takich rzeczy sie skakało za małolata i jakos nikomu nic sie nie stało .teraz to po prostu inna młodzież która sie nie nadaje do takich sportów ekstremalnych :) niech lepiej siedzą przed komputerami w domach i zwolnieni w W-Fu.połowa na cos uczulona i dyzlektycy :)
G
Gość
Oj rodzice, rodzice..."Mój syn cały czas w siedział z komórką w ręce. Nie wiem czego tam szukał.." - wystarczyło zapytać??? Wychodzi brak kontaktu z dzieckiem, szczerych rozmów, dobrej relacji, zainteresowania.Robienie kasy i pogrążenie we własnych problemach nie powinno być ważniejsze od poświęcenia czasu i uwagi dzieciom, a nie "róbta co chceta nie mam czasu, czymś się zajmijcie tylko dajcie mi spokój" - oto efekty
G
Gość
Błękitny wieloryb, czyli ściema.

Dzieciaki zawsze się wygłupiały i bywało że czasem przesadzały.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet