„Dzisiaj odrzucenie zła jest czymś niezwykle istotnym, bo to zło atakuje. Atakuje nasz kraj, naszą ojczyznę, nasz naród, atakuje instytucję, która jest w centrum naszej tożsamości - atakuje Kościół, Kościół katolicki” – te słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane w sobotę, 16 stycznia, w kościele w Starachowicach, podczas mszy za jego śp. matkę, budzą duże emocje i kontrowersje. Kolejny raz prezes PiS cynicznie wykorzystuje Kościół do politycznych gierek i zwarcia partyjnych szeregów.
Przypomnę, że kilka miesięcy temu, w telewizyjnym orędziu, wezwał członków i sympatyków swojej partii do obrony kościołów przed uczestnikami Strajku Kobiet. Teraz przemawiał z kościelnej ambony pouczając zgromadzonych w świątyni wiernych i wygłaszając polityczną mowę. Sobotnie wystąpienie Kaczyńskiego jest dowodem na to, że skala i forma protestów po wyroku TK z 22 października 2020 (zaostrzającym prawo do aborcji w Polsce) mocno niepokoją prezesa PiS.
- Akcja #teżodchodzę. Wierni odchodzą z Kościoła i głośno o tym mówią
- Bp Niemiec w DZ: Kościół zawsze musi być blisko ludzi, zwłaszcza tych protestujących
- O. Grzegorz Kramer SJ: Kościół ma świetne narzędzia, aby nie obrażać się na krzyk
- O. Maciej Biskup OP: Tak silnego „nie” wobec Kościoła jeszcze w Polsce nie było
Przemówienie z ambony jest podwójnie wymowne. Z jednej strony, to jasny komunikat do żelaznego elektoratu, który potrzebuje co jakiś czas ukierunkowania wektora walki: wróg jest na zewnątrz (dosłownie, bowiem pod starachowickim kościołem stała grupa protestujących z transparentami „Twoja wina”). A z drugiej strony, to makiaweliczne wykorzystanie Kościoła. Zasadę, że cel uświęca środki, znają nawet polityczne żółtodzioby. Wytrawni polityczni gracze - jak Kaczyński - potrafią ją wykorzystywać na wiele sposobów.
Co teraz zrobią hierarchowie Kościoła w Polsce? Najpewniej nic, udając, że przemówienie prezesa partii rządzącej ich nie dotyczy i tym samym dając przyzwolenie na uprawianie polityki w kościelnych murach. A powinni jasno i zdecydowanie odciąć się od takich działań. Wytłumaczyć wiernym, że kościoły to nie mównice polityczne, a mieszanie polityki z Ewangelią zawsze działa na szkodę Kościoła. Kościoła, który przeżywa głęboki kryzys i ostatnie, czego potrzebuje, to polaryzacja, kolejne podziały i szukanie wroga.
- Olecha-Lisiecka: Siedem ważnych pytań o Kościół w Polsce po akcji #teżodchodzę
- Akcja "Tylko powiedz to każdemu". Zwykli księża w obronie ofiar pedofilii w Kościele
- Olecha-Lisiecka: Na naszych oczach kończy się Kościół katolicki, jaki znamy
- Apel 27 księży po wyroku TK: Skończmy z używaniem religii do celów politycznych
I na koniec: w oświadczeniu z października 2020 prymas Polski abp Wojciech Polak pisał między innymi: „Nie można oczekiwać od osób wierzących, aby wyparli się jednego z fundamentów swojej wiary, jakim jest szacunek dla każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. (…) Nie wolno nam jednak zapominać o przykazaniu miłości bliźniego. Moralnym obowiązkiem chrześcijanina jest deeskalacja konfliktu, a nie jego wzmaganie. Proszę zatem, aby wzorem Chrystusa odrzucić każdy rodzaj przemocy”.
Sobotnie wystąpienie prezesa PiS w starachowickim kościele bynajmniej nie służyło deeskalacji konfliktu polsko-polskiego.