Resort edukacji stanowczo temu zaprzecza. Emocje wokół naboru rosną, bo co roku oznacza on rozczarowanie dla setek rodziców, których maluchy nie dostają się do przedszkoli.
- Dlaczego jeszcze nikt nic nie mówi o rekrutacji do przedszkoli? Zawsze w marcu trzeba było już zapisywać dziecko, a teraz jest cisza. Boję się, że przegapię ten moment i zostaniemy na lodzie - martwi się pani Agnieszka z Gdańska, mama czterolatka, który obecnie chodzi do przedszkola prywatnego.
Czytaj też: Strajk nauczycieli przeciwko reformie oświaty. 31 marca odejdą od tablic
Pytaniami w sprawie naboru zasypywani są także pracownicy pomorskich przedszkoli.
- Rodzice dzwonią i pytają. Przychodzą i oglądają placówkę. Widać, że już czekają - słyszymy w gdańskim Przedszkolu nr 66. W innym dyrektor (pragnący zachować anonimowość) mówi wprost: - Rodzice zasypują nas pytaniami. To nawet kilkanaście telefonów dziennie. Niektórzy dzwonią z pretensjami, że nic nie wiemy. Ale to przecież nie nasza wina. Zresztą same się zastanawiamy, jak się wyrobimy z tą rekrutacją do wakacji.
Tymczasem wiceprezydent Gdańska uspokaja, że opóźniony nabór nie będzie miał negatywnych konsekwencji. - Rekrutacja rozpocznie się 24 kwietnia - zdradza Piotr Kowalczuk. I tłumaczy: - Ministerstwo nie wydawało rozporządzeń wykonawczych, więc nie mieliśmy podstaw prawnych, by rozpocząć rekrutację. Ale nawet z rozporządzeniami nie możemy tego zrobić, bo musimy jeszcze zatwierdzić sieć szkół i przedszkoli, która teraz jest negocjowana. Sesja w tej sprawie jest zaplanowana na 30 marca.
Z kolei wiceprezydent Gdyni zapowiada, że tam rekrutacja do przedszkoli zacznie się od 30 marca. Szczegółowy terminarz jeszcze jest ustalany.
Co więcej, Bartosz Bartoszewicz twierdzi, że opóźnienie w rekrutacji ma swoje zalety: - Nieco późniejsze niż w latach wcześniejszych rozpoczęcie rekrutacji w praktyce pozwoli samorządowi na uzyskanie dodatkowych miejsc - w dwóch nowo utworzonych przedszkolach, które będą już w ofercie rekrutacyjnej, i dodatkowe oddziały w przedszkolach już funkcjonujących.
Tymczasem rzecznik prasowy resortu edukacji przekonuje, że nie ma mowy, by to MEN zawiniło w sprawie opóźnień w rekrutacji.
- Rozporządzenie zostało podpisane przez minister edukacji w zapowiadanym wcześniej terminie, czyli w połowie marca [dokładniej w ostatni czwartek - przyp. red.]. Dookreśliło ono jedynie skład i szczegółowe zadania komisji rekrutacyjnej oraz szczegółowy tryb przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego i uzupełniającego, które nie miało wpływu na tryb przygotowania harmonogramu rekrutacji do przedszkoli - przekonuje Anna Ostrowska.
Pocieszeniem dla rodziców może być jednak fakt, że od września gminy muszą zapewnić miejsce w przedszkolach wszystkim chętnym dzieciom w wieku od 3 do 6 lat.